środa, 29 sierpnia 2012
Rozdział 11- 'Jutro już wracam'
Jak mogłem być tak pojebany i myśleć, że Zayn nie żyje. Byłem zbyt roztrzęsiony i nie wyczułem tętna. On po prostu po raz kolejny zemdlał.
Przyjechała karetka i go zabrali, a ja nadal zalewałem się łzami w objęciach Harrego i Louisa który próbowali mnie uspokoić, ale na marne.
Jeden z lekarzy który tam był powiedział, że być może to z przemęczenia, ale zabrali go na badania i takie tam różne. Dzisiaj minął tydzień od kąd go przy mnie nie ma. Czuję się osamotniony. Nie mam do kogo się przytulić, nie mam komu zrobić kanapek na kolację, ani wziąć z kim prysznica. To wszystko mnie przerasta. Jutro mają być wyniki badań i jutro wychodzi, więc wziąłęm sobie na najbliższy tydzień wolne żeby móc być przy nim.
Jak codziennie wstałem rano, ubrałem się i wyszedłem ze swojego pokoju na dół, a tam siedziała już reszta. Kiedy wszedłem do kuchni posłali mi współczujące spojrzenia. Od kąd zabrali Zayna nie odzywałem się do nikogo słowem. Mi po prostu było tak cholernie smutno.
Usiadłem przy stole i zacząłęm wyczekiwać godzinę o której będę mógł wyjść z domu, wsiąśc w autobus i odwiedzić mojego anioła.
-Niall?-usłyszałem cichy głos Liama. Spojrzałem się na niego po czym przytulił mnie mocno. Nie wytrzymałem. Popłakałem się w ramie przyjaciela który kołysał mną jak małym dzieckiem i głaskał mnie po głowie mówiąc, że będzie dobrze. Mocno w to wierzyłem.
-Może coś zjesz?- odezwał się zaniepokojony Lou.-od dwóch dni prawie nic nie tknąłęś.
-Nie jestem głodny- odpowiedziałem wycierając łzy z policzków.
-Martwimy się o ciebie- dodał Harry- proszę cię, Niall zjedz coś, zrobię ci kanapkę.
Spojrzałem się na niego i przytaknąłęm niechętnie głową. Nie chciałem żeby było im smutno przeze mnie. Po chwili loczek podsunął mi pod nos talerz z kanapką z szynką. Wziąłęm ją z przymusu w dłoń i odgryzłem mały kawałek.
-Musicie się na mnie tak patrzeć?- zapytałem się przyjaciół którzy wlepiali swoje oczy we mnie bardzo przejęci. Po moim pytaniu odwrócili spojrzenia i wrócili do popijania porannej kawy.
-Czas na mnie- poinformowałem swoich przyjaicół spoglądając wcześniej na zegarek.
-Ale nie zjadłeś kanapki-wymamrotał smutny Liam.
-Serio, nie jestem głodny- uśmiechnąłęm się do nich smutno i wyszedłem powolnym krokiem z domu biorąc po drodze torbę z naszykowanym jedzeniem i książkami dla Zayna.
W 4 minuty doszedłem do przystanku i od razu podjechał autobus w który wsiadłem. Jechał on pod sam szpital.
Bez zastanowienia zająłęm miejsce przy oknie, włożyłem słuchawki w uszy, osunąłęm się na fotelu i obserwowałem to co się działo za oknem owego pojazdu. Drzewa, ulice, budynki, samochody, chodniki ludzie. Monotomia. Po kilku minutach drogi zakręciło mi się w głowie od tego obrazka za szybą.
Chwilę potem nawet nie wiem kiedy szedłem szpitalnym korytarzem do pokoju nr. 113 w którym leżał on. Wszystkie pielęgniarki już mnie kojarzyły ponieważ przychodziłem tutaj codziennie i posyłały mi pełne szczerości uśmiechy od których od razu robiło się lepiej. Podeszłem do drzwi pomieszczenia w którym się znajdował i zapukałem. Uchyliłem troszkę drzwi i zajrzałem przez nie uśmiechając się do mulata który czytał książkę.
-Dzień dobry słoneczko jak się czujesz?- po wypowiedzeniu tych słów uśmiechnąłęm się ,podeszłem bliżej i musnąłęm delikatnie jego usta. W tym szpitalu nie mialem z tym problemu ponieważ Zayn leżał sam, a wszystkie pielęgniarki i lekarze wiedzieli o naszym związku i nas akceptowali.
-Przecież wiesz, że dobrze- wymamrotał odrywając się ode mnie po czym znów wpił się zachłannie w moje usta. Usiadłem na nim okrakiem i patrzyliśmy sobie w oczy. Chłopak uśmiechnął się i przygryzł wargę.
-Noo, to skoro lepiej się czujesz to co robimy?- zagadnąłęm i przejechałem kciukiem po jego delikatnym policzku. Mulat nic nie odpowiedział tylko potarł swoim nosem o mój i mruknął jak kociak. Przejechałem językiem po jego wardze i złączyłem nasze usta w ponownym pocałunku. Wplotłem rękę w jego miękkie włosy, a on jeździł swoimi dłońmi po moich nagich plecach pod koszulką.
Pod wpływem jego dotyku cały miękkłem i byłem obezwładniony. Uśmiechnąłęm się przez pocałunek i go pogłębiłem chcąc pokazać, że to ja pragnę dominować. Zayn po kilkusekundowej walce języków ustąpił mi więc przejechałem po jego podniebieniu na co on westchnął mi delikatnie w usta. Po ciele przeszły mi dreszcze.
Oderwałem się się na chwilę żeby móc odsapnąć i schowałem głowę w zagłębieniu jego szyi upajając się jego oddechem, dotykiem i zapachem. Pachniał miętą, tak jak kochałem. Jego płyn do kąpieli był właśnie tego zapachu.
-Mmmmmm- mruknąłęm i wtuliłem się w niego na co on to odwzajemnił.
Po kilku minutach wyrwałem się z uścisku i spojrzałem na niego. Wykorzustując to, że nadal siedziałem na nim okrakiem zacząłęm ruszać biodrami pocierając tym samym o jego członka. Sapnął delikatnie i przejechał językiem po mojej wardze. Usatysfakcjonowało mnie to więc nie zaprzestałem swoich ruchów. Zaczął cichutko pojękiwać i zagryzać wargi żeby nikt nas nie usłyszał.
Ludzie z presonelu szpitala wiedzieli żeby do nas nie wchodzić kiedy jestem w odwiedzinach ponieważ zawsze ich o to grzecznie prosiłem na co sie zgadzali,ale i tak mimo wszystko zachowywaliśmy się tak, jak najciszej potrafiliśmy.
Wtulił się we mnie i zaczął wysapywać do ucha różne przekleństwa które miały świadczyć o tym, że jest mu bardzo przyjemnie, a to mnie ani trochę nie zdziwiło ponieważ miał na sobie tylko cienkie spodnie dresowe i koszulkę, a ja dość grube dżinsy.
-Pragnę więcej-wymamrotał z siebie w pewnej chwili.
Oblizałem swoją wargę wszedłem pod kołdrę i ściągnąłęm mu spodnie z bokserkami do kostek. Uchyliłem pierzynę i zobaczyłem mulata który oparł się o ramie łóżka i uśmiechnął się do mnie. Zacząłęm najpierw delikatnie masować jego już nabrzmiałego członka, a potem otuliłem go ustami, na co Zayn jęknął krótko i wplótl mi rękę we włosy.
Słyszałem nadal jego ciche jęki i posapywania co cieszyło mnie. Sprawiało mi satysfakcję, że umiem zadowolić mojego chłopaka. Zacząłęm poruszać głową i słyszałem jak Zayn wysapał: 'O kurwa'. Nie zaprzestałem swoich ruchów i nieco przyśpieszyłem żeby dać mu większą przyjemność. Po kilku minutach Zayn doszedł głośno sapiąc i wypowiadając dużo przekleństw, a moich ustach rozlała się lepka ciecz.
Wychyliłem głowę spod kołdry i spojrzałem się na niego. Był oparty o ramę łóżka, miał odchyloną głowę i ciężko sapał. Spojrzałem się na niego i posłałem mu ciepły uśmiech. Wygramoliłem się spod pierzyny i usiadłem obok niego łapiąc go za dłoń. Oparł swoją głowę o moje ramie i wyszeptał do ucha: 'Dziękuję byłeś nie samowity' oraz obdarował moją szyję czułymi pocałunkami.
-Jak tam w domu?- zapytał się po chwili.
-Brakuje mi Ciebie, a tak to wszystko po staremu- spuściłem wzrok na kolana.
-Niall-wyszeptał mi do ucha tak ,że poczułem jego słodki oddech na mojej szyi. Złapał moją twarz w obie dłonie i powiedział- już jutro wychodzę, tak? Jutro też będą wyniki nic mi napewno nie jest, czuję się o niebo lepiej-i ucałował brutalnie moje usta tak aż odebrało mi dech w piersi. Uśmiechnąłęm się pod nosem.
-A jeśli coś będzie? Jeśli okaże się, że jesteś chory?- spytałem się.
-To damy radę, chyba mnie nie zostawisz jak będę chory?-po tych słował wybuchnął śmiechem.
-Nigdy, jak możesz tak pomyśleć-uśmiechnąłęm się słodko i ukryłem się w zagłębieniu jego szyi.
Siedzieliśmy tak przez godzinę rozmawiając o wszystkim i co chwilę obdarowując się pocałunkami. W drodze powrotnej postanowiłem iść na piechotę ponieważ to tylko ok. 30 minut drogi. Włożyłem słuchawki w uszy i przemierzałem uliczki pełne ludzi.
Do domu doszedłem o 16:30. Miałem nieco lepszy humor więc miałem ochotę zaproponować chłopakom jakiś maraton filmowy.
Wszedłem do domu i krzyknąłęm: JESTEM! i poszedłem do kuchni. Zacząłęm śmiać się pod nosem ponieważ na stole kuchennym siedział Lou, a na nim Harry okrakiem i się całowali bez koszulek.
-FU JA JEM NA TYM STOLE! - krzyknąłęm na co oni oderwali się szybko od siebie i zaczęli się śmiać.
-Cześć Niall, widzę, że masz już lepszy humor?- zapytał się Loczek po czym uśmiechnął się do mnie.
-Mhm, co powiecie na oglądanie filmów całą noc, jedzenie czipsów i picie piwa?- posłałem im zachęcający uśmiech.
-Dobra, Liam powinien być za godzinę to zadzwonię do niego żeby kupił to co potrzeba- odezwał się Louis i zniknął w salonie.
*********************************************************************************
Mam nadzieję, że się podoba :) Za 4 dni zaczyna się szkoła więc nie wiem kiedy dodam następny rozdział.
Jeżeli to czytasz to skomentuj proszę :) W pierwszych rozdziałach miałam po 30 komentarzy, a teraz tylko 15, albo gorzej piszę albo wam się nie chce komentować xd
Coś zacznie się dziać już w następnym rozdziale C:.
Jeśli macie jakieś pytania odnośnie rozdziału lub nie tylko to zadawajcie na: http://ask.fm/CarollMalik
Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaaaardzo ważne! :)
A jeśli chcecie być powiadamiane na tt to piszcie swoje nicki w komentarzach :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
uhuhuhuhu zajebisteeeee jak zawsze. ee tam komentarzee zajebosty blog ;*::*
OdpowiedzUsuńjestem pierwsza ^ ^ no rozdział jest swietny 6 ^ oby zayn był zdrowy ;c ja sie chyba popłacze jak mu cos bedzie ;c noo i zapraszam do siebie http://14ziallforever.blogspot.com/ tylko to jest moje pierwsze opowiadanie wiec prosze o wyrozumiałosć ^^ :*
OdpowiedzUsuńdobra jestem druga ;p
OdpowiedzUsuńBoski!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że z Zaynem będzie wszystko w porządku ;)
Czekam na następny ;D
Jakie zajebiste :D
OdpowiedzUsuńmi sie pdoba, + fajna scena +18 *.*
OdpowiedzUsuńDaleeeej :o ! <3
OdpowiedzUsuńZaraz, zaraz Zayn czyta książki a Niall nic nie je ?
OdpowiedzUsuńPodejrzane.
Fuuuu, biedny stół.
No cóż, ciekawie, ciekawie. Nie powiem, że nie. Jednak nabieram podejrzeń, że coś się stanie. Coś złego. A moja intuicja zazwyczaj mnie nie zawodzi. Ale ja nie chcę, żeby stało się coś złego. Czekam na kolejny, bo już się kolejnego nie mogę doczekać. (:
OdpowiedzUsuńZwykle, gdy oglądam film z moim tatą zawsze liczymy, że historia źle się skończy, a wszyscy zginą. Jednak, gdy ma zginąć jakiś ładny chłopak wolę, aby wszystko było dobrze. Tak jest i tym razem! Mimo iż wiem, że wszystko byłoby nudne, jak flaki z olejem gdyby okazało się, że Zayn jest cały i zdrowy. Liczę na twoją bujną wyobraźnię!
OdpowiedzUsuńzwiastun-raju.blogspot.com
jejku.! nawet w szpitalu ;d co zboczuchy ;d A tamci na stole ;d JA nie wiem jak Liam wytrzymuje z nimi w domu ;d Zajebisty czekam na następny ;d
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że Liam ciągle gdzieś wychodzi... 2 pary gejów pod jednym dachem?! Biedaczek...
OdpowiedzUsuńCzekam ns nexta, a rozdział jak zawsze super :*
Ohh.. Zayn niby ma i źle i dobrze.. źle wiadomo z jakiego powodu, a dobrze to robi mu Niall ;d Bardzo przyjemny rozdział, jak i całe opowiadanie.. jedne z nielicznych, które czytam gdzie rozdziały pojawiają się dość często :) Bardzo Ci za to dziękuję!! Już nie mogę się doczekać kolejnego.. mam przeczucia, że stanie się coś złego, ale cóż.. do następnego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No nie! W szpitalu?! Zayn powinien oszczędzać siły chociaż tam! ;) A tamci na stole. Już nie wyrabiam! Demoralizujesz mnie. :D
OdpowiedzUsuńHahaha!!! Poprosił personel o nie przeszkadzanie?! Hahaha super czekam na nn
OdpowiedzUsuńBuziaki Aga ;*
Odplynelam o krainy uroczej milosci. Ja nie wiem co Ty ze mna robisz ! A LArry na stole...dzikie sny teraz bede miala ! Dziekuje!:))
OdpowiedzUsuńhahaha Larry na stole ;D czekam na nn ;) pozdro <3
OdpowiedzUsuńSuper *__*
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ;D
hahah, nawet w szpitalu, OSTRO :DD myślę, że nic Zaynowi nie będzie i czekam na następny xxx.
OdpowiedzUsuń@VasYeah
Kocham twój blog *.* Zapraszam do mnie: http://kochamciebejbee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSupe rozdział http://hateorlovesurvives.blogspot.com/ Zapraszam do mnie :) Narazie jest prolog ale powinien sie pojawić zanidługo 1 rozdział
OdpowiedzUsuńJedna z kilku historii, które po prostu poruszyły moje skamieniałe serducho <3
OdpowiedzUsuńKocham twój styl :D
http://teenage-gay-experience.blogspot.com/
Nominowałam cię do LIBSTER AWARDS xx
OdpowiedzUsuńWięcej tutaj : http://remember-youre-beautiful.blogspot.com/
Rozdział zajebisty, od teraz moje marzenie brzmi: być tym stołem :)
OdpowiedzUsuńhttp://teenage-dream-with-one-direction.blogspot.com/