niedziela, 30 grudnia 2012

TO KONIEC

Wiem, że połowa z was zabije mnie za tą notkę, ale postanowiłam zakończyć tego bloga. Nie mam w ogóle pomysłów i nic więcej zapewne nie wymyślę. Chciałabym bardzo podziękować wam wszystkim za to, że w ogóle ktoś to czytał i komentował. Bez was ten blog by nie istniał ;') Przepraszam i dziękuję jeszcze raz <3.
Buziaki xxxx
Jest jeszcze jedna sprawa. Czy ktoś chciałby przejąć ten  blog? Jeżeli tak pisz na tt; @CarollMalik

środa, 24 października 2012

PRZEPRASZAM

Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział :< Cholernie was przepraszam. Nie wiem co się ze mną dzieje.  Ostatnio mam okropny zapierdol. Piszę tę notkę żebyście sobie nie pomyślały czasem, że blog jest zawieszony :). Ja go będę pisała, ale na razie mam kompletną pustkę w głowie. Jeszcze raz wszystkich bardzo bardzo bardzo przepraszam.

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 11- 'Jutro już wracam'


  Jak mogłem być tak pojebany i myśleć, że Zayn nie żyje. Byłem zbyt roztrzęsiony i nie wyczułem tętna. On po prostu po raz kolejny zemdlał.
Przyjechała karetka i go zabrali, a ja nadal zalewałem się łzami w objęciach Harrego i Louisa który próbowali mnie uspokoić, ale na marne.
Jeden z lekarzy który tam był powiedział, że być może to z przemęczenia, ale zabrali go na badania i takie tam różne. Dzisiaj minął tydzień od kąd go przy mnie nie ma. Czuję się osamotniony. Nie mam do kogo się przytulić, nie mam komu zrobić kanapek na kolację, ani wziąć z kim prysznica. To wszystko mnie przerasta. Jutro mają być wyniki badań i jutro wychodzi, więc wziąłęm sobie na najbliższy tydzień wolne żeby móc być przy nim.
Jak codziennie wstałem rano, ubrałem się i wyszedłem ze swojego pokoju na dół, a tam siedziała już reszta. Kiedy wszedłem do kuchni posłali mi współczujące spojrzenia. Od kąd zabrali Zayna nie odzywałem się do nikogo słowem. Mi po prostu było tak cholernie smutno.
Usiadłem przy stole i zacząłęm wyczekiwać godzinę o której będę mógł wyjść z domu, wsiąśc w autobus i odwiedzić mojego anioła.
-Niall?-usłyszałem cichy głos Liama. Spojrzałem się na niego po czym przytulił mnie mocno. Nie wytrzymałem. Popłakałem się w ramie przyjaciela który kołysał mną jak małym dzieckiem i głaskał mnie po głowie mówiąc, że będzie dobrze. Mocno w to wierzyłem.
-Może coś zjesz?- odezwał się zaniepokojony Lou.-od dwóch dni prawie nic nie tknąłęś.
-Nie jestem głodny- odpowiedziałem  wycierając łzy z policzków.
-Martwimy się o ciebie- dodał Harry- proszę cię, Niall zjedz coś, zrobię ci kanapkę.
Spojrzałem się na niego i przytaknąłęm niechętnie głową. Nie chciałem żeby było im smutno przeze mnie. Po chwili loczek podsunął mi pod nos talerz z kanapką z szynką. Wziąłęm ją z przymusu w dłoń i odgryzłem mały kawałek.
-Musicie się na mnie tak patrzeć?- zapytałem się przyjaciół którzy wlepiali swoje oczy we mnie bardzo przejęci. Po moim pytaniu odwrócili spojrzenia i wrócili do popijania porannej kawy.
-Czas na mnie- poinformowałem swoich przyjaicół spoglądając wcześniej na zegarek.
-Ale nie zjadłeś kanapki-wymamrotał smutny Liam.
-Serio, nie jestem głodny- uśmiechnąłęm się do nich smutno i wyszedłem powolnym krokiem z domu biorąc po drodze torbę z naszykowanym jedzeniem i książkami dla Zayna.
W 4 minuty doszedłem do przystanku i od razu podjechał autobus w który wsiadłem. Jechał on pod sam szpital.
Bez zastanowienia zająłęm miejsce przy oknie, włożyłem słuchawki w uszy, osunąłęm się na fotelu i obserwowałem to co się działo za oknem owego pojazdu. Drzewa, ulice, budynki, samochody, chodniki ludzie. Monotomia. Po kilku minutach drogi zakręciło mi się w głowie od tego obrazka za szybą.
Chwilę potem nawet nie wiem kiedy szedłem szpitalnym korytarzem do pokoju nr. 113 w którym leżał on. Wszystkie pielęgniarki już mnie kojarzyły ponieważ przychodziłem tutaj codziennie i posyłały mi pełne szczerości uśmiechy od których od razu robiło  się lepiej. Podeszłem do drzwi pomieszczenia w którym się znajdował i zapukałem. Uchyliłem troszkę drzwi i zajrzałem przez nie uśmiechając się do mulata który czytał książkę.
-Dzień dobry słoneczko jak się czujesz?- po wypowiedzeniu tych słów uśmiechnąłęm się ,podeszłem bliżej i musnąłęm  delikatnie jego usta. W tym szpitalu nie mialem z tym problemu ponieważ Zayn leżał sam, a wszystkie pielęgniarki i lekarze wiedzieli o naszym związku i nas akceptowali.
-Przecież wiesz, że dobrze- wymamrotał odrywając się ode mnie po czym znów wpił się zachłannie w moje usta. Usiadłem na nim okrakiem i patrzyliśmy sobie w oczy. Chłopak uśmiechnął się i przygryzł wargę.
-Noo, to skoro lepiej się czujesz to co robimy?- zagadnąłęm i przejechałem kciukiem po jego delikatnym  policzku. Mulat nic nie odpowiedział tylko potarł swoim nosem o mój i mruknął jak kociak. Przejechałem językiem po jego wardze i złączyłem nasze usta w ponownym pocałunku. Wplotłem rękę w jego miękkie włosy, a on jeździł swoimi dłońmi po moich nagich plecach pod koszulką.
Pod wpływem jego dotyku cały miękkłem i byłem obezwładniony. Uśmiechnąłęm się przez pocałunek i go pogłębiłem chcąc pokazać, że to ja pragnę dominować. Zayn po kilkusekundowej walce języków ustąpił mi więc przejechałem po jego podniebieniu na co on westchnął mi delikatnie w usta. Po ciele przeszły mi dreszcze.
Oderwałem się się na chwilę żeby móc odsapnąć i schowałem głowę w zagłębieniu jego szyi upajając się jego oddechem, dotykiem i zapachem. Pachniał miętą, tak jak kochałem. Jego płyn do kąpieli był właśnie tego zapachu.
-Mmmmmm- mruknąłęm i wtuliłem się w niego na co on to odwzajemnił.
Po kilku minutach wyrwałem się z uścisku i spojrzałem na niego. Wykorzustując to, że nadal siedziałem na nim okrakiem zacząłęm ruszać biodrami pocierając tym samym o jego członka. Sapnął delikatnie i przejechał językiem po mojej wardze. Usatysfakcjonowało mnie to więc nie zaprzestałem swoich ruchów. Zaczął cichutko pojękiwać i zagryzać wargi żeby nikt nas nie usłyszał.
Ludzie z presonelu szpitala wiedzieli żeby do nas nie wchodzić kiedy jestem w odwiedzinach ponieważ zawsze ich o to grzecznie prosiłem na co sie zgadzali,ale i tak mimo wszystko zachowywaliśmy się tak, jak najciszej potrafiliśmy.
Wtulił się we mnie i zaczął wysapywać do ucha różne przekleństwa które miały świadczyć o tym, że jest mu bardzo przyjemnie, a to mnie ani trochę nie zdziwiło ponieważ miał na sobie tylko cienkie spodnie dresowe i koszulkę, a ja dość grube dżinsy.
-Pragnę więcej-wymamrotał z siebie w pewnej chwili.
 Oblizałem swoją wargę wszedłem pod kołdrę i ściągnąłęm mu spodnie z bokserkami do kostek. Uchyliłem pierzynę i zobaczyłem mulata który oparł się o ramie łóżka i uśmiechnął się do mnie. Zacząłęm najpierw delikatnie masować jego już nabrzmiałego członka, a potem otuliłem go ustami, na co Zayn jęknął krótko i wplótl mi rękę we włosy.
 Słyszałem nadal jego ciche jęki i posapywania co cieszyło mnie. Sprawiało mi satysfakcję, że umiem zadowolić mojego chłopaka. Zacząłęm poruszać  głową i słyszałem jak Zayn  wysapał: 'O kurwa'.  Nie zaprzestałem swoich ruchów i nieco przyśpieszyłem żeby dać mu większą przyjemność. Po kilku minutach Zayn doszedł głośno sapiąc i wypowiadając dużo przekleństw, a moich ustach rozlała się lepka ciecz.
Wychyliłem głowę spod kołdry i spojrzałem się na niego. Był oparty  o ramę łóżka, miał odchyloną głowę i ciężko sapał. Spojrzałem się na niego i posłałem mu ciepły uśmiech. Wygramoliłem się spod pierzyny i usiadłem obok niego łapiąc go za dłoń. Oparł swoją głowę o moje ramie i wyszeptał do ucha: 'Dziękuję byłeś nie samowity' oraz obdarował moją szyję czułymi pocałunkami.
-Jak tam w domu?- zapytał się po chwili.
-Brakuje mi Ciebie, a tak to wszystko po staremu- spuściłem wzrok na kolana.
-Niall-wyszeptał mi do ucha tak ,że poczułem jego słodki oddech na mojej szyi. Złapał moją twarz w obie dłonie i powiedział- już jutro wychodzę, tak? Jutro też będą wyniki nic mi napewno nie jest, czuję się o niebo lepiej-i ucałował brutalnie moje usta tak aż odebrało mi dech w piersi. Uśmiechnąłęm się pod nosem.
-A jeśli coś będzie? Jeśli okaże się, że jesteś chory?- spytałem się.
-To  damy radę, chyba mnie nie zostawisz jak będę chory?-po tych słował wybuchnął śmiechem.
-Nigdy, jak możesz tak pomyśleć-uśmiechnąłęm się słodko i ukryłem się w zagłębieniu jego szyi.
Siedzieliśmy tak przez godzinę rozmawiając o wszystkim i co chwilę obdarowując się pocałunkami. W drodze powrotnej postanowiłem iść na piechotę ponieważ to tylko ok. 30 minut drogi. Włożyłem słuchawki w uszy i przemierzałem uliczki pełne ludzi.
Do domu doszedłem o 16:30. Miałem nieco lepszy humor więc miałem ochotę zaproponować chłopakom jakiś maraton filmowy.
Wszedłem do domu i krzyknąłęm: JESTEM! i poszedłem do kuchni. Zacząłęm śmiać się pod nosem ponieważ na stole kuchennym siedział Lou, a na nim Harry okrakiem i się całowali bez koszulek.
-FU JA JEM NA TYM STOLE! - krzyknąłęm na co oni oderwali się szybko od siebie i zaczęli się śmiać.
-Cześć Niall, widzę, że masz już lepszy humor?- zapytał się Loczek po czym uśmiechnął się do mnie.
-Mhm, co powiecie na oglądanie  filmów całą noc, jedzenie czipsów i picie piwa?- posłałem im zachęcający uśmiech.
-Dobra, Liam powinien być za godzinę to zadzwonię do niego żeby kupił to co potrzeba- odezwał się Louis i zniknął w salonie.
*********************************************************************************
 Mam nadzieję, że się podoba :) Za 4 dni zaczyna się szkoła więc nie wiem kiedy dodam następny rozdział.
Jeżeli to czytasz to skomentuj proszę :) W pierwszych rozdziałach miałam po 30 komentarzy, a teraz tylko 15, albo gorzej piszę albo wam się nie chce komentować xd
Coś zacznie się dziać już w następnym rozdziale C:.



Jeśli macie jakieś pytania odnośnie rozdziału lub nie tylko to zadawajcie na: http://ask.fm/CarollMalik
Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaaaardzo ważne! :)
A jeśli chcecie być powiadamiane na tt to piszcie swoje nicki w komentarzach :)


środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 10 - Niech ten koszmar się skończy.


         Jak codziennie (oprócz weekendów) wstałem  o 7:00 nad ranem aby móc się wyszykować do pracy  w bibliotece. Wziąłęm szybki prysznic, umyłem zęby i ubrałem się. Była 7:15 więc do wyjścia miałem jeszcze 15 minut.  Zszedłem na dół, aby zjeść śniadanie. Przy stole w jadalni, siedzieli juz wszyscy i to mnie nie zdziwiło. Okropnie ziewali i popijali poranną kawę.
-Dzień dobry!- przywitałem się, nalałem sobie do kubka kawę z zaparzarki i usiadłem na kolanach Zayna. Jedną ręką objąłęm jego szyję, a drugą trzymałem kubek z kawą. W pomieszczeniu dało się odczuć aromat owego, świeżo zaparzonego napoju. Uwielbiałem ten zapach. Musnąłęm wargi mulata przywitając się z nim w ten sposób.
Obudziłem się dzisiaj sam, a nie z Zaynem u boku, ponieważ pojechał on wczoraj w odwiedziny do swojej rodziny i wrócił późnym wieczorem, więc zapewne nie chciał mnie budził .Mimo wszystko humor mi dopisywał -może dlatego, że pozostali domownicy dowiedzieli się o naszym związku niecałe dwa dni temu i nas zaakceptowali , a może dlatego, że dom po przemalowaniu zupełnie się odeminił. Tak jakby odżył na nowo. Ściany wyglądały ślicznie w nowych barwach i to dodawało naszemu skromnemu mieszkanku uroku.
Sięgnąłęm po drodżowe bułeczki z jagodami które leżały pośrodku stołu i odgryzłem kawałek z jednej z nich.
-Jak tam się spało?- zagadnąłęm próbując nieco ożywić towarzystwo.
-Emmmmm- ziewnął Harry po czym otworzył usta aby odpowiedzieć na me pytanie- całkiem nieźle, nie Louis?- po wypowiedzeniu tych słów szturchnął swojego chłopaka łokciem i poruszył znacząco brwiami. Zaśmiałem się pod nosem i ułożyłem swoją głowę w zagłębieniu szyi Zayna, aby móc rozkoszować się nim ostatnimi dziesięcioma minutami, przed naszą ośmio-godzinną rozłąką. Postawiłem pusty kubek po kawie na stole i objąłęm chłopaka rękoma, na co on odwzajemnił mój gest tym samym.
Zayn wyglądał dzisiaj jakoś dziwinie. Był blady, a pod oczami miał worki. Wydawał się nieobecny.
-Coś się stało?- podniosłem swoją głowę spoglądając w jego mocno czekoladowe oczy.
-Nie nic. Nie wyspałem się i tyle- uśmiechnął się niemrawo i złapał w dłonie swój kubek.
-Zayn, spójrz na mnie. Wiem, że coś jest nie tak.-byłem nieco zaniepokojony. Znałem go dosyć długo, żeby wiedzieć czy coś mu dolega.
-Troszkę głowa mnie boli, ale to z przemęczenia. Jak wrócę z pracy to od razu się położę- uśmiechnął się i upił łyk parującego jeszcze napoju.
-Obiecujesz?-oparłem swój policzek o jego z troską.
-Mhm. Nie obrażę się jeśli mnie przypilnujesz- spojrzał się na mnie zadziornie  i przygryzł wargę.
-No!-krzyknął Liam chroniąc się zapewne przed naszym pocałunkiem- na mnie już czas. Uśmiechnął się do nas i wyszedł. Pracował w supermarkecie na końcu miasta więc zawsze wychodził najwcześniej.
-Noo to ja i Harruś też będziemy już zmykać. Czeka nas dzisiaj dużo pracy w piekarni. Dzisiaj poniedzialek.-po wypowiedzeniu tych słów Louis i loczek wyszli z domu tak jak Liam.
-Zayn?- odezwałem się nieśmialo.
-Tak?
-Weź jakiś proszek od bólu głowy albo weź wolne. Twój szef zrozumie.- uśmiechnąłęm się do niego z troską.
-Nie trzeba serio. Zrobimy tak jak mówiliśmy.
-No dobrze, ale uważaj na siebie.
Złączyliśmy nasze usta w pocałunku, wstałem, ucałowałem go jeszcze raz, ale tym razem w czubek głowy i wyszedłem z domu. Dzień zapowiadał się nieźle. Słońce powoli wschodziło i dało się wyczuć lekki i przyjemny wiatr. Uśmiechnąłęm się pod nosem i zacząłęm zmierzać w kierunku biblioteki która znajdowała się niedaleko od naszego miejsca zamieszkania.
Dzień w pracy minął mi dosyć szybko. Lubie to co tam robię. Sprawia mi przyjemność układanie książek i polecanie czytelnikom co mają przeczytać. Dobry humor nadal mi doskwierał więc doszedłem do domu z uśmiechem na twarzy oraz myślą, że niedługo spotkam Zayna i zaopiekuję się nim. Jednak było inaczej jak sobie wyobrażałem. Kiedy przekręciłem klucz w drzwiach i zdjąłęm buty krzyknąłęm:
-Kochanie! Jesteś?
Ale odpowiedziała mi tylko cisza. Zdziwiłem się ponieważ mulat zazwyczaj kończył swoją pracę w sklepie ogrodniczym godzinę wcześniej niż ja i kiedy wracałem do domu zastawałem go już oglądającego telewizję bądź czytającego książki. Zacząłęm niepewnie iść w stronę salonu. Zobaczyłem Zayna leżącego na posadzce w kuchni.
-O mój Boże- wymamrotałem i szybko podbiegłem stronę chłopaka. Drżałem cały ze strachu.
-Zayn? Zayn! Proszę odezwij się- modliłem się pod nosem, potrząsając chłopakiem, ale nie odpowiadał. Sprawdziłem jego tętno i nadal było wyczuwalne, więc odetchnąłęm, ale nadal czułem jak ręce mi się trzęsą. Nalałem do szklanki zimnej wody z kranu i opróżniłem jej zawartość na twarzy chłopaka. Otworzył oczy i wymamrotał:
-Co się dzieje?
Nie odpowiedziałem. Ująłem jego ramiona w dłonie i przytuliłem najmocniej jak potrafiłem.
-Tak się martwiłem-wyszeptałem-nie rób mi tego więcej. Jak Lou i Harry wrócą z pracy od razu jedziemy do szpitala i nie ma żadnego ale.
-Niall proszę cię, nic mi nie jest.
-A chcesz żebym dostał zawału? Co się stało?
-Ja, ja nie pamiętam.
-Boli cię nadal głowa?- przyłożyłem dłoń do jego czoła sprawdzając czy ma gorączkę. Był cały rozpalony.
-Nie-odpowiedział.
-Nie kłam.-byłem zdenerwowany. Nie dość, że kłamał to do tego zemdlał na środku kuchni.
-Niall skarbie proszę.-przyłożył rękę do mojego policzka i przejechał niąpo nim. Po chwili zabrał ją szybko i złapał się obiema dłońmi za skronie i syknął.
-Widzisz?-powiedziałem z satysfkacją bo się mnie wcześniej nie posłuchał.
-No dobra. Kiedy oni wrócą?- zapytał się z niechęcią.
-Powinni być niedługo. Jesteś głodny? Chce ci się pić, a może jesteś zmęczony?- zacząłęm zadawać mu milion pytań z troski o niego.
-Ja nie umieram-wypowiadając te słowa zaśmiał się tak samo niemrawo jak z samego rana.
-Przepraszam- skarciłem się po cichu.
Przytuliłem go do siebie i schowałem swoją głowę w zagłębieniu jego szyi.
Tak cholernie się bałem. Ja po prostu byłem zbyt wrażliwy, kiedy rodzice w dzieciństwie kłócili się od razu szedłem do swojego pokoju i płakałem godzinami w poduszkę. Potem zachorowała babcia. Jako kilkunastoletni chłopiec poświęcałem swoje popołudnia po szkole na opiekę nad nią. Nigdy nie zapomnę tej chwili kiedy dowiedziałem się, że nie żyje. Do dzisiaj pamiętam jak płakałem i nie mogłem pogodzić się z tą myślą. To było smutne. Babcia- jedyna osoba z która mogłem szczerze porozmawiać i powiedzieć jej moje najskrytsze tajemnice. Ona jedyna z mojej rodziny wiedziała jakiej jestem orientacji i nie przeszkadzało jej to. Zawsze postarzała, że znajdę sobie idealną osobę. I tak się stało.
 W dzieciństwie nie byłem jak inni chłopcy, często stawałem się obiektem wyśmiewisk innych. To bolało. Jedynie ona, ta kochana staruszka wiedziała co czuje. Większość swojego czasu i tak spędzałem u niej ponieważ rodzice się mną nie interesowali. Spędzali całe dnie oraz czasami  noce w pracy. To do dzisiaj boli. Postanowiłem wyjechać i zacząć nowe życie.
-Nad czym tak myślisz?- do moich uszu dotarł jego delikatny głos.
-Umm, nad niczym. Po prostu ja się boję Zayn. Boję się, że cię stracę- spojrzałem na niego. Czułem jak po policzkach spływają mi strużki słonych łez.
-I nie stracisz. Obiecuję ci to.
Mulat zbliżył się do mnie i pocałował czule w usta, po czym szybko się oderwał. Usłyszałem huk, otworzyłem oczy i znów leżał na posadzce. Sprawdziłem tętno. Nie wyczuwalne. Zadzwoniłem po karetkę.
-KURWA PROSZĘ CIĘ!- zacząłęm drzeć się w niebogłosy. Wiedziałem, że mnie nie słyszy. Osunąłęm się po ścianie nadal płacząc. "Niech ten koszmar się skończy" powtarzałem sobie w myślach.

*********************************************************************************
I jest dziesiątka! Nadal nie mogę w to uwierzyć, że napisałam już tyle rozdziałów.
Nie zdradzę co będzie dalej, ale to na pewno jeszcze nie koniec.Przewiduję jeszcze ok.5 rozdziałów + epilog, a może więcej? Zobaczy się. :) . Nadrabiam straty ponieważ ostatnio nie dodawałam rozdziałów cały miesiąc :O. Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, może niedługo jak mnie znowu wena złapie :D
No to mam nadzieję, że się podoba.
Jeśli macie jakieś pytania odnośnie rozdziału lub nie tylko to zadawajcie na: http://ask.fm/CarollMalik .


Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaaaardzo ważne! :)
A jeśli chcecie być powiadamiane na tt to piszcie swoje nicki w komentarzach :)

czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozdział 9 - Dzień dobry kochanie!


                                                   *2 Tygodnie później*
Minął już równy miesiąć od kąd jesteśmy razem. To był i jest nadal cudowny czas- z jednej strony coś nowego, ale z drugiej coś niezwykłego. Te dwie rzeczy się uzupełniają.
Wydaję mi się, że chłopaki wiedzą o co chodzi i domyślają się o naszym związku. Przy wspólnych posiłkach, wypadach na miasto bądź przy oglądaniu telewziji posyłają nam ukradkowe spojrzenia, więc nie ma potrzeby ciągnąć dalej tej tajemnicy i postanowiłem z Zaynem, że dzisiaj przy śniadaniu poprostu wyjawnimy im to bez większych przeszkód.
Spojrzałem powoli na śpiącego jak dziecko, obok Zayna. Jego oddech był płytki i spokojny. Przejechałem delikatnie dłonią po jego policzku i uśmiechnąłem się kiedy zaczął coś mruczeć pod nosem. Wczorej spędziliśmy kolejną upojną noc. Nasze ogrzane ciała ocierały się o siebie zalane miłością. Uśmiechnąłęm się pod nosem przypominając sobie wydarzenia z wczorajszej nocy. O tak to było zdecydowanie niesamowite.
Mulat przykryty był tylko pierzyną i spał pod nią tak, jak stworzył go Bóg. Poczułem pokusę żeby obudzić go porannym lodem.
Podniosłem kołdrę i moim oczom ukazał się jego członek ułożony między udami. Nie czekając na nic wziąłęm go w dłonie i otuliłem swoimi ciepłymi wargami. Chłopak jęknął przez sen.  Zaczacząłem rytmicznie poruszać głową w górę i w dół, dając mu tym samym senną przyjemność. Wyjąłęm go z ust i polizałem kilka razy główkę członka. Spojrzałem ukradkiem na Zayna. Jego usta były delikatnie rozchylone, a oddech przyśpieszony. Cud, że jeszcze się nie obudził. Wsadziłem ponownie jego penisa do ust i zacząłęm go ssać jak najlepiej potrafiłem. Zayn zawsze mi powtarzał, że jestem w tym dobry. W tym momencie usłyszałem głośny jęk chłopaka. Zerknąłęm na niego i patrzył na mnie z niedowierzaniem. Wplótł mi rękę we włosy i odchylił głowę do tyłu ciężko posapując.
-Ohh, Niall- jego delikatny głos dotarł do moich uszu.
Spojrzałem ponownie na Zayna. Wygiął się w łuk, a to oznaczało, że dochodzi więc przyśpieszyłem swoje ruchy. Chwilę potem usłyszałem jęki i sapanie chłopaka, a jego ciepła ciecz rozpłynęła się w moich ustach, połknąłem wszystko oblizując je. Zbliżyłem się do mulata i wyszeptałem czule: Dzień dobry kochanie, na co on przysunął mnie do siebie i złączył nasze wargi w pocałunku.
-Jesteś niesamowity-wymawiając te słowa pocałował mnie w czubek głowy.
-Wiesz co jest dzisiaj, Zayn?
-Wiem, trochę się denerwuję.
-Nie ma czego. Liam zaakceptował Louisa i Harrego to i zaakceptuje nas.
-A jeśli nie?- w jego głosie dało wyczuć się strach.
-To wtedy wyjedziemy na koniec świata i będziemy mieszkać w chatce na bezludnej wyspie-uśmiechnąłem się i złożyłem pocałunek na jego szyi.
-Ohh, jesteś taki kochany i nie mogę uwierzyć, że własnie jesteś mój.-wypowiadając te słowa Zayn ułożył się na moim torsie i wtulił się we mnie niczym koala.
Zacząłęm głaskać go delikatnie po głowie i bawić się kosmykami ciemnych włosów.
-Która godzina?- zapytałem się chłopaka.
-Za piętnaście 11:00.
-To chodź już na dół, pewnie wszyscy na nas czekają z śniadaniem.
Chłopak przytaknął głową i wstał. Podszedłem do niego, objąłęm jego twarz dłońmi i wyszeptałem otulając go moim oddechem:
-A i jeszcze jedno- nie martw się, napewno nas zaakceptują.-Puściłem mu oczko i zaczęliśmy się ubierać, ponieważ oboje byliśmy nadzy.
Po pięciu minutach byliśmy gotowi i wyszliśmy z pokoju Zayna. Zeszliśmy na dół i tak jak sądziłem wszyscy siedzieli przy stole.
-Noo naareszcie ile można czekać?- wyjąkał Louis.
Wszyscy patrzyli się na nas dziwnie, a Harry i Liam wymieniami spojrzenia.
-Noo co? Jest sobota przecież- uśmiechnął się Zayn,nie zwracając uwagi na to jak się na nas patrzą.
Zasiedliśmy do stołu i zabraliśmy się za jedzenie. Z mulatem przy każdym posilku zawsze siadamy obok siebie i splatamy nasze palce. Tak było i tym razem, ale teraz miało to posłużyć za znak, że już czas im powiedzieć. Po około dziesięciu minutach splotłem nasze dłonie tak jak zawsze. Zayn spojrzał się na mnie ze strachem i ze świstem wypuścił powietrze z płuc.
-Chcielibyśmy wam coś powiedzieć- zacząłęm, a Harry, Louis i Liam spojrzeli na mnie z ciekawością.
-Umm, no więc... jesteśmy razem.-wyrzuciłem z siebie na jednym wydechu.
Liam zaczął się śmiać i zwrócił się do Harrego:
-Dawaj pięc dolców- chłopak spojrzał się smętnie i wyjął z kieszeni dżinsów obiecane pieniądze.
-Śpicie ze sobą?- zapytał się cwaniacko Louis.
-LOUIS-wykrzyczał Liam waląc chłopaka w ramie.
-No coo?- zaczął szatyn rozmasowując uderzenie-założyłem się z Harrym o 10 dolarów.
Wymieniłem z Zaynem znaczące spojrzenia.
-No można tak powiedzieć- wypowiadajac te słowa mulat zarumienił się delikatnie.
-No Harruś, dawaj pieniążki.
-Uwzieliźcie się na mnie- wymamrotał Hazz ponownie sięgając do kieszeni spodni.
Wszyscy zaśmiali się chóralnie.
-Czyli... nie jesteście na nas obrażeni ani nic?- Zayn jakby się rozpromienił.
-A niby czemu? Jesteście naszymi przyjaciółmi, nawet by nam to do głowy nie przyszło- odpowiedział Liam, a Harry i Louis przytaknęli głowami.
Uśmiechnąłęm się z mulatem i zabraliśmy  za dokończenie posiłku.
Po śniadaniu dzisiaj wypadło na Louisa, że zmywa więc od razu wziął się do roboty.
Dzisiaj mieliśmy przemalować korytarz kuchnię i salon, ponieważ stare kolory były już brudne. Podzieliliśmy się na grupy: Liam- korytarz, ponieważ to pomieszczenie jest najmniejsze a on jest sam, Louis i Harry kuchnię, a oczywiście ja i Zayn salon. Poszliśmy do garażu po farby i każdy zabrał się za swoją działkę. Ja z mulatem najpierw przesunęliśmy wszystkie meble na środek pokoju i przykryliśmy folią a potem otworzyliśmy farbę, która była koloru jasnej zieleni. Dobrze zrobi to temu salonowi, ponieważ miał barwę kremową i było w nim dosyć ponuro. Wzięliśmy pędzle w dłonie i zabraliśmy się do roboty. Po pierwszej warstwie farby na ścianach opadliśmy wyczerpani na fotele.
-Umieeeeeram-wyjęczał Zayn.
-Nic ci nie będzie- zbliżyłem się do niego, musnąłem delikatnie jego wargi, po czym szybkim ruchem zanurzyłem palec w farbie i przejechałem nim po jego nosie.
-Eeeeej! Nie ujdzie ci to na sucho blondynku!.
Chłopak zanurzył pędzel w płynie i zaczął mnie nim chlapać. Po 10 minutach bylimy cali zieloni i uśmiechnięci.
-Kocham Cię, wiesz?- wyszeptał mi Zayn do ucha i przypieczętował te słowa pocałunkiem. Uśmiechnąłęm się najładniej jak potrafiłem.
Skończyliśmy malowanie dosyć późno, ale wyszło całkiem nieźle. Uporządkowaliśmy meble na swoje miejsca i padliśmy wszyscy wyczerpani na kanapę oglądając telewizję. Oparłem głowę o ramię Zayna, a on mnie  objął ramieniem. U jego boku czułem się zawsze bezpieczny.
-Ja wychodzę z Danielle do restauracji- usłyszeliśmy po chwili głos Liama.
Przytaknęliśmy głowami, a chłopak pobiegł się przebrać i wyszedł z domu. W całym domu było czuć zapach męskich perfum, jakby wylał je na siebie litrami. Uśmiechnąłęm się pod nosem na tą myśl, ponieważ ten zapach kojarzy mi się z moim chłopakiem.
-No to jak jest z wami i czemu wcześniej nam nie powiedzieliście?- zaczął mówić Harry z nutą rozżalenia w głosie.
Spojrzeliśmy po sobie z Zaynem, który już otworzył usta żeby odpowiedzieć loczkowi, ale zatrzymałem go gestem ręki i wyszeptałem do ucha: ja mu powiem.
-Wiesz Harry, wydaje mi się, że chcieliśmy z tym trochę poczekać. Baliśmy się reakcji i jeszcze było za wcześnie na ogłaszanie wam naszego związku i nie miej nam tego za złe, ale pewnie też byś tak zrobił- puściłem oczko do loczka.
-No w sumie, chyba z Lou też wam powiedzieliśmy po pewnym czasie. Ile ze sobą jesteście?
-Miesiąc.
Harry jakby na chwilę się zamyślił i złączył usta w dziubek jak by nad czymś bardzo mocno myślał.
-Hmmmm-wymamrotał- TO ZAJEBIŚCIE!- uśmiechnął się promiennie i klasnął w dłonie.
-Czemu?- spytałem z Zaynem chórem, zaciekawieni.
-A bo ja wiem, ale to jest piękne- ponownie się uśmiechnął na co ja, mój chłopak i Lou wybuchnęliśmy śmiechem.
*********************************************************************************
No i jest 9! Przepraszam, że po tak długim czasie, ale nie miałam weny i czasu :)
Mam nadzieję, że się rozdział podoba, na razie nic ciekawego się nie dzieje, ale obiecuję, że od przyszłego rozdziału coś się stanie. :)


Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaaaardzo ważne! :)
A jeśli chcecie być powiadamiane na tt to piszcie swoje nicki w komentarzach :)

wtorek, 10 lipca 2012

Rozdział 8- Jebać spontaniczność. Daj ponieść się emocją.


           Ta chwila miała być wyjątkowa i niesamowita dla każdego z nas. Mówiłem o tym Zaynowi wiele razy i potwierdzał moje słowa mówiąc, że dla niego też będzie to niezwykłe i będziemy robili to delikatnie i z miłością. Mama zawsze mi powtarzała, że mój pierwszy raz powinien być z osobą którą kocham nad życie. Zapamiętałem jej słowa i dlatego jestem jeszcze prawiczkiem. Chciałem kogoś wyjątkowego- jak Zayn. Jest dla mnie cenny.
 Po spacerze w parku doszliśmy do domu. Mulat oderwał swoją dłoń od mojej na chwilę, aby otworzyć drzwi od domu. Mieliśmy dużo czasu do powrotu chłopaków.
-Idź zrób coś do jedzenia, a ja zaraz wrócę-wyszeptał mi do ucha tak, że po ciele przeszedł mnie dreszcz i zaczął biec po schodach omijając co drugi stopień.
-Mhm- wymamrotałem i uśmiechnąłęm się jak najładniej potrafiłem.
Powędrowałem do kuchni, nastawiłem wodę na herbatę,ponieważ trochę zmarźliśmy na tym spacerze i zajrzałem do lodówki co by tu zrobić na kolację. Nic specjalnego nie wpadło mi do głowy, więc postanowiłem zrobić zwykłe kanapki.Oboje z Zaynem lubiliśmy prostą, zwykłą kuchnię. Postanowiłem więc zrobić takie kanapki takie, jakie robiła mi rodzicielka kiedy byłem mały.  Wyjąłęm masło,szynkę,pomidory,ser i zacząłęm kroić w plasterki. Myślałem nad romantyczną kolacją, ale moim zdaniem to trochę staroświeckie i nie pasuje do dwóch chłopaków. Mam nadzieję, że Zayn ucieszy się z tego skromnego 'dania'. Kiedy zalewałem torebki z herbatą usłyszałem kroki na schodach, a zaraz potem poczułem jak mulat kładzie swoją głowę na moim ramieniu. Musnął delikatnie mój policzek swoimi ustami i uśmiechnął się na widok kanapek.
-Czytasz mi w myślach, właśnie miałem na to ochotę.-po wypowiedzeniu tych słów postawił talerz z naszym posiłkiem na stole, a ja wziąłęm dwa kubki z parującym napojem w dłonie. Zayn już usadowił się przy stole ,a ja zająłęm miejsce naprzeciw niego. Zaczęliśmy się zajadać naszą kolacją. Po zjedzeniu jednej z kanapek, mulat popił ją herbatą siorbiąc, chociaż wcale się nie zdziwiłem bo napój był gorący. Po wykonaniu tych czynności podniósł głowę i uśmiechnął się do mnie.
-Coś się stało?-zapytałem z troską w głosie.
-Nie tylko przypomniałeś mi matczyną kuchnię-moje serce się uśmiechnęło bo własnie o to  w tym wszystkim mi chodziło. Złapałem chłopaka za dłoń którą położył obok mojej na drewnianym stole i powiedziałem cichym głosem:
-Cieszę się.
Zayn upił jeszcze jeden łyk herbaty po czym zwrócił się w moją stronę:
-Wiesz...-zaczął-zawsze mówiliśmy, że chcemy, aby nasz pierwszy raz był wyjątkowy. Prawda?-przytaknąłęm mu gestem głowy -Więc na górze przygotowałem niespodziankę. Mam nadzieję, że ci się spodoba. Chciałem, aby wszystko było idealnie.- po tych słowach jeszcze mocniej ścisnął moją dłoń.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, Zayn.
Po skończonej kolacji odstawiliśmy talerze do zlewu. Zayn spojrzał się na mnie i przygryzł wargę.
-To co teraz robimy?-wyjąkałem, bardzo stresując sie tym co zaraz nadejdzie.
-Dobrze wiesz-uśmiechnął się i popchnął mnie na kanapę w salonie.
-A-a nie-niespodzianka?-wydukałem z trudem.
-Jebać niespodziankę. Spontaczniość jest lepsza-po tych słowach uśmiechnął się i usiadł na mnie okrakiem.
-Nie denerwuj się dobrze? Rozluźnij się teraz a ja się tobą zajmę-przygryzł wargę i zdjął ze mnie moją koszulkę, rzucając ją gdzieś w kąt.
Chłopak najpierw zaczął całować mnie w usta z żądzą, a potem pocałunkami schodził coraz niżej. Na moim torsie składał długie i leniwe buziaki. Poczułem jak zaczyna odpinać mi pasek.
-Zayn co ty..- i nie dokończyłem zdania po chłopak wyszeptał: 'Shhh, rozluźnij się.Zaufaj mi' i puścił mi oczko.
Zdjął mi spodnie na wysokość kostek i tak oto zostałem w samych bokserkach. Przyglądałem mu się z uwagą nieco się rozluźniając. "Daj się ponieść chwili' myślałem. Zayn podniósł głowę i przygryzł wargę. Cały czas patrząc mi w oczy, zaczął masować mi członka przez bokserki. Byłem skrępowany kiedy tak się we mnie wgapiał i widział jaką czerpię z tego rozkosz. Kiedy poczułem jak ścisnął mocniej mojego członka głośno jęknąłęm, a mulat uśmiechnął się z satysfakcją.
-I co cię tak śmieszy?-wysapałem.
-To, że umiem cię zadowolić.-i ponownie się uśmiechnął.
Chociaż masował mojego małego przyjaciela przez bokserki i tak czułem ogromną rozkosz. Odchyliłem głowę do tyłu i czułem jak Zayn pociera GO okrągłymi ruchami.
-Zayn proszę, zdejmij bokserki.Uhhh, o kurwa. WEŹ GO DO UST-wykrzyczałem jak najszybciej nie zważając na słowa, bo fale podniecenia zalewały mnie coraz szybciej.
-Chciałem się troszkę z tobą podrażnić- po tych słowach chłopak zdjął moje bokserki i rzucił je gdzieś w kąt do lezącej koszulki. Jego oczom ukazał się mój członek stojący na baczność w całkowitej erekcji.
-Ohohoho nie chwaliłeś się jego wielkością-Zayn powiedziawszy te słowa uśmiechnął się cwaniacko.
-Eeej przestań.Nie miałem czym, a zresztą- i znowu nie zdążyłem dokończyć bo mulat wziął mojego członka do ust. Spojrzałem się w dół i moim oczom ukazał się Zayn trzymający w ręku mojego penisa. Spojrzał się na mnie i zaczął lizać delikatnie głowkę.
-Oooo kurwaaa, ja pieeeeeeerdole-wyjękiwałem pod nosem z rozkoszy.-Booooże Zaaaayn-wplotłem dłonie w jego włosy i widziałem jak sprawnie poruszła głową z moim członkiem w ustach.
Mulat oderwał się ode mnie i powiedział:
-Przygotuj się na większą rozkosz. Zaraz wracam.
Siedziałem na kanapie, nadal oniemiały faktem, że był taki niesamowity w obciąganiu. Nawet nie doszedłem, a przysporzył mi takich rozkoszy jakich nie doznałem nigdy w swoim życiu.
Chłopak wrócił po chwili trzymając w dłoni prezerwatywę i żel nawilżający. Uśmiechnąłęm się do niego słodko, a on zaczął się rozbierać. Kiedy zdjął bokserki moim oczom ukazał się jego penis który też stał już na baczność jak mój. Jednym zwinnym ruchem nałożył kondoma i posmarował czubek swojego członka żelem.
-Jesteś gotowy?
-Mhm-wyjąkałem.
-Wypnij się.
Oparłem się o kanapę wypięty tyłem do Zayna i czekałem na jego dalsze ruchy.
-Rozluźnij się kocie- do mojego ucha dotarł jego ciepły głos który mnie zawsze uspokajał. Swoim członkiem potarł delikatnie mój otwór i wszedł we mnie.
-Ohhhhhh-wystękałem. Poczułem ból połączony z rozkoszą. Zayn zaczął poruszać się we mnie powoli sapiąc. Szybko zmieniliśmy pozycję. Teraz siedziałem, a on stał nademną, nadal poruszając się we mnie coraz szybciej i mocniej. Wolnymi rękoma ruszał moim członkiem w górę i w dół. Po całym domu rozniosły się nasze krzyki rozkoszy i ekstazy. Chłopak próbując stłumić nasze jęki, przybliżył swoją twarz do mojej i połączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
-Szybcieeeej, prooszę-wysapałem, odrywając się od niego. Zayn zaczął poruszać się we mnie tak szybko, że nie nadążałem złapać oddechu. Wbiłem mu paznokcie w pośladki i pomagałem mu w złapaniu tempa. Słyszałem jego jęki i posapywania które łączyły się z moimi. Czułem, że za chwilę dojde.
-Zaaaaaaaayn!-wykrzyczałem, czując jak ciepła i lepka ciecz wylewa się ze mnie delikatnie. Chłopak zrobił ostatnie kilka mocnych pchnięć i wyszedł ze mnie. Zdjął szybko prezerwatywę i chciał spuścić mi się na kolano. Otworzyłem szybko usta dając mu znak, że chcę go poczuć. Zrobił co kazał i włożył mi swojego członka do ust ciężko sapiąc. Czułem w ustach jego nasienie. Wszystko połknąłem i oblizałem usta. Mulat pocałował mnie i usiadł obok.
-Uhhhhhh, to było niezwykłe-powiedział.
-Niezwykłe i cholernie przyjemne-odrzekłem.
Nigdy nie zapomnę tej chwili.
-Chodź-krzyknął Zayn wstając z kanapy-weźmiemy prysznic.
Poszliśmy na górę i zanieśliśmy ubrania do swoich pokoi. Weszliśmy oboje do wspólnej kabiny i poczułem na swoim ciele ciepłą wodę. Chłopak wziął do ręki mydło i zaczął myć  moje plecy. Potem odwrócił mnie do siebie, musnął moje usta i masował mój tors, wcierając w nie mydło. Zrobiłem to samo tylko, że na nim. Po prysznicu poszliśmy do mojej sypialni i zasnąłęm w objęciach chłopaka, którego kocham nad życie.
*********************************************************************************
No i mamy ósemkę! :D Dość szybko dodałam od ostatniego razu, jakoś mnie wena złapała. Nie chcę widzieć hejtów pod tym rozdziałem, ponieważ zawiera treści erotyczne, ale mam nadzieję, że się wam spodoba. :) Starałam się. Napiszcie co o tym sądzicie :) Coraz częściej mam myśli o zamknięciu bloga bo wydaję mi się, że jest on bez sensu, ale jeszcze nad tym pomyślę. Jeśli ktoś chce być powiadamiany na tt to niech pisze swój nick.


Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaaaardzo ważne! :)

środa, 4 lipca 2012

Rozdział 7 - Cholernie Cię kocham, wiesz?


Minęły 2 tygodnie. Ten czas zleciał dość szybko. Nic specjalnego nie wydarzyło się przez ten okres- codzienne wypady na miasto, dom, praca (pracuję w księgarni, muszę jakoś zarabiać na czynsz który płacę wspólnie z półlokatorami, zresztą każdy z nas pracuje), czyli rutyna. Przez ten czas moje więźi z Zaynem z dnia na dzień się zwiększały. Nikt z chłopaków się narazie nie domyśla tego, że codziennie zakradam się do pokoju mulata i całujemy się godzinami. Upajam się każdą chwilą z nim, ponieważ jest dla mnie najcenniejszy. Nie współżyliśmy jeszcze. Zdecydowaliśmy, że jest  na to za wcześnie. Jak będę gotowy to powiem o tym Zaynowi. Powiedział, że poczeka na tą chwilę nawet całe życie bo mnie kocha. Jest 19;00 w sobotę. Mieliśmy iść na dyskotekę, ale postanowiłem z moim chłopakiem (tak jesteśmy już razem w potajemnym związku), że jakoś się wykręcimy.
-Niall! Chodź na chwilę na dół- po mieszkaniu rozległ się głos Liama.
Miałem udawać chorobę, więc poczochrałem ręką włosy i zrobiłem zkwaszoną minę. Zszedłem na dół powolnym krokiem.
-Coo?- powiedziałem zachrypiałym głosem.
-Idziesz z nami w końcu?
-Niee, źle się czuję. Głowa i brzuch mnie boli. Będzie najlepiej jak zostanę.- spuścilem głowę na dół i próbowałem powstrzymać śmiech.
-Ja z nim zostanę. Jeszcze sobie coś zrobi- usłyszałem głos Zayna.
Liam popatrzył się na nas chwilę, uśmiechnął się i pokiwał twierdząco głową.
-Niech wam będzie. Skoro chcecie pobyć sami- poruszył znacząco brwiami.
-Jak to? Źle się czuję i tyle- odpowiedziałem zakłopotany.
-Ta jasne, myślisz, że nie słychać tego jak codziennie idziesz do niego?
-Nie- odrzekłem szybko nie zważając na swoje słowa- znaczy, jak to? Całe noce spędzam u siebie- uśmiechnąłęm się.
-Mhm, ale wierzcie mi, że możecie mi ufać i pogadać w każdej chwili. Harry! Louis! Idziecie? Jest już późno-po wypowiedzeniu tych słów wyszli z domu.
-To co robimy?-zapytał się Zayn przygryzając wargę.
-Może spacer?-podeszłem do niego i musnąłem delikatnie jego usta. Pragnąłęm go czuć w każdej chwili.
Założyliśmy na siebie płaszcze ponieważ było chłodno i wyszliśmy z domu. Postanowiliśmy iść do parku, ponieważ o tej godzinie jest mało osób i będziemy mogli iść za ręce bez żadnego kłopotu. Na dworzu robiło się już ciemno. Słońce powoli zachodziło i niebo było pomarańczowe. Splotliśmy nasze dłonie i przemierzaliśmy park w ciszy. Z taką osobą mógłbym nawet milczeć godzinami. Rozkoszowałem się każdą sekundą, minutą, godziną i chwilą z nim.
-Co powiesz na to, abyśmy usiedli?- do moich uszu doszedł jego delikatny głos.
-Mhm-wymamrotałem.
Zayn usiadł na jednej z drewnianej ławce w parku i poklepał siebie po kolanach, dając mi znak, żebym na nich usiadł. Zrobiłem co kazał i oplotłem jego szyję moją ręką, a głowę oparłem na jego ramieniu.
ED SHEERAN-KISS ME
-Wiesz jak ja cię kocham?- wyszeptałem mu do ucha i poczułem jak po jego ciele przechodzi dreszcz.
-Nie, powiedz mi-spojrzał mi w oczy i się uśmiechnął.
-Kocham to w jaki sposób się uśmiechasz, nawet teraz,kocham każdą chwilę którą spędzam z tobą nawet w ciszy, kocham kiedy całujesz mnie za uchem i szepczesz miłe słówka, kocham masować cię po torsie i to jak wtedy mruczysz- zachichotałem, a  mulat się zarumienił-kocham zerkać na ciebie przy każdym wspólnym posiłku i wtedy kiedy to odwzajemniasz, kocham trzymać cię za rękę i czuć twój dotyk, kocham twój niebiański głos. Wiesz? Wszystko w tobie kocham- powiedziałem powoli, przygryzając niekiedy płatek jego ucha.
Chłopak po tych słowach spojrzał się na mnie, a na swojej dłoni poczułem jego łzy.
-Nie płacz-przetarłem kciukiem po jego policzku wycierając pojedyńczą łzę-mam nadzieję, że nie uraziłem cię swoimi słowami.
-Nie skąd, tylko to jest takie piękne, no wiesz nasza miłość. Też cię kocham. Cholernie cię kocham, nie wiem co bym bez ciebie zrobił słodziaku-musnął delikatnie moje usta-nigdy nie zapomnę słów które dzisiaj wypowiedziałeś. To było takie piękne, nikt nigdy nie okazywał mi tak czułości jak robisz to ty.- wyszeptał mi do ucha i nasze usta znowu się złączyły w pocałunku.
Nagle oderwałem się od niego i krzyknąłęm:
-ZAYN PATRZ SPADAJĄCA GWIAZDA! SZYBKO! SZYBKO! POMYŚL ŻYCZENIE!
-Dobrze, dobrze- uśmiechnął się do mnie splatając nasze dłonie.
Księżyc już wyszedł na niebo, a na nim było widać milion gwiazd. Piękny widok, jeszcze ta spadająca gwiazda.
-Co pomyślałeś?- zapytałem się.
-Nie powiem ci bo się nie spełni.
-Nooo weź- przyssałem się do jego szyi i zacząłęm robić malinkę, wiedziałem, że wtedy ulegnie. Zawsze ulegał. Zaczął delikatnie jęczeć gardłowo przy tym co robiłem.
-Noo dobrze, powiem ci tylko się nie śmiej. Pomyślałem, że chciałbym spędzić całe życie przy tobie i mam to gdzieś co ludzie myślą
-Awww-wyrwało mi się- jesteś kochany- na jego policzku złożyłem długi pocałunek.-obiecuję ci, że spełnię twoje marzenie. Po tych słowach na ustach chłopaka zawidniał uśmiech.
-A ty? Co pomyślałeś?
-Ja nic.
Zayn zdziwił się.
-Jak to nic? Przecież darłeś się w niebogłosy.
-Nie musiałem nic myśleć. Moje marzenie jest obok mnie- wtuliłem się w niego i zacząłęm drapać go delikatnie, ale przyjemnie po szyi, a on objął mnie swoimi dłońmi.
-Wiesz? Nienawidzę cię- wyszeptał mi do ucha i zaczął się śmiać.
-Eeej za co?
-Za to, że jesteś taki słodki i pociągający.
Zatonęliśmy w pocałunku. Zayn wsunął swoje ręce pod mój płaszcz i zaczął jeździć nimi po moich plecach. Oderwałem się od niego  i patrzyliśmy sobie w oczy.
-Coś się stało?-dotarł do mnie jego kojący głos.
-Uhm, nie, ale kiedy sobie pomyślę, że mógłbym cię stracić robi mi się niedobrze.
-Nawet tak nie myśl. Nigdy cię nie zawiodę, rozumiesz? NIGDY-wykrzyczał i pani która przechodziła obok nas dziwnie się spojrzała. Zachichotaliśmy.-nie masz co się martwić- uśmiechnąłem się i przejechałem kciukiem po jego wardze odchylając ją. Pragnąłęm znowu go poczuć, więc pochyliłem się i złączyłem nasze usta w delikatnym i namiętnym pocałunku. Miał takie słodkie usta.
-Myślę, że jestem gotowy, żeby zrobić to z tobą- wypowiadając te słowa uśmiechnąłęm się niemrawo.
-Hmmm, napewno? Dobrze- uśmiechnął się i przysunął się do mnie tak, że nasze czoła opierały się o siebie - może dzisiaj skoro chłopaki są na dyskotece?
-Mhm, zgadzam się. Zawsze powtarzałem sobię, że pragnę zrobić to z osobą którą kocham najbardziej, a ty nią jesteś.
-Doceniam to i również cię kocham,chciałbym żeby nas pierwszy raz był przepełniony miłością i czułością. Pragnę tego.-musnął moje usta i wstaliśmy z ławki idąc w stronę domu, trzymając się cały czas za ręce.
*********************************************************************************
Zapewne zabijecie mnie, że w takim momencie hahahah ale no cóż :D Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Jak zauważyłyście założyłam ankietę :) Po skończeniu tego bloga założę nowy. Jeżeli kogoś odrażają sceny homoseksualne +18 to niech tego po prostu nie czyta bo nie chce oglądać hejtów skierowanych w moją stronę :) Piszcie swoje twittery bo już nie wiem kogo powiadamiać na tt, a gadu osób które mam powiadamiać mam :)


Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaaaardzo ważne! :)


sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 6 - Niech ta chwila trwa wiecznie.


''Podeszłem do drzwi pokoju Zayna złapałem oddech i nacisnąłęm na klamkę, wcześniej zakładając tylko bokserki''
Otwierając drzwi myślałem o tym co się za chwilę stanie. Włożyłem głowę przez nie i na widok Zayna uśmiechnąłem się.
-Mogę?-zapytałem
-Taak, jasne. Myślałem, że nigdy nie przyjdziesz- po wypowiedzeniu tych słów, mulat się uśmiechnął. Siedział na łóżku w dresie. Podeszłem nieśmiało ku niemu i usiadłem obok.
-Może dokończymy tą rozmowę teraz?- przerwałem krępującą ciszę moim pytaniem.
-Tak, powinniśmy.-odpowiedział mi, nie patrząc w moją stronę.
Byłem przejęty w tym wszystkim. Może to dziwne, ale z dnia na dzień kochałem go i pragnąłęm coraz bardziej. Był po prostu ideałem. Miał delikatną skórę niczym niemowlę, miał nieziemsko kręcący i męski głos. Kiedy wypowiadał słowa czułem się jak w niebie. Jego głos brzmiał jak melodia, którą mógłbym słuchać godzinami. Chciałbym być z nim do końca życia, bez względu na to, co myślą inni. Chciałbym budzić się i usypiać u jego boku codziennie. Taką osobę jak on, można szukać ze świecą.
-Na czym stanęliśmy?- zaczął mulat, przerywając po raz kolejny ciszę.
-Uhm. W sumie to nie wiem. Rozmawialiśmy o tym, co sądzimy o zaistniałej sytuacji-odparłem
-No dobra. Ciężko mi o tym myśleć. Całe życie byłem przekonany o tym, że wolę kobiety, ale u twojego boku czuje się inaczej.- zacisnął na chwilę powieki- Uhm. Jesteś dla mnie jak anioł- po wypowiedzeniu tych słów, Zayn zarumienił się.
-Czyli nie obrzydza cię to?
-Niee, skąd ta myśl. Niall, a ty miałeś kiedyś dziewczynę?
Kiedy wypowiedział te słowa, w głowie miałem mętlik. Może by mu tak wyznać prawdę? 'Tak wiesz, Zayn kocham się w tobie od pierwszej chwili kiedy cię ujrzałem, a gejem jestem od małego'. Niee to by było głupie. Nie wiedziałem jak zachować się w tej sytuacji. Złapałem haust powietrza.
-Zayn.... wiesz. Jestem homoseksualistą i jestem nim odkąd pamiętam.-wyrzuciłem te słowa z siebie na jednym oddechu. Czułem, że do moich oczu napływają łzy z niewiadomo jakiego powodu. Od zawsze byłem wrażliwy i to było niekiedy wkurzające.
Chłopak przybliżył się do mnie i mnie uścisnął.
-Nic się nie stało. Jesteś taki sam jak inni.-usłyszałem jego delikatny szept przy moim uchu-Teraz można powiedzieć, że i ja jestem gejem, skoro się w tobie zakochałem.
Wtedy poczułem niesamowite motyle w brzuchu. Na policzki wypłynął ogromny rumieniec. Nie chciałem wiedzieć jak pewnie teraz wyglądałem, dowiadując się, że chłopak moich marzeń się we mnie zakochał.
-Ale nie uważasz, że to dziwne? Przez cały czas byliśmy przyjaciółmi. Czy to nie uszkodzi naszej przyjaźni i realcji między nimi? Jak uważasz?- podniosłem głowę i ujrzałem jego piękne, brązowe tęczówki które wpatrywały się we mnie łapczywie.
-Wydaje mi się, że nie. Mam jeszcze jedno pytanie. Czemu nie powiedziałeś mi o swojej odmiennej orientacji? Myślałem, że mi ufasz-te słowa w jakiś sposób mnie zabolały. Miał rację, ale nie potrafiłem mu o tym po prostu powiedzieć.
-Nie mogłem. Kocham cię od pierwszego wejrzenia i uwierz było mi z tym ciężko- przełknąłęm nerwowo ślinę.
Mulat przybliżył się do mnie i musnął delikatnie moje usta. Oderwał się i przygryzł płatek mojego ucha. Jęknąłęm gardłowo, rozkoszując się chwilą.
-Myślmy o tym co jest teraz. Teraz jest już dobrze, będę przy tobie zawsze. Postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy żeby cię uszczęśliwić. Jesteś dla mnie ważny.- wyszeptał.
Czy ja śnię? Nie mogłem uwierzyć w to co się teraz działo. Uhm to było niewiarygdone. Zayn usiadł na mnie okrakiem i oparł mnie o ramię łóżka. Czułem jego członka przy swoim. Ta chwila była chwilą moich marzeń. Zaczęliśmy się całować. Nasze języki wirowały jak oszalałe. Odrywaliśmy się co chwilę, aby zaczerpnąć oddech. Postanowiłem przejąć inicjatywę w swoje ręce i teraz to ja siedziałem okrakiem na nim. Nie odrywaliśmy swoich ust od siebie. Zdjąłęm z niego koszulkę i moim oczom ukazał się tors Zayna. Przygryzłem wargę i zaczłęm jeździć swoimi dłońmi po nim. Trzymaliśmy się za ręce. Czułem, że mam dla kogo żyć. Chłopak oderwał swoje usta ode mnie i wyszeptał po raz kolejny do mojego ucha, że mnie kocha. Zaczął całować delikatnie moje usta, policzki, powieki i nos. W środku czułem przyjemne ciepło. Robił to z taką czułością, jakbym był dla niego całym światem i jakgdyby miał mnie skrzywidzić swoimi ruchami. Dotykał mnie tak delikatnie jakby miał w swoich dłoniach dziecko. Stłumiał moje jęki pojedyńczymi pocałunkami. Przyssałem się do jego skóry na szyi i zacząłęm ją lizać. Zacząłem robić mu malinke. Zayn jęczał gardłowo. Przygryzałem delikatnie jego skórę i ssałem delikatnie. Był dla mnie wszystkim. I wtedy to wszystko musiało się skończyć. Usłyszeliśmy kroki na schodach i pukanie do jego pokoju. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy po sobie przestraszeni. Nie wiedziałem co robić więc schowałem się szybko pod łóżko mulata. Wtedy po pokoju rozniosło się pukanie do drzwi. Zayn przykrył się kołdrą, ochłonął chwilkę i krzyknął: proszę! Byłem okropnie wkurzony, że ktoś przerwał nam taką cudowną chwilę. Spod łóżka widziałem, że do pokoju wszedł Liam i uśmiechnął się niepewnie.
-Cześć. Możemy pogadać?-wymamrotał w stronę Zayna.
-Pewnie, siadaj-usłyszałem głos chłopaka.
-Zayn, czemu tak dyszysz i czemu twoja koszulka leży na ziemi?- Zaśmiał się Liam wypowiadając te słowa- czy ty?-i po raz kolejny chłopak wybuchnął donośnym śmiechem.
-Niee- wymamrotał zakłopotany mulat- po prostu jest mi gorąco i się spociłem to zdjąłęm koszulkę.
-Niech będzie.- Liam usiadł na łóżku.-Przyszedłem do ciebie bo chciałem pogadać, a wiem, że z tobą zawsze mogę.
-Spoko, mów co się stało- odpowiedział mu mulat.
-Ostatnio nie układa mi się z Danielle. Nie wiem co robić. Kocham ją bardzo i nie chce jej stracić, ale z naszym związkiem jest coraz gorzej. Nie mamy czasu na spotykanie się i takie tam. Co mi radzisz?
-Pogadaj z nią. Rozmowa jest najlepsza na wszystko- poradził Zayn.
-Ok, postaram się. Mam nadzieję, że pomoże. Trzymaj za mnie kciuki- mówiąc te słowa, Liam wyszedł z pokoju.
Wygrzebałem się spod łóżka i spojrzałem na chłopaka. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Uffff było blisko- wyszeptał Zayn.
-Będzie najlepiej jak już sobie pójdę- zaproponowałem.
-Proszę nie, było mi tak dobrze- zagryzł wargę.
-Chcesz żeby nas przyłapali?
-Może- wstał z łóżka i położył mnie na nim. Ponownie usiadł na mnie okrakiem, a na moim torsie, zaczął kręcić palcem kółeczka.
-Potrzebuję twojego dotyku- wyszeptał mi do ucha. Na te słowa zagryzłem wargę i zacząłęm masować jego brzuch i całować go. Od szyi schodziłem coraz niżej ze swoimi pocałunkami. Czułem, że znowu coś nam zaraz przeszkodzi i muszę iść do pokoju.
-Zayn przepraszam, ale już pójdę. Mam złe przeczucia- pocałowałem go ostatni raz.
-No dobrze, myśl o mnie w nocy- uśmiechnął się i odprowadził mnie wzrokiem do drzwi.
*********************************************************************************
I jest wreszcie szóstka! Przepraszam was wszystkich, że po tak długim czasie, ale miałam blokadę twórczą, a nad tym się nie panuje. ;/
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba :D Następny postaram dodać się szybciej :)

Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaaaardzo ważne! :)

czwartek, 31 maja 2012

Rozdział 5- Załatwimy to potem.


       Wróciliśmy z kina. Po tej całej akcji w nim, nie mogłem skupić się na filmie, ponieważ trzymaliśmy się z Zaynem za ręce i pod wpływem dotyku jego delikatnego ciała byłem bezowładniony. Obiecałem sobie, że kiedy wrócimy do domu postaram się z nim porozmawiać o wszystkim, a w szczególności o nas. Weszliśmy do domu i Lou z Liamem powiedzieli , że zawołają nas na kolację, dość późną bo było ok. godziny 20:00. Harry poszedł do salonu na telewizję, a kiedy powiedziałem, że idę do siebie, Zayn oznajmił im, że idzie pod przysznic. Nie widziałem co knuje, ale coś napewno kręcił. Poszedłem do siebie i wzłożyłem w uszy słuchawki. Wptarywałem się pusto w sufit myśląc o tym wszystkim , czy to ma jakikolwiek sens. Kiedy odtwarzałem w  myślach te momenty po raz setny, po moim ciele nadal przechodziły drezszcze, a do policzków napływała krew. Ughhhh... kiedy przypomne sobie jego rękę na moim kroczu, zamykam oczy i skupiam się, czuję się jak w raju. Może to nie to samo co na żywo, ale narazie musi mi wystarczyć. Nagle drzwi otworzyły się, a w nich ukazał mi się Zayn który szedł na paluszkach  jakgdyby miał ktoś go za chwilę przyuważyć. Poczułem się jak w w akademiku.
-No heej- wyszeptał i uśmiechnął sie łobuzersko.
-Zayn musimy porozmawiać.
-Wiem, dlatego tu przyszedłem- spojrzał  na mnie i brąz jego tęczówek mnie przeszył.
-Co o tym myślisz? No wiesz.. o tym wszystkim- zacząłęm nieśmiało i z pozycji leżącej usiadłem na łóżku po turecku. Mulat usadowił się na krześle, obok mnie.
-Wiesz... dużo o tym myślałem ostatnimi czasy. Kiedy zerwałem z Caroll nic nie miało dla mnie sensu, nic mnie nie obchodziło, miałem ochotę umrzeć. Tamtej nocy... kiedy mnie pocałowałeś ughhh,- przerwał na chiwlę, jakgdyby chciał dobrać słowa- to było takie niesamowite? Takie wspaniałe. Nie wiem jak to opisać. To prawda byłem pijany, ale wszystko pamiętam, noo prawie. Pamiętam twój dotyk, ciepły oddech na mojej skórze. To jak mnie delikatnie całowałeś. Nigdy tego nie zapomne, rozumiesz? - spojrzał się na mnie i uśmiechnął nieśmiało.
-Zayn- przerwałem mu- pamiętasz co było po pocałunku?
-Ughh, szczerze? Jak przez mgłę. Nie wiem, pamiętam, że jak się obudziłem nagi ciebie nie było. Byłem w salonie i do teraz ta myśl mnie prześladuje co się działo.
Spojrzał się na mnie i się roześmiał.
-Co cię tak bawi?- odrzekłem zaciekawiony
-Bo to ja byłem pijany, a nie ty i ty powinieneś tgo pamiętać!- odrzekł mi mulat nadal się śmiejąc.
-A myślisz, że zrobiliśmy too? No wiesz co.
-Nie wiem, ale nawet jeśli to i tak żadne z nas nie zajdzie w ciążę- po wypowiedzeniu tych słów przez niego, oboje zachichotaliśmy.
-Ja nie pamiętam tego z przypływu emocji, ale ten pocałunek. Ahhh.- spojrzałem w sufit i się zarumieniłem.
-Czyli podobało ci się?- mulat mówiąc te słowa podniósł gwałtownie głowę jakbyy był ucieszony tym faktem. Złapał mnie za dłoń i znów poczułem jak do moich policzków napływa krew. Nawet dużo krwi.
-Tak, no raczej, to bylo całkiem hmm przyjemne- uśmiechnąłęm się.
-Wiesz co?-zaczął- chyba dzięki tobie poznałem swoje drugie powołanie,ja, ja, ja, chyba jestem ge- nie zdązył dokończyć, ponieważ z dołu dobiegł nas krzyk Harrego.
-CHŁOPAKI KOLACJA!- usłyszeliśmy.
-Ughhh... dokończymy to potem odrzekł zrezygnowany Zayn.
-Napewno?- przejechałem kciukiem po jego delikatnym policzku.
-Napewno- uśmiechnął się i musnął swoimi ustami moje w sekundowym pocałunku, tak, że znowu zachciało mi się żyć.
-Wierze ci- uśmiechnąłęm się i oparłem czoło o jego ramię. Poczułem jego rękę na moim ramieniu.
'Kurwa' wyklinałem w myślach, dlaczego akurat w takiej chwili?
Najpierw na dół zszedł Zayn, aby nie było to podejrzane, że jesteśmy razem, a 2 minuty potem ja.
-Nooo nareszcie Niall! Co sie z tobą dzieje? Jeszcze niedawno jak słyszałeś słowo; 'kolacja' biegłeś do utraty tchu, a teraz?-zapytał się Liam.
-Ehmmm, byłem zajęty- wymamrotałem.
Zasiedliśmy do stołu, a w mojej głowie przemykało miliony myśli. 'Co jeśli Zayn mnie zostawi, co jeśli on nie jest homoseksualistą, co jeśli nasza przyjaźń ucierpi?' To by było najgorsze. Nie mogłem skupić się na jedzeniu chociaż jak zwykle było przepyszne. Louis to doskonały kucharz, a z pomocą Liama tym bardziej.
-Niall jak się czujesz?- przez moje myśli przedarło się pytanie Harrego. Wyrwałem się z transu i spojrzałem na nich. Wzroki wszystkich były wlepione we mnie.
-Lepiej już. Całkiem dobrze, dzięki, że pytasz- uśmiechnąłęm się do przyjaciela.
Zayn siedział obok mnie i co chwilę delikatnie dotykał mnie po udzie, albo po prostu swoją dłonią ocierał się o moją, a wtedy po ciele przechodziły mnie przyjemne dreszcze. Nie wiem w co on ze mną pogrywał, ale nie mogłem się po prostu opanować. To wszystko było nie do zniesienia.

Po kolacji poszliśmy oglądać telewizję. Kiedy zrobiło się już późno postanowiliśmy, że idziemy spać. Nasze pokoje są na piętrze. Mój jest przy samym brzegu, obok mojego jest pokój Louisa i Harrego,potem Liama, a na końcu Zayna. Łazienki mieliśmy dwie- jedną na dole, a drugą na górze. Kiedy szliśmy do swoich pokoi Zayn wyszeptał mi do ucha: przyjdź do mnie za 10 minut, a potem wszedł do swojego pokoju jakby nigdy nic i pożegnał się z chłopakami. Poszedłem do łazienki i wziąłęm zimny prysznic żeby ochłonąć. Owinąłęm się ręcznikiem i poszedłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłonie. Byłem bezradny- iść tam czy nie? 'Raz się żyje' pomyślałem. Podeszłem do drzwi pokoju Zayna złapałem oddech i nacisnąłęm na klamkę, wcześniej zakładając tylko bokserki.

*Z perspektywy Louisa*
Leżałem wtulony w Harrego. Kochałem go bardzo. Byliśmy razem już długo i jak zamieszkaliśmy w tym domu też byliśmy już razem. Szukaliśmy lokatorów no  i jakoś na szczęście, trafilśmy na Zayna, Liama i Nialla i oni nas w pełni zaakceptowali. Takich przyjaciół szukać ze świecą. Z zamyśleń wyrwał mnie głoś Harrego:
-Louis, wiesz martwie się o Nialla. On chyba naprawdę kocha Zayna.
-Looczku- pogłaskałem chłopaka po głowie- nie martw się będzie dobrze.
-Co o tym myślisz?- odpowiedział
-O czym?
-O Niallu i o Zaynie
-Wiesz co, że nie wiem? Nie wiem serio, ciężko mi powiedzieć, muszę porozmawiać jutro z Niallem- spojrzałem się na niego i uśmiechnąłęm się.
-Dobrze. Pamiętasz jak wróciliśmy do domu pijani, a Zayn był nagi?-wyszeptał Harry i wybuchnął śmiechem.
-Jakbym mógł zapomnieć?- odwzajemniłem śmiech- to było hmm takie dziwne.
-Myślisz, że oni? No wieesz.
-Nie wiem, pogadam jutro z blonynkiem.
Harry wtulił się we mnie mocno i usnęliśmy w swoich objęciach.

*********************************************************************************
No i jest piątka! Dodałam również z perspektywy Louisa i mam nadzieję, że się podoba. Wieem, wieem zabijecie mnie za to, że przerwałam w takim momencie, ale nie chciałam żeby rozdział był taki długi. Rozdział jest troszkę nudny bo nic specjalnego się nie dzieje, ale poczekajcie jeszcze troszkę :D
Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaaaardzo ważne! :)

sobota, 26 maja 2012

Rozdział 4- To wszystko mnie przerasta...


 Obudził mnie deszcz który mocno postukiwał i wydawał rytm obijając się o dach. Wstałem z łóżka i podeszłem do okna. Na zewnątrz było jeszcze ciemno, ale pojedyńcze pioruny oświetlały niekiedy niebo. Nigdy nie bałem się burz więc zbytnio się tym nie przejąłęm. Poszedłem do łazienki i zdałem sobie sprawę z tego, że jestem nagi. Jak to możliwe? Co się wczoraj działo? Z przypływu emocji jakimi byłem wczoraj obdarzony nic nie pamiętałem i ta myśl mnie cholernie męczyła. Opłukałem twarz zimną wodą, założyłem bokserki i spojrzałem na zegarek. Była godzina 4:00. Wracając pamięcią do wczorajszych wydarzeń, był to najlepszy wieczór w moim życiu. Zayn tak cudownie całował, miał miękkie usta jakby smarował je pomadką.Na swoim ciele wciąż czułem jego dotyk, niestety nie pamiętałem co było potem.Byłem roztrzęsiony. Poszedłem do salonu w którym się obudziłem i okazało się, że on tam jest. W ciemnościach widziałem tylko jego rysy i słyszałem jego delikatny i spokojny oddech. Zapaliłem lampkę która stała przy łóżku w salonie i poczułem miliony motylków w moim brzuchu na widok jego nagiego. Przechyliłem głowę i przyglądałem się jemu. Mój oddech przyśpieszył i czułem jak mój przyjaciel w bokserkach rośnie. Członek Zayna delikatnie leżał międzt jego udami. Był całkiem spory. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale miałem ochotę podejść i mu zwalić. Tak, tak wiem jestem głupi. Wtedy drzwi od domu otworzyły się, a w nich ukazali się moim oczom Louis i Harry. Przestraszyłem się więc upadłem na ziemię żeby mnie nie widzieli, gasząc przy tym lampkę. Byli oni okropnie pijani, że nie wiem jakim cudem Louis niósł na plecach Harrego. Śpiewali, śmieli się, krzyczeli. Kiedy widziałem jak zbliżają się w moją stronę wiedziałem, że to się stanie i własnie wtedy Lou potknął się o mnie wywalając się na ziemie łącznie z Harrym. Słyszałem tylko głośny huk i ich jęki, myślałem, że wybuchnę ze śmiechu, ale przypomniałem sobie o Zaynie który śpi obok.
-CIII ZAMKNIJCIE SIĘ, TO JA! GDZIE WY BYLIŚCIE?- zacząłęm mówić powstrzymując śmiech
-O Niallierek skarbie, jak ja cię dawno nie widziałem- rzekł Harry i mnie przytulił, na co Louis wybuchnął śmiechem i oboje zaczęli się śmiać w niebogłosy.
-Cicho- powiedziałem najciszej jak potrafiłem, pokazując palcem na kanapie.
-Ouuuu- powiedzieli chórem - co tu się działo, co? Zaszło coś między wami?- w sekundzie spoważnieli i zaczęli ruszać brwiami, nadal siedząc na podłodze.
- Yyyy tak. Nie!. Nie wiem.... A wy co!? Dajcie mi spokój mam dość, nie wiem, nie pamiętam. A wy gdzieście się podziewali i czemu jesteście tak najebani?- zacząłęm odchodzić od mojego tematu.
-No bo wiesz- zaczął coś bełkotać Harry- byliśmy w klubie i takie tam- kończąc te słowa loczek przysunął się do Louisa i zaczęli się całować.
-Wstawajcie z tej podłogi i idźcie spać, nie nadajecie się do niczego- powiedziałem z śmiechem do przyjaciół.
-Poczekaj, za sekundkę mój ty krasnoludku, tylko zapalę lampkę- i wtedy myślałem, że umrę. Kiedy Harry zapalił tą cholerną lampkę im oczu ukazałem się ja w samych bokserkach, a na łóżku nagi jak rosół, Zayn.
-Uuuuuu Niall, co tu się działo, mów!- powiedział Lou
-Emmm... no więc... nie pamiętam. Pamiętam, że się obudziłem i Zayn był okropnie pijany, nikogo nie było w domu oprócz niego więc zszedłem na dół. Okropnie płakał i moją śpiączką obwiniał siebie. No iiiiiiii- przerwałem na chwilę.
-NO I CO?!- pognali mnie przyjaciele.
-Noo iii nie wiem. Jakoś tak wyszło, że go... pocałowałem?- ściszyłem ton głosu-Potem nic nie pamiętam, obudziła mnie burza i skapnąłęm się, że jesteśmy całkiem nadzy, a potem wy.- skończyłem swoją opowieść i spuściłem głowę.
-Oooo człowieku- wymamrotał pijackim głosem Louis  tak, że myślałem, że wybuchnę ze śmiechu.
-Ale Zayn w sumie ma dużego- powiedział ucieszonym głosem Harry i walnął mnie łokciem.
-Ej, serio nie wiem co się działo, nie pamiętam.- mówiłem zasmucony- a zresztą on pewnie też, dziwne by było gdyby z taką dawką alkoholu w sobie coś pamiętał.- postanowiłem zmienić temat, zadając pytanie:
-Gdzie jest Liam?
-Do Danielle na noc pojechał- wyszeptali.
-Ok, idźćie może już spać, co? Musicie odpocząć i wytrzeźwieć trochę- spojrzałem się na nich spod blond grzywki.
-Ok- wstali, wywalając przy tym kilka rzeczy ze stolika. Jak już mówiłem dziwiłem się, że oni mogą w ogóle iść. Kiedy zwalali po kolei przedmioty, zaciskałem nerwowo powieki.
Nie wiedziałem co teraz- czy iść do siebie do pokoju, czy zostać tutaj z mulatem. Miałem dylemat. Postanowiłem zapomnieć o tej sytuacji sprzed wieczoru i poszedłem do siebie, długo nie mogłem usnąć, ponieważ to wszystko mnie dręczyło. Moje myśli cały czas krążyły wokół Zayna. Jego cudowny zapach mnie onieśmielał.
Obudziła mnie woń naleśników. Zszedłem na dół i wszyscy siedzieli już przy stole, a Louis robił śniadanko. Siedział też tam Zayn. Widać było, że ma ogromnego kaca, a przed nim stała butelka wody. Nawet mnie nie zauważył kiedy wszedłem do kuchni. Kiedy Lou mnie przywitał, mulat spojrzał się na mnie i się zaczerwienił, ale nie byłem pewien czy pamiętał to wszystko.
-Siadaj Niall- powiedziawszy te słowa, Harry poklepał siedzenie obok siebie. Po chwili Louis postawił przed nami talerze z naleśnikami oblanymi syropem klonowym, aż ślinka mi pociekła. Mówiłem już, że lubię jeść? Po prostu to kocham, a i tak jestem chudziutki, dlatego to lubię. Wiele osób mi zazdrości tego, że wcinam za dziesięciu, a nie tyje. Powracając do śniadania. Zerkałem co i raz na Zayna niekiedy nasze wzroki się stykały i uśmiechał się do mnie niemrawo i szybko spuszczał wzrok. Bałem się tego ,że on to wszystko pamięta i nasze relacje się zepsują.
-Co dzisiaj robimy?- wymamrotałem
-KINOOOO!- krzyknęli chórem Harry i Louis
-Ok- odpowiedział Liam. Zayn siedział, dłubiąc w naleśniku jakby nigdy nic.
-Na co idziemy?- zapytałem się.
-Mroczne Cienie? Nowy film z Johnnym Deppem- odpowiedział nam zafascynowany Liam.
-Ok, idźcie się ubrać i idziemy- rzekł Lou.
-Taaak rano?- odpowiedziałem zrezygnowan.y
-CZŁOWIEKU TY WIESZ KTÓRA JEST GODZINA? 14;00. TAK DŁUGO SPAŁEŚ!!- dotarły do mnie słowa Liama.
-Zwracam honor- odpowiedziałem i zaczęliśmy się śmiać.
Wszyscy zjedli śniadanio-obiad i poszliśmy się ubrać. Do kina postanowiliśmy iść na piechotę, ponieważ mieliśmy je 5 minut drogi od naszego domku. Sala kinowa była niemal pusta, dlatego zajęliśmy miejsca na końcu. Siedziałem obok Zayna, na końcu, a reszta obok niego. Podczas filmu Zayn niekiedy dotykał delikatnie mojego uda i i przechodziły mnie dreszcze. Myśl o wczorajszym wieczorze nadal nie dawała mi spokoju, więc wykorzystałem tą chwilę i zwróciłem się do mulata:
-Zayn, pamiętasz coś z wczoraj?- zapytałem niepewnie.
Chłopak przełknął ślinę i spojrzał się na mnie. Jego brązowe tęczówki które ledwo bylo widać pod wpływem światła filmu wpatrywały się we mnie.  Dotknął ręką mojego podbródka i położył głowę na moim ramieniu. Nic nie odpowiedział. Żeby chłopaki się nie zorientowali, delikatnie przejechał językiem po mojej szyi. Poczułem, że moją twarz oblewa rumieniec. Przyssał się do mojej szyi i zaczął robić mi malinkę. Żeby nikt się nie rozpoznał w tej sytuacji, zacząłęm udawać, że interesuje mnie film, a z perspektywy reszty mogłoby się wydawać, że Zayn opiera się tylko o mnie, a to nie jest przecież nic złego. Mulat wessał się delikatnie w moją szyję jakgdyby wampir wypijał ze mnie krew. Zacząłęm ciuchutko pojękiwać.
-Zaaayn- wyszeptałem- co ty robisz? Nie możemy.
-Proszę cię- szepnął mi do ucha, że po ciele przeszedł mi dreszcz- pamiętam wszystko z wczorajszej nocy i chyba się zakochałem.
W tej chwili poczułem, że robi mi się gorąco. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się. Postanowiłem narazie nie mówić mu, że jestem homoseksualistą.
-Zayn, zrób to jeszcze raz. To co robiłeś przed chwilą. To było takie przyjemne- wyszeptałem z żądzą w głosie.
Chłopak kiwnął przytakująco głową i przyssał się ponownie do mojej szyi. Czułem jak delikatnie przygryza moją skórę. Czułem się jak w raju. Zayn wyznał mi, że mnie kocha, czy mi się przesłyszało? Nie wiedziałem co o tym myśleć. Nagle się ode mnie oderwał i wyszeptał do ucha swoim niebiańskim, męskim głosem który mnie podniecał:
-Dokończymy to w domu.
-Prooszę cię- wyszeptałem nie panując nad swoimi słowami.
Zayn zagryzł wargę tak jak to kochałem i spojrzał się w ekran udając, że ogląda film. Swoją ręką złapał mnie za kroczę i zaczął je masować swoją ręką. Ughh, 'Niall jesteś w kinie nie możesz jęczeć' myślałem. To było takie przyjemne. W tym momencie przygniótł delikatnie mojego członka, że nie wytrzymałem i głośno jęknąłęm. Udałem, że zadławiłem się i zacząłęm kaszleć. Zayn uśmiechnął się łobuzersko i nie przestawał masować mojego członka. Robił to tak delikatnie, że nie chciałem żeby kiedykolwiek ta chwila się kończyła. Czułem, że moje krocze robi się coraz twardsze.
-Zayn, zaraz dojdę, nie teraz w domu- wyszeptałem jak najciszej się dało, ciężko sapiąc.
-Nie mogę się doczekać- przygryzł wargę i przygryzł delikatnie płatek mojego ucha i wtedy ponownie poczułem , że moją twarz oblewa wielki rumieniec. Położyłem głowę na jego ramieniu i czując jego wspaniały zapach ktory mnie pociągał zacząłęm wyobrażać sobie co będzie w domu, kiedy wrócimy.
*********************************************************************************

Na początku chciałabym was przeprosić za to, że rozdział dodaję dopiero po 2 tygodniach, ale nie miałam jakoś czasu, nauka i te sprawy ;/.
Rozdział mi wyszedł jako taki, ale mam nadzieję, że docenicie moje starania i się wam spodoba :D.
Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898.
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaardzo ważne! :)

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 3- 'Żyjmy teraźniejszością'

 * TYDZIEŃ PÓŹNIEJ*

Kiedy się obudziłem, poczułem się dziwnie. Nie widziałem nic tylko jasność. Cholernie białe światło, świeciło mi prosto w oczy nie wiedziałem co to było. Mrugnąłęm kilka razy i przymrużyłem oczy i w bialym tunelu coś dostrzegłem. Był to szpital? Tak szpital, a dokładniej pomieszczenie w nim. Zamknąłęm mocno powieki po czym znowu otworzyłem myśląc, że i tym razem jest to sen. Kiedy odchyliłem delikatnie powiekę w prawym oku dostrzegłem przyjaciół.
-Co jest?- wyszeptałem cicho, podrapałem się po głowie i ziewnąłęm.
Moi przyjaciele mieli wtedy miny jakby zobaczyli ducha, a ja nie wiedziałem o co chodzi. Wtedy po głowie chodził mi tylko sen. Nadal czułem na swoich ustach delikatne wargi Zayna, jakby zdarzyło się to naprawde. Nie mogłem przestać o tym myśleć. To mnie obezwładniło.
-Głowa mnie boli. Dacie mi pić?- wymamrotałem i uśmiechnąłęm się niemrawo nadal rozmyślając o tym wszystkim. -Ej, a tak w ogóle to dlaczego jestem w szpitalu? I czemu wy macie miny jakbyście zobaczyli ducha?- dodałem po chwili.
-NIALL!- ocknął się po chwili Liam i zamiast zdziwienia na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.
-Tak się o ciebie martwiliśmy. Lekarze mówili, że możliwe, że wybudzisz się za rok albo i więcej.- powiedział Louis nadal nie wierząc, że się obudziłem. Zaraz, zaraz... OBUDZIŁEM? CZYLI O CO CHODZI?
-Ale jak to? CZY DO CHOLERY KTOŚ MI TUTAJ POWIE CO SIĘ DZIEJE?!- nie wytrzymałem i wydarłem się na przyjaciół i wtedy poczułem duży ból w skroniach jakby ktoś mnie uderzył kijem bejsbolowym w głowę.
Popatrzyłem na nich, ale oni mieli spuszczone głowy i nie odzywali się. Rozejrzałem się po pokoju. Teraz dokładnie widziałem, że jest to pomieszczenie szpitalne. Światło z zewnątrz przebijało się przez poszarzałe firanki. Zayn siedział obok mnie na krześle z jednej strony i widziałem jak po policzkach ciekną mu pojedyńcze łzy. Liam , Louis i Harry stali naprzeciwko mnie nie odzywając się. W tym momencie Zayn głośno westchnął, złapał dużo powietrza do ust i powiedział w stronę reszty:
-Dobra chłopaki ja powiem, to moja wina- odrzekł cichym głosem mulat.
-Zayn....- wyszeptał Liam i złapał go za ramię.
-Serio spoko, powiem.
Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje, leżałem na łóżku i słysząc opowiadanie Zayna byłem w szoku. Opowiadał dokładnie mój sen i wszystko co było w nim zawarte, że wrzucili mnie do wody, że zerwał z Caroll znałem już na pamięc, ponieważ studiowałem ten sen od kąd się obudziłem.  Zalałem się łzami. Myślałem, że to tylko sen, ale okazał się być na jawie.  Kiedy Zayn opowiadał mi to wszystko, widziałem, że nie było mu łatwo. Co chwilę robił przerwy żeby złapać oddech i wytrzeć łzy z policzków. Kiedy skończył opowieść wyszedł z pomieszczenia, wtedy podszedł do mnie Harry i Louis, przytulili mnie mocno, szczepcąc do ucha, że cieszą się 'z mojego powrotu'. Nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. Nigdy się tak nie czułem. Z jednej strony żyłem, ale z drugiej strony to wszystko nie było do opisania, te emocje, te uczucia. Przykryłem się kołdrą aż po czubek nosa, przekręciłem się na bok żeby mnie nie widzieli i zacząłęm szlochać niczym małe dziecko. Nie wiem co wtedy czułem, emanowałem nijakimi emocjami. To wszystko krążyło we mnie, nawet nie wiedziałem czemu płakałem. Może z tego powodu, że przeżyłem?
Postanowiłem iść do Zayna i pogadać z nim, wiedziałem, że to nie jest jego wina, a on się obwiniał. Było mi obojętne wtedy to, że lekarze zobaczą mnie, że się przebudziłem. Mogłbym mieć wtedy niezły ochrzan, kiedy zobaczyliby mnie w takiej sytuacji, maszerującego jakby nigdy nic, ale wtedy myslałem tylko o tym, żeby pocieszyć mojego przyjaciela.
Wiedziałem, że Zayn kiedy jest smutny albo wkurzony pali, więc wyszedłem niezauważalnie na dwór. Rozejrzałem się po placu przed szpitalem i dostrzegłem skulonego mulata, siedzącego na ławce i palącego. Przeczesałem włosy palcami, westchnąłęm i zacząłęm iść w jego stronę niepewnym krokiem, bałem się, że mnie odtrąci. Kiedy zbliżałem się do szlochającego Zayna, z każdym krokiem robiło mi się coraz bardziej gorąco i nieswojo.
-Cześć- uśmiechnąłęm się niemrawo i położyłem rękę na jego ramieniu. Zayn spojrzał się na mnie i wykrzywił usta w taki grymas jakby chciał się uśmiechnąć, ale nie potrafił, po czym odwrócił głowę ode mnie. Znowu poczułem jak robi mi się gorąco. 'Weź się w garść, weź się w garść' powtarzałem w kółko pod nosem. Usiadłem obok niego, położyłem swoją dłoń na jego kolanie i zacząłęm swój nieśmiały monolog:
-Zayn... słuchaj, wiem teraz co się wydarzyło.- nie wiem co we mnie wstąpiło, musiałem mu to powiedzieć, głosy w głowie kazały mi to zrobić- Zayn słuchaj! Patrz się na mnie kiedy do ciebie  mówię! To nie jest twoja wina rozumiesz? Mam ci to przeliterować? Kiedy to do ciebie dotrze? Nikt nie wiedział co się stanie, a do tego to nie był twój pomysł. Wszyscy ponosimy taką samą odpowiedzialność za to co się stało, więc przestań się w końcu obwiniać. Każdemu jest ciężko, ale najważniejsze jest w tej chwili to, co jest teraz. Nie myślmy o tym ' co by było gdyby'. Żyjmy teraźniejszością do cholery!.- prawie wykrzyczałem to w jego stronę te ostre słowa i popłakałem się. Zayn objął mnie swoim ramieniem i wtuliłem się w jego tors niczym małe dziecko. Czułem się wtedy tak bezpiecznie, nie chciałem żeby ta chwila się kończyła. Podkuliłem nogi i zacząłęm szlochać , nie wiedząc co we mnie wstąpiło.
-Niall... już dobrze- wyszeptał Zayn po czym uścisnął mnie mocniej i pocałował w czubek głowy.
'Nie będzie dobrze póki się nie ogarniesz' pomyślałem, ale nie miałem siły wymówić tych słów bo dostałem histerii. Płakałem jak nigdy wcześniej w swoim życiu. Czułem się wtedy tak beztrosko, jakbym był w objęciach swojej mamy. Zayn głaskał mnie po głowie , a ja siedziałem wtulony w jego tors. Szeptał mi do ucha słowa otuchy, ale to mi nie pomagało. Po chwili poczułem się śpiący, zamknąłęm powieki i odpłynąłęm w chwili, czując przy sobie oddech mulata i jego dotyk na moim ciele.
Obudziłem się w swoim łóżku. Było ciemno. Spojrzałem na zegarek, ukazywał on godzinę 21:00. Zachciało mi się pić, więc zszedłem na dół. W domu panowała cisza jakby nikogo nie było, ale przed telewizorem zastałem Zayna, obok którego było pełno pustych puszek po piwie, a on siedział i śmiał się sam nerwowo do siebie.
-Zayn, co ty robisz?- zapytałem się, zdziwiony zachowaniem przyjaciela. Mulat wybuchnął wtedy jeszcze głośniejszym śmiechem, ale nie był on szczery tylko smutny. Zakrył twarz dłońmi i zaczął płakać przez śmiech.
-Jaki ja jestem pojebany- mówił przez ryk-jak mogłem do tego dopuścic, jak mogłem ci to zrobić?- zaczął krzyczeć
-Zayn, posłuchaj- zacząłęm
-Czego mam słuchać? Wiem zachowałem się jak kawał skurwiela , nie powinienem być do tego dopuścic. Zerwałem z Caroll- przerwał mi mulat
-Zayn, proszę cię, rozmawialiśmy o tym w parku, pamiętasz?- podeszłem do niego i go przytuliłem, śmierdział alkoholem, a jak mówił wcześniej, okropnie się jąkał.
-Niall- wybuchnął głośnym płaczem- ty nic nie rozumiesz, mogłem zostać zabójcą.
 Mulat dostał ataku histerii, nie mógł mówić, ponieważ był pod wpływem okropnego płaczu. Wszędzie było czuć woń alkoholu i papierosów. Wiem, że to co wtedy się zdarzyło było cholernie głupie z mojej strony, ale nie wiedziałem co robić, spanikowałem, a mianowicie pocałowałem go, żeby uspokoił się, żeby w końcu przestał płakać. Nie wiem co myślałem, po prostu nagle i szybko przybliżyłem się do niego i przyssałem do jego słodkich warg, to było takie... dziecinne? Nie wiem nawet teraz jak to nazwać tak mi wstyd, ale ku mojemu zdziwieniu, Zayn na początku okropnie się zdziwił i otworzył szeroko oczy, ale po chwili odwzajemnił pocałunek w którym zatonęliśmy chyba przez najbliższą minutę. Nasze języki wirowały w czułym i namiętnym pocałunku. Czułem jak w moim brzuchu lata milion motyli. Zayn złapał mnie za plecy i rękoma zaczął po nich jeździć wsuwając mi je pod koszulkę. Nie wiedziałem co wtedy czułem, myślałem, że wybuchnę. Usiadłem na nim okrakiem żeby było mi wygodniej i na chwilę oderwaliśmy się od siebie. Spojrzeliśmy sobie w oczy, a mulat uśmiechnął się delikatnie. Wiedziałem i byłem tego niemal pewny, że jutro nie będzie tego pamiętał. Oparłem swoją głowę o jego ramie i czułem jak moje krocze wbija się w jego. Zayn wziął ręką za mój podbródek i pocałował mnie jeszcze raz, ale bardziej namiętniej niż wtedy. Nie wiedziałem nawet, że da całować się z taką żądzą w oczach. Kiedy odrywaliśmy się od siebie, pociągał delikatnie moją wargę swoimi zębami, przygryzając ją. To było takie przyjemne. Nie wiem czy robiliśmy dobrze, a jak on to będzie pamiętał? Jak ja mu się rano po tym pokaże? Miliony pytań chodziły mi po głowie. Kiedy Zayn przybliżał się do mnie czułem się jakbym odpływał na falach przyjemności i ekstazy. Delikatnie przygryzał od zewnątrz moje wargi i szalał w moich ustach swoim językiem. Musialem zepsuć tą cudowną chwilę i oderwałem się od niego.
-Zayn jesteś pijany- rzekłem
-No i co, ale mnie kręcisz- odpowiedział mi, ciężko sapiąc i znowu całując mnie. Ponownie zatonęliśmy w minutowym pocałunku.

*********************************************************************************
Dodaję blog o 23;23, ktoś mnie kocha ktoś o mnie myśli :D
A tak na poważnie to przepraszam za późną godzinę dodania, ale dopiero go napisałam. Miałam lekką wenę, ale przy piosenkach Florence to się poprawiło :3
Chciałabym podziękować Juli i Pauli za to, że mnie wspierają <3
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Nowy prawdopodobnie dodam w następną sobotę :)
Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaardzo ważne! :)



sobota, 5 maja 2012

Rozdział 2 - Niepokojący sen...


Obudziłem się rano w uścisku mulata. Przez zasłonki, do pokoju przemykały pierwsze iskierki słońca, więc dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo dobrze. Spojrzałem na Zayna. Poczułem jak dreszcze przelatują po moim ciele. Brrr Niall ogarnij się, ale no co na to poradzę, skoro wyglądał niczym aniołek. Kołdra przykrywała tylko jego stopę, więc pewnie w nocy było mu gorąco. Jego klatka piersiowa unosiła się delikatnie i opadała pod wpływem spokojnego oddechu. Wydawał się taki delikatny i bezbronny. OGARNIJ SIE NIALL TO TWÓJ PRZYJACIEL. Kiedy Zayn jest w moim pobliżu robię się jakiś dziwny, może na serio się w nim zakochałem? Zagryzłem wargę. Zerknąłęm kątem oka na jego krocze. Szare slipki opinały delikatnie jego członka. Po raz kolejny przyjemny dreszcz opętał moje ciało. Odkryłem kołdrę i spojrzałem tym razem na moje krocze. Mój mały przyjaciel budził się powoli do życia, więc otrząsnąłem się i wstałem. Rozciągnąłęm się niczym kot i podrapałem po głowie. Postanowiłem obudzić Zayna w dość nietypowy sposób- odsłoniłem gwałtownie firanki, a na mulata padło mocne światło słonecznego dnia. Mruknął delikatnie i potarł swoje oczy. Mlasnął kilka razy i spojrzał na mnie.
-Co robisz?- powiedział cicho, prawie niesłyszalnym dla mnie, zaspanym głosem.
-Budzę cię- uśmiechnąłem się promiennie.
Spojrzałem na zegarek. Była godzina 10:00, więc dosyć sobie dzisiaj pospałem, ale to chyba dlatego, że obok mnie był chłopak moich marzeń i czułem się u jego boku taki bezpieczny. Jak dla mnie to późna godzina.
-Chodź na śniadanko. Umieram z głodu- powiedziałem do chłopaka. Był wtedy taki seksowny.
-Jak zawsze- mruknął cicho.
-Eeeej nie jadłem wczoraj kolacji- uśmiechnąłem się.
-Dobra, dobra chodź- powiedział i wyszliśmy.
Już z daleka czuliśmy zapachy dobiegające z kuchni, zapewne Louis jak zawsze robił śniadanko dla wszystkich domowników. Nie myliłem się. W pomieszczeniu był już szatyn i Harry. Loczek przyglądał się z ciekawością temu co robił jego chłopak, przygryzając niekiedy wargę.
-Oooo, wstaliście- powiedział radośnie lokowaty.
-Ale... zastanawia mnie czemu jesteście razem? Zawsze Zayn wstawał o 13:00 jak nie później, a ty Niall o 8:00, a tu proszę jakie zmiany- powiedział Lou, nie odrywając się od gotowania.
-Poszedłem do Nialla w nocy bo przez was nie mogłem usnąć, z resztą blondynek też- odrzekł mulat, patrząc się na chłopaków i posyłając im wrogie spojrzenia.
-Zgadzam się.- w drzwiach pojawił się zaspany i poczochrany Liam- też nie mogłem spać. Darujcie sobie czasami te pieszczoty, żeby tak codziennie? Nawet ja i Danielle robimy to raz na tydzień jak nie rzadziej.- Liam wybuchł śmiechem i podrapał się po głowie.
Harry zarumienił się, a Lou zbytnio nie przejęły te słowa, tylko się zaśmiał i powiedział z luzem:
-No sory, ale jak śpisz z Bogiem seksu to trudno jest się pochamować- podszedł do loczka i pocałował go namiętnie.
Wybuchnąłęm śmiechem, a Zayn strzelił facepalma.
-Kiedy śniadanie? Looou jestem głoodny.- wyjęczałem, a chłopcy mi przytaknęli.
-Siadajcie do stołu, jeszcze chwilka- uśmiechnął się Louis.
Z chłopakami zrobiliśmy to co kazał. Nie minęło 5 minut, a przed naszymi twarzami ukazały się omlety z warzywami. Wszyscy w naszym domu kochali kuchnie szatyna, dlatego codziennie nam gotował. Jego jedzenie smakowało jak u mamy. Ze smakiem zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do salonu na telewizję.
-Co dzisiaj robimy?- zapytałem.
-Hmmm... skoro jest tak ciepło to co powiecie, że pojedziemy nad wodę?- zaproponował Liam.
-TAK!- krzyknęli chórem Lou i Harry.
-Ok. Wezmę Caroll- powiedział Zayn.
-A ja Danielle- dodał Liam.
Wszystkich wzroki wylądowały na mnie.
-Doobra zgadzam się- w sumie co miałem do roboty? Przynajmnie będę miał okazję odpocząć trochę.
-To za godzinę nad rzeką?- zapytał się Liam- Idę się spakować i jadę po Danielle.
-To podrzuć mnie po Caroll- rzucił Zayn.
-Ok-
Zostałem w salonie z Louisem i Harrym. Siedzieli wtuleni w siebie, miziając się na wzajem. Szatyn, bawił się włosami loczka, a on pomrukiwał niczym mały kociak. Wyglądali tak słodko.
-To ja pojadę z wami- uśmiechnąłęm się - tylko Harry proszę cię o jedno, więcej nie zabawiaj Louisa w czasie jazdy bo pamiętasz jak ostatnim razem się to skończyło?.
Loczuś zarumienił się, a Lou wybuchnął głośnym śmiechem.
-Ok nie pozwolę mu już na to- odpowiedział milutko szatyn, puścił mi oczko i poczochrał Harrego po włosach.
Miałem mieszane uczucia co do tego, ale no cóż całego dnia nie mogę przesiedzieć w domu, a do tego są wakacje i muszę wykorzystywać taką piękną pogodę.
Tak jak było uzgodnione spotkaliśmy się nad rzeką za godzine. Była ona 20 minut od naszego domu, samochodem. Na plaży było dość dużo osób, co mnie to nie zdziwiło. Rozłożyliśmy koce, a Harry i Lou zrzucili z siebie wszystkie zbędne ubrania i wbiegli szybko do wody w krótkich spodenkach, ochlapując wszystkie dziewczyny, które siedziały przy brzegu. Jaki wstyd, ale no cóż przecież to nasz kochany Larry, czego tu sie po nich spodzeiwać? Położyłem się w cieniu, jakoś nigdy nie przepadałem za słońcem i opalaniem.
Zerknąłęm po wszystkich, Harry siedział na plecach Lou, kiedy on płynął, wyglądało to dość śmiesznie bo przypominało mi to wieloryba który transportował swoje dziecko na drugi brzeg. Zaśmiałem się sam do siebie. Liam i Danielle poszli na spacer, a Zayn i Caroll leżeli za ręce opalając się. Nie pozostało mi nic innego tylko włożyć słuchawki w uszy i sobie poleżeć. Włączyłem moją ulubioną piosenkę Augustana-Boston i nie wiem kiedy ale usnąłęm. Miałem długi sen. Mogłoby się wydawać, że trwał on tydzień. Śniło mi się, że:
Leżałem sobie jak leżałem w cieniu i nagle Caroll wpadła na pomysł żeby wrzucić mnie do wody, abym się obudził. Jak powiedziała tak zrobili. Potem nic nie pamiętam była ciemność. Pamiętam krzyki i płacze przyjaciół, a potem przyjazd karetki. Pamiętam twarze spanikowanych osób. Pamiętam jak krzyczeli, że nie żyję.Pamiętam jak chwilę później w karetce wydawało im się, że umarłem, ale w szpitalu okazało się, że to śpiączka.  Pamiętam jak byłem w śpiące, nie wiem ile czasu. Pamiętam jak Zayn przesiadywał przy mnie całe noce i dnie trzymając mnie za ręke. Rozmawiał ze mną, obwiniał się, że to jego wina, że mógł nie słuchać się swojej dziewczyny. Zerwał z nią. Pamiętam, że którejś z nocy mulat śpiąc na fotelu przy mnie, podszedł do mnie i musnął delikatnie moje usta. To było takie miłe z jego strony. Pamiętam jak któregoś dnia przyszli wszyscy, jak codzień, żeby zabrać Zayna do domu, ale on płakał. Wpadł w histerie. Nie mogli go uspokoić. Pamiętam jak  przyjaciele byli u mnie w odwiedzinach i sprzęt zaczął pikać, jakbym umierał. Przylecieli doktorzy i wygonili ich stamtąd. To było okropne, znowu ich głośny płacz i krzyk. Zayn nie wiedział co robić, wybiegł ze szpitala i biegł prosto przed siebie. Nie pamiętam co było potem. Sen się skończył, ale nie okazał się snem tylko rzeczywistością...

*********************************************************************************
Jest już nowy rozdział jak widzicie :) Może niektórym się nie spodobać, bo jest trochę tragiczny, ale w następnym rozdziale to się zmieni. :) Mam nadzieję, że się podoba.
Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg 42482898.
Mój twitter: @CarollMalik
+ Komentujcie i dołączajcie się do witryny, to dla mnie baaaardzo ważne ! :)
+ USTAWIŁAM, ŻE ANONIMY RÓWNIEŻ MOGĄ DODAWAĆ KOMENTARZE :)

czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 1 -Kocham Cię i zawszę będę



Nazywam się Niall Horan, mam 18 lat i jestem homoseksualistą. Nigdy nie miałem chłopaka. Zapewne zastanawiacie się teraz, skąd wiem o swojej orientacji. Byłem kiedyś z cudowną dziewczyną o imieniu Julia. Była ideałem, miała zadatki na modelkę- długie piękne nogi, piękne oczy i uroczy uśmiech- tak mówił każdy. Właściwie do dzisiaj nie wiem, dlaczego z nią byłem, ale pomińmy ten fakt. Wszyscy na okrągło zazdrościli mi jej, ale ona mnie zbytnio nie pociągała, więc z nią zerwałem. Od tamtego czasu dużo dziewcząt kręciło się obok mnie, ale niestety nie potrafiłem w żadnej z nich się zakochać. Wciąż powatarzałem sobie, że to nie ta, a moja idealna księżniczka jest w drodze. Myliłem się. Wkrótce uświadomiłem sobie, że jestem gejem. Z początku sam w to nie wierzyłem, ale wkrótce zacząłem rumienić się np. na wf kiedy moi koledzy się przebierali. Momentami było to dośc krępujące, bo za nic nie mogłem tego opanować. Przyznam, że to było silniejsze ode mnie. Wkrótce przyjaciele odwrócili się ode mnie bo nie kręciło mnie chodzenie z nimi na 'laski' jak to powiadali. Traktowali dziewczyny rzeczowo, a to było dość wkurzające i wredne z ich strony. Pewnego dnia nie wytrzymałem tego całego nacisku i postanowiłem wyjechać do Londynu z myślą, że wkrótce to wszystko się ułoży no i wmiare się ułożyło. Co prawda chłopaka nadal nie mam, ale najlepszą czwórkę przyjaciół z którymi mieszkam już 1,5 roku. Louis i Harry- są razem i nazywają ich Larrym. Rozumieją mnie jak nikt i tylko oni wiedza,że jestem gejem. Była kiedyś tam akcja, że masturbowałem się do gejowskiego porno , a pech chciał, że nie usłyszałem kiedy wrócili. Próbowałem się tłumaczyć, ale z tymi uparciuchami nigdy nie wygrasz i jakoś tak wyszło. Ufam im i wiem, że nikomu tego nie powiedzieli i nie powiedzą. Wracając do Larrego to między nimi układa się zajebiście. Nie przestają sobie okazywać czułości nawet przy śniadaniu, aczykolwiek ich jęczenia w nocy są niekiedy wkurzające i krępujące. Ja i pozostała dwójka moich lokatorów- Zayn i Liam tolerujemy ich związek. Jesteśmy przecież przyjaciółmi i wspieramy się nawzajem. Wiem, że jakbym powiedział pozostałej dwójce o mojej orientacji, nie odwrócili by się odemnie, wręcz przeciwnie-wspierali by mnie  z całych sił i pewnie chcieli by mi kogoś znaleźć, ale narazie nie jestem na to gotowy w szczególności, że mulat mnie kręci. Kiedy wychodzi z łazienki po myciu zalewa mnie przyjemne ciepło od środka, ale to tylko przyjaciel i na nic więcej nie liczę. Zayn i Liam mają dziewczyny- Caroll i Danielle. Bardzo lubię je obie. Wracając do mnie- ciągle czekam na tą jedyną osobę i mam wrażenie, że w moim życiu wydarzy się wkrótce coś ciekawego. Mam nadzieję, że się nie mylę. Potrzebuję bliskości i kogoś kochającego, dobrze mi to zrobi jak to powtarzają Louis i Harry. Ahh... co ja bym zrobił bez tych dwóch, kochanych idiotów.
Leżąc tak sobie bezczynnie w łóżku i rozmyślając, złapałem ochotę na rozmowę z kimś. Zayna nie ma bo spotkał się z Caroll, a Liam pojechał na obiad do rodziców Danielle, więc nie pozostało mi niec innego jak pójść do pokoju moich dwóch kochanych gołąbeczków. Podszedłem do drzwi ich wspólnego pokoju i chwilę pod nimi podstałem, słuchając co robią. W odpowiedzi zastałem tylko ciszę więc pociągnąłem za klamkę (nigdy nie pukam do ich pokoju). Zrobiłem krok i wywróciłem się o plecak jednego z tych bałaganiarzy. Pech chciał, że oni własnie spali, a ja ich obudziłem. Widok który tam zobaczyłem zmiękł mi moje serduszko. Harry trzymał swoją głowę na torsie Louisa, a jego chłopak słodziutko go obejmował. Z obmyśleń wyrwały mnie ich krzyki:
-Niall! Czyś ty zwariował?! Prawie zawału przez ciebie dostałem!!- krzyknął Louis i wybuchł donośnym śmiechem.
-No już dobrze mój misiaczku. Nic się nie stało. To tylko nasz kochany blondynek- rzekł Harry i pocałował Louisa z namiętnością, w usta, a ręką przejechał aż od jego szyi do członka ściskając go na końcu. Szatyn jęknął na to jak mała dziewczynka, a ja wybuchnąłęm głosnym śmiechem. -Awww- myślałem. Kurde jak ja im zazdroszcze.
-Przepraszam, myślałem, że nie śpicie. No... booo chciałem pogadać.- rzekłem nieśmiało- ale wasze klamoty leżą wszędzie!- posłałem im wrogie spojrzenie.
-No, loczku, przydałoby się tutaj posprzątać. Nie możemy przespac całego dnia!- Lou mówiąc te słowa, wstał, wziął Harrego na ręce, postawił prosto na ziemi i klepnął w tyłek, każąc swojej kruszynce sprzątac. Kiedy chłopak wziął się do roboty, Louis usiadł na łóżku i poklepał miejsce obok siebie, dając mi znak żebym się do niego przyłączył. Zrobiłem to co kazał.
-No co tam się stało blondasku?- rzekł Louis, uśmiechając się słodko i czochrając ręką po mojej czuprynie.
-No bo... Hmmmmm... Właśiwie to nie wiem. Potrzebuję po prostu towarzystwa. Smutno mi.- zpuściłem głowę w dół, a na policzku poczułem spływającą łzę, Zwykle nie lubiłem się nad sobą użalać, ale to mój jeden z tych gorszych dni w których jest mi źle, a do tego to Lou. Mogę mu ufać. To jest prawdziwy wzór na przyjaciela. Na codzień jest raczej najzabawniejszy z nas, ale potrafi dostosować się do danej chwili i sytuacji j i za to go podziwiam jak najbardziej.
W tej chwil do pokoju wszedł Harry, ubrany w fartuszek trzymał miotłę w ręce.
-Lou, a pamiętasz jak ostatnim razem było mi smutno?- odezwał się nagle.
-No taak...- odrzekł szatyn rumieniąc się.
-No, a pamiętasz co wtedy zrobiłeś?- powiedział uśmiechnięty loczuś.
Przyglądałem się z ciekawością tej sytuacji. Już bałem się co tym razem on wykombinował. Ostatnim razem, kiedy był taki przejęty z powody bycia mamy Zayna w szpitalu, to prawie podpalił nasz dom, ale w ostatniej chwili Liam pobiegł po gaśnicę i zgasił dywan i świeczkę.
Z rozmyślań wyrwał mnie Lou:
-Nooooo.... pamiętam- rzekł chłopak bawiąc się suwakiem bluzy.
-NO TO NA CO TY CZEKASZ!!! DO ROBOTY- lokowaty wypchnął Louisa z pokoju, a z daleka słyszałem krzyki ZABIJE CIE HARRY! TO GŁUPIE, DZIECINNE! GRR.
Loczek wróćił do pokoju uśmiechnięty klaszcząc w dłonie. Wyglądał jak małe dziecko które miało dostać prezenty, a jego kręcone włoski latały na wszystkie strony. W podskokach usiadł na łóżko i oparł mnie i siebie o jego ramię. Wtulił się we mnie i szeptał do ucha: będzie dobrze zobaczysz mój kochany krasnoludku. Zpiorunowałem go moimi czerwonymi od łez oczami, mimo to czułem, że mam dla kogo życ- dla moich przyjaciół.
W tym momencie do pokoju weszli Liam i Zayn. Widząc, że siedzimy we dwójkę na łóżku, przyłączyli się do nas, opowiadając wszystko z dzisiejszego dnia. Zayn położył głowę na moim kroczu, przygniatając mojego penisa. Powstrzymałem się na szczęście od podniecającego jęknięcia.. Byłem wtedy zdenerwowany, że mój mały przyjaciel może w każdej chwili, ożyc dźgając w ten sposób mulata w głowę, a to była by dość krępująca sytuacja dla mnie, dlatego wyrzuciłem w tej chwili wszystkie moje sprośne myśli z głowy. Drzwi od pokoju otworzyły się, a w nich stał nie kto inny jak Louis przebrany w strój klauna z ogromnymi kolorowymi butami. Jego twarz była pomalowana barwami tęczy, a na nosie widniał czerwony pomponik. Wskoczył do pokoju uradowany i krzyknął głośne: TAAAAADAM! Spojrzeliśmy z chłopakami po sobie i zaczęliśmy tarzać się na łóżku ze śmiechu, a sierota Liam z niego spadł.
-No cooo.... Blondynkowi było przykro, a zawsze jak Harry się martwił to tak robiłem- zaczął się tłumaczyć przed resztą przyjaciół która nie była w temacie. Spojrzał na Harrego i uśmiechnął się łobuzersko i poruszył brwiami. Loczek przygryzł w odpowiedzi swoją wargę.
-Bleeeee- z ziemi usłyszeliśmy jęk Liama, na co wszyscy wybuchneliśmy śmiechem. Harry podszedł do Louisa i klepnął go w tyłek i szepnął coś do ucha, na co szatyn zarumienił się.
-Dzięki za wszystko chłopaki, umiecie poprawić mi humor. Idę do swojego pokoju, chce to wszystko przemyśleć, a do tego jest już późno. Uścisnąłęm wszystkich na dobranoc i podążyłem radosnym krokiem do drzwi swojego azylu.
Poszedłem do pokoju i położyłem się, nie miałem ochoty na nic, chociaż czas spędzony z przyjaciółmi zdecydowanie poprawił mi humor. Była 23:00 nie mogłem zasnąć. Zza ściany słyszałem jęki Louisa i Harrego i zacząłem się sam do siebie śmiać. Wtedy do mojego pokoju wszedł Malik.
-Widzę, że też nie możesz usnąć co?- usłyszałem jego głos i po ciele przeszły mnie ciarki.
-Nooo tak jakoś, jeszcze te gołąbeczki- wybuchneliśmy śmiechem.
-Mogę spać z tobą?- zapytał się Zayn robiąc kocie oczka.
-Jaaaasne, kładź się- odkryłem kołdrę.
Położył się i gadaliśmy razem, śmiejąc się co i raz z dochodzenia na wzajem i Lou i Harrego i ich jęków. Usnęliśmy w mgnieniu oka. W nocy obudziłem się w uścisku mulata, mruknąłęm przyjemnie pod nosem, wtuliłem się w jego tors i zamknąłem oczy, wyobrażając sobie co by było gdybym go teraz pocałował. Otworzyłem oczy i otarłem nosem o jego nos. Mulat tylko drgnął i uścisnął mnie mocniej.
 -Kocham cię- wyszeptałem i wtuliłem się mocniej w mojego towarzysza czując motylki w brzuchu.


************************************************************************************************************
Hej! Jestem Karolina :) To jest mój nowy i jak na razie pierwszy blog :) Będzie on o Ziallu. Od razu przepraszam za błędy i wystrój bloga nijaki, ale muszę się w tym dopiero obeznać. :) Mam nadzieję, że się spodoba i będziecie tu często zaglądać.
W dalszych rozdziałach pojawia się również wątki erotyczne :D
Mój twitter: @CarollMalik 
+komentujcie to dla mnie ważne
+ następny dodam może w sobotę, ale nie obiecuję :)