się nie jesteś sam, pomyślałem. Pani po prawej spojżała na mnie z oburzeniem, a ja spłonełem buraka.
Jechałem autobusem wprost do szpitala. Gdy tylko znalazłem się pod szpitalem, szybko odrazu
pobiegłem do sali mojego chłopaka. Przez szklane drzwi widziałem że jest gotowy do wyjścia. Wbiegłem do sali i już
po chwili trzzymałem Malika w ramionach.
-Jak wyniki?-spytałem.
-To tylko przemęczenie na szczęście-odezwał się lekarz który pojawił się z nikąd-dzień dobry panie Horan.
-Oh, tylko przemęczenie no tak. to dobrze,dzień dobry panie Brown-lekko się zawstydziłem.-Czyli Zayne może już
wyjść?-spytałem.
-Tak za chwilę będzie mógł nas opuść. tylko jeszcze sprawy papierkowe, no i zwolnienie na kilka dni z pracy wypisze...
ah no i jeszcze spodziewam się pana wizyty za tydzień na kontrlole-lekarz już chciał wychodzić gdy za trzymał go głos
mojego skarba.
-Ale po co na kontrole? A po to żeby mieć stu procent pewność co do diagnozy-dodał-no i jeszcze Jessi pewnie by się
za panem stęskniła. Za chwilę papiery będą do odebrania, to do widzenia-i wyszedł. Jak Jessi kurwa,pomyślałem?
Mine musiałem mieć mocno niezle wkurzoną, bo Zayn staną i zaczą poprostu mnie tulić szeptając do ucha
-Jesteś zazdrosny?-mówił-O boże Niall. Jessi to tylko koleżanka nikt inny-mówił. Staliśmy chwilę tak a
ja się tylko uspakajałem. Gdy się uspokojiłem poszliśmy do recepcji i odebraliśmy wszystkie dokumenty. Za biurkiem
siedziała dość ładna dziewczyna z zielonymi oczami. Ewidentnie mnie podrywała gdy mulat wypełniał papiery.
Ładna, lecz ja mam mojego skarba.
-To czejść Niall-mrugneła Danielle.
-Pa-ledwo zdążyłem powiedzieć bo mój chłopak prawie siłą mnie z szpitala wyniusł.Gdy byliśmy na dworze
mój chłopak spojżał na mnie i zaczą się drzeć
-Co to miało być? Miła pogawędka?-był zirytwany.Za śmiałem się, czym go wkurzyłem-I z czego się śmiejesz?
-Och. Głuptasie wyglądasz seksownie kiedy jesteś zazdrosny-mruknełem przytulając go.
-Ja..nie..jestem...zazdrosny...eee...no...może trochę tak-chciał się wyplątać lecz go pożądnie terzymałem.
Gdy się uspokojił, zaczełem go całować tak jak nigdy wcześniej. Gdy się oderwaliśmy od siebie, zwruciłem moje
usta wypowiadające do jego ucha słowa-Kocham Cie Zayne.
Mulat chwilę na mnie patrzył poczym odszepną-Ja ciebie też.
-Choć wracamy do domu-powiedziałem. Ruszyliśmy wuścisku.
*tydzień puzniej
Dziś Malik idzie na kontrole. Denerwuje się. Zaynenie było już trzy godziny. Właśnie miałem do niego dzwonić
gdy wszedł do pokoju. Wyglądał na lekko przestraszonego.
-Coś się stało?-spytałem podnosząc się z miejsca
-Niall ja....
Ciąg dalszy nastąpi...
czemu w taki momencie no ja się pytam czemu >?
OdpowiedzUsuńczekam :))
OMG! W końcu doczekałam się kontynuacji tego bloga i niezmiernie się cieszę z tego powodu! Z niecierpliwością czekam na kolejne ;*
OdpowiedzUsuńFajnie, że jest kontynuacja, bo to opowiadanie jest genialne ... :DDD
OdpowiedzUsuńNieeeeeee....
OdpowiedzUsuńCo mu jest ?
Super, od razu wydawało mi sie że ktos inny pisał bo jest inny styl pisania :) A rozdział bardzo mi sie podoba. Czekam na następny xD/SylwiaxxD
OdpowiedzUsuńdzięki to naprawdę bardzo miłe mam nadzieje że następny rozdział też Ci się spodoba :D/Domi
UsuńCieszę z kontynuacji. Proszę tylko uważaj na błędy znalazłam ich dużo... może jakaś beta? życzę weny
OdpowiedzUsuń