czwartek, 31 maja 2012
Rozdział 5- Załatwimy to potem.
Wróciliśmy z kina. Po tej całej akcji w nim, nie mogłem skupić się na filmie, ponieważ trzymaliśmy się z Zaynem za ręce i pod wpływem dotyku jego delikatnego ciała byłem bezowładniony. Obiecałem sobie, że kiedy wrócimy do domu postaram się z nim porozmawiać o wszystkim, a w szczególności o nas. Weszliśmy do domu i Lou z Liamem powiedzieli , że zawołają nas na kolację, dość późną bo było ok. godziny 20:00. Harry poszedł do salonu na telewizję, a kiedy powiedziałem, że idę do siebie, Zayn oznajmił im, że idzie pod przysznic. Nie widziałem co knuje, ale coś napewno kręcił. Poszedłem do siebie i wzłożyłem w uszy słuchawki. Wptarywałem się pusto w sufit myśląc o tym wszystkim , czy to ma jakikolwiek sens. Kiedy odtwarzałem w myślach te momenty po raz setny, po moim ciele nadal przechodziły drezszcze, a do policzków napływała krew. Ughhhh... kiedy przypomne sobie jego rękę na moim kroczu, zamykam oczy i skupiam się, czuję się jak w raju. Może to nie to samo co na żywo, ale narazie musi mi wystarczyć. Nagle drzwi otworzyły się, a w nich ukazał mi się Zayn który szedł na paluszkach jakgdyby miał ktoś go za chwilę przyuważyć. Poczułem się jak w w akademiku.
-No heej- wyszeptał i uśmiechnął sie łobuzersko.
-Zayn musimy porozmawiać.
-Wiem, dlatego tu przyszedłem- spojrzał na mnie i brąz jego tęczówek mnie przeszył.
-Co o tym myślisz? No wiesz.. o tym wszystkim- zacząłęm nieśmiało i z pozycji leżącej usiadłem na łóżku po turecku. Mulat usadowił się na krześle, obok mnie.
-Wiesz... dużo o tym myślałem ostatnimi czasy. Kiedy zerwałem z Caroll nic nie miało dla mnie sensu, nic mnie nie obchodziło, miałem ochotę umrzeć. Tamtej nocy... kiedy mnie pocałowałeś ughhh,- przerwał na chiwlę, jakgdyby chciał dobrać słowa- to było takie niesamowite? Takie wspaniałe. Nie wiem jak to opisać. To prawda byłem pijany, ale wszystko pamiętam, noo prawie. Pamiętam twój dotyk, ciepły oddech na mojej skórze. To jak mnie delikatnie całowałeś. Nigdy tego nie zapomne, rozumiesz? - spojrzał się na mnie i uśmiechnął nieśmiało.
-Zayn- przerwałem mu- pamiętasz co było po pocałunku?
-Ughh, szczerze? Jak przez mgłę. Nie wiem, pamiętam, że jak się obudziłem nagi ciebie nie było. Byłem w salonie i do teraz ta myśl mnie prześladuje co się działo.
Spojrzał się na mnie i się roześmiał.
-Co cię tak bawi?- odrzekłem zaciekawiony
-Bo to ja byłem pijany, a nie ty i ty powinieneś tgo pamiętać!- odrzekł mi mulat nadal się śmiejąc.
-A myślisz, że zrobiliśmy too? No wiesz co.
-Nie wiem, ale nawet jeśli to i tak żadne z nas nie zajdzie w ciążę- po wypowiedzeniu tych słów przez niego, oboje zachichotaliśmy.
-Ja nie pamiętam tego z przypływu emocji, ale ten pocałunek. Ahhh.- spojrzałem w sufit i się zarumieniłem.
-Czyli podobało ci się?- mulat mówiąc te słowa podniósł gwałtownie głowę jakbyy był ucieszony tym faktem. Złapał mnie za dłoń i znów poczułem jak do moich policzków napływa krew. Nawet dużo krwi.
-Tak, no raczej, to bylo całkiem hmm przyjemne- uśmiechnąłęm się.
-Wiesz co?-zaczął- chyba dzięki tobie poznałem swoje drugie powołanie,ja, ja, ja, chyba jestem ge- nie zdązył dokończyć, ponieważ z dołu dobiegł nas krzyk Harrego.
-CHŁOPAKI KOLACJA!- usłyszeliśmy.
-Ughhh... dokończymy to potem odrzekł zrezygnowany Zayn.
-Napewno?- przejechałem kciukiem po jego delikatnym policzku.
-Napewno- uśmiechnął się i musnął swoimi ustami moje w sekundowym pocałunku, tak, że znowu zachciało mi się żyć.
-Wierze ci- uśmiechnąłęm się i oparłem czoło o jego ramię. Poczułem jego rękę na moim ramieniu.
'Kurwa' wyklinałem w myślach, dlaczego akurat w takiej chwili?
Najpierw na dół zszedł Zayn, aby nie było to podejrzane, że jesteśmy razem, a 2 minuty potem ja.
-Nooo nareszcie Niall! Co sie z tobą dzieje? Jeszcze niedawno jak słyszałeś słowo; 'kolacja' biegłeś do utraty tchu, a teraz?-zapytał się Liam.
-Ehmmm, byłem zajęty- wymamrotałem.
Zasiedliśmy do stołu, a w mojej głowie przemykało miliony myśli. 'Co jeśli Zayn mnie zostawi, co jeśli on nie jest homoseksualistą, co jeśli nasza przyjaźń ucierpi?' To by było najgorsze. Nie mogłem skupić się na jedzeniu chociaż jak zwykle było przepyszne. Louis to doskonały kucharz, a z pomocą Liama tym bardziej.
-Niall jak się czujesz?- przez moje myśli przedarło się pytanie Harrego. Wyrwałem się z transu i spojrzałem na nich. Wzroki wszystkich były wlepione we mnie.
-Lepiej już. Całkiem dobrze, dzięki, że pytasz- uśmiechnąłęm się do przyjaciela.
Zayn siedział obok mnie i co chwilę delikatnie dotykał mnie po udzie, albo po prostu swoją dłonią ocierał się o moją, a wtedy po ciele przechodziły mnie przyjemne dreszcze. Nie wiem w co on ze mną pogrywał, ale nie mogłem się po prostu opanować. To wszystko było nie do zniesienia.
Po kolacji poszliśmy oglądać telewizję. Kiedy zrobiło się już późno postanowiliśmy, że idziemy spać. Nasze pokoje są na piętrze. Mój jest przy samym brzegu, obok mojego jest pokój Louisa i Harrego,potem Liama, a na końcu Zayna. Łazienki mieliśmy dwie- jedną na dole, a drugą na górze. Kiedy szliśmy do swoich pokoi Zayn wyszeptał mi do ucha: przyjdź do mnie za 10 minut, a potem wszedł do swojego pokoju jakby nigdy nic i pożegnał się z chłopakami. Poszedłem do łazienki i wziąłęm zimny prysznic żeby ochłonąć. Owinąłęm się ręcznikiem i poszedłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłonie. Byłem bezradny- iść tam czy nie? 'Raz się żyje' pomyślałem. Podeszłem do drzwi pokoju Zayna złapałem oddech i nacisnąłęm na klamkę, wcześniej zakładając tylko bokserki.
*Z perspektywy Louisa*
Leżałem wtulony w Harrego. Kochałem go bardzo. Byliśmy razem już długo i jak zamieszkaliśmy w tym domu też byliśmy już razem. Szukaliśmy lokatorów no i jakoś na szczęście, trafilśmy na Zayna, Liama i Nialla i oni nas w pełni zaakceptowali. Takich przyjaciół szukać ze świecą. Z zamyśleń wyrwał mnie głoś Harrego:
-Louis, wiesz martwie się o Nialla. On chyba naprawdę kocha Zayna.
-Looczku- pogłaskałem chłopaka po głowie- nie martw się będzie dobrze.
-Co o tym myślisz?- odpowiedział
-O czym?
-O Niallu i o Zaynie
-Wiesz co, że nie wiem? Nie wiem serio, ciężko mi powiedzieć, muszę porozmawiać jutro z Niallem- spojrzałem się na niego i uśmiechnąłęm się.
-Dobrze. Pamiętasz jak wróciliśmy do domu pijani, a Zayn był nagi?-wyszeptał Harry i wybuchnął śmiechem.
-Jakbym mógł zapomnieć?- odwzajemniłem śmiech- to było hmm takie dziwne.
-Myślisz, że oni? No wieesz.
-Nie wiem, pogadam jutro z blonynkiem.
Harry wtulił się we mnie mocno i usnęliśmy w swoich objęciach.
*********************************************************************************
No i jest piątka! Dodałam również z perspektywy Louisa i mam nadzieję, że się podoba. Wieem, wieem zabijecie mnie za to, że przerwałam w takim momencie, ale nie chciałam żeby rozdział był taki długi. Rozdział jest troszkę nudny bo nic specjalnego się nie dzieje, ale poczekajcie jeszcze troszkę :D
Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaaaardzo ważne! :)
sobota, 26 maja 2012
Rozdział 4- To wszystko mnie przerasta...
Obudził mnie deszcz który mocno postukiwał i wydawał rytm obijając się o dach. Wstałem z łóżka i podeszłem do okna. Na zewnątrz było jeszcze ciemno, ale pojedyńcze pioruny oświetlały niekiedy niebo. Nigdy nie bałem się burz więc zbytnio się tym nie przejąłęm. Poszedłem do łazienki i zdałem sobie sprawę z tego, że jestem nagi. Jak to możliwe? Co się wczoraj działo? Z przypływu emocji jakimi byłem wczoraj obdarzony nic nie pamiętałem i ta myśl mnie cholernie męczyła. Opłukałem twarz zimną wodą, założyłem bokserki i spojrzałem na zegarek. Była godzina 4:00. Wracając pamięcią do wczorajszych wydarzeń, był to najlepszy wieczór w moim życiu. Zayn tak cudownie całował, miał miękkie usta jakby smarował je pomadką.Na swoim ciele wciąż czułem jego dotyk, niestety nie pamiętałem co było potem.Byłem roztrzęsiony. Poszedłem do salonu w którym się obudziłem i okazało się, że on tam jest. W ciemnościach widziałem tylko jego rysy i słyszałem jego delikatny i spokojny oddech. Zapaliłem lampkę która stała przy łóżku w salonie i poczułem miliony motylków w moim brzuchu na widok jego nagiego. Przechyliłem głowę i przyglądałem się jemu. Mój oddech przyśpieszył i czułem jak mój przyjaciel w bokserkach rośnie. Członek Zayna delikatnie leżał międzt jego udami. Był całkiem spory. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale miałem ochotę podejść i mu zwalić. Tak, tak wiem jestem głupi. Wtedy drzwi od domu otworzyły się, a w nich ukazali się moim oczom Louis i Harry. Przestraszyłem się więc upadłem na ziemię żeby mnie nie widzieli, gasząc przy tym lampkę. Byli oni okropnie pijani, że nie wiem jakim cudem Louis niósł na plecach Harrego. Śpiewali, śmieli się, krzyczeli. Kiedy widziałem jak zbliżają się w moją stronę wiedziałem, że to się stanie i własnie wtedy Lou potknął się o mnie wywalając się na ziemie łącznie z Harrym. Słyszałem tylko głośny huk i ich jęki, myślałem, że wybuchnę ze śmiechu, ale przypomniałem sobie o Zaynie który śpi obok.
-CIII ZAMKNIJCIE SIĘ, TO JA! GDZIE WY BYLIŚCIE?- zacząłęm mówić powstrzymując śmiech
-O Niallierek skarbie, jak ja cię dawno nie widziałem- rzekł Harry i mnie przytulił, na co Louis wybuchnął śmiechem i oboje zaczęli się śmiać w niebogłosy.
-Cicho- powiedziałem najciszej jak potrafiłem, pokazując palcem na kanapie.
-Ouuuu- powiedzieli chórem - co tu się działo, co? Zaszło coś między wami?- w sekundzie spoważnieli i zaczęli ruszać brwiami, nadal siedząc na podłodze.
- Yyyy tak. Nie!. Nie wiem.... A wy co!? Dajcie mi spokój mam dość, nie wiem, nie pamiętam. A wy gdzieście się podziewali i czemu jesteście tak najebani?- zacząłęm odchodzić od mojego tematu.
-No bo wiesz- zaczął coś bełkotać Harry- byliśmy w klubie i takie tam- kończąc te słowa loczek przysunął się do Louisa i zaczęli się całować.
-Wstawajcie z tej podłogi i idźcie spać, nie nadajecie się do niczego- powiedziałem z śmiechem do przyjaciół.
-Poczekaj, za sekundkę mój ty krasnoludku, tylko zapalę lampkę- i wtedy myślałem, że umrę. Kiedy Harry zapalił tą cholerną lampkę im oczu ukazałem się ja w samych bokserkach, a na łóżku nagi jak rosół, Zayn.
-Uuuuuu Niall, co tu się działo, mów!- powiedział Lou
-Emmm... no więc... nie pamiętam. Pamiętam, że się obudziłem i Zayn był okropnie pijany, nikogo nie było w domu oprócz niego więc zszedłem na dół. Okropnie płakał i moją śpiączką obwiniał siebie. No iiiiiiii- przerwałem na chwilę.
-NO I CO?!- pognali mnie przyjaciele.
-Noo iii nie wiem. Jakoś tak wyszło, że go... pocałowałem?- ściszyłem ton głosu-Potem nic nie pamiętam, obudziła mnie burza i skapnąłęm się, że jesteśmy całkiem nadzy, a potem wy.- skończyłem swoją opowieść i spuściłem głowę.
-Oooo człowieku- wymamrotał pijackim głosem Louis tak, że myślałem, że wybuchnę ze śmiechu.
-Ale Zayn w sumie ma dużego- powiedział ucieszonym głosem Harry i walnął mnie łokciem.
-Ej, serio nie wiem co się działo, nie pamiętam.- mówiłem zasmucony- a zresztą on pewnie też, dziwne by było gdyby z taką dawką alkoholu w sobie coś pamiętał.- postanowiłem zmienić temat, zadając pytanie:
-Gdzie jest Liam?
-Do Danielle na noc pojechał- wyszeptali.
-Ok, idźćie może już spać, co? Musicie odpocząć i wytrzeźwieć trochę- spojrzałem się na nich spod blond grzywki.
-Ok- wstali, wywalając przy tym kilka rzeczy ze stolika. Jak już mówiłem dziwiłem się, że oni mogą w ogóle iść. Kiedy zwalali po kolei przedmioty, zaciskałem nerwowo powieki.
Nie wiedziałem co teraz- czy iść do siebie do pokoju, czy zostać tutaj z mulatem. Miałem dylemat. Postanowiłem zapomnieć o tej sytuacji sprzed wieczoru i poszedłem do siebie, długo nie mogłem usnąć, ponieważ to wszystko mnie dręczyło. Moje myśli cały czas krążyły wokół Zayna. Jego cudowny zapach mnie onieśmielał.
Obudziła mnie woń naleśników. Zszedłem na dół i wszyscy siedzieli już przy stole, a Louis robił śniadanko. Siedział też tam Zayn. Widać było, że ma ogromnego kaca, a przed nim stała butelka wody. Nawet mnie nie zauważył kiedy wszedłem do kuchni. Kiedy Lou mnie przywitał, mulat spojrzał się na mnie i się zaczerwienił, ale nie byłem pewien czy pamiętał to wszystko.
-Siadaj Niall- powiedziawszy te słowa, Harry poklepał siedzenie obok siebie. Po chwili Louis postawił przed nami talerze z naleśnikami oblanymi syropem klonowym, aż ślinka mi pociekła. Mówiłem już, że lubię jeść? Po prostu to kocham, a i tak jestem chudziutki, dlatego to lubię. Wiele osób mi zazdrości tego, że wcinam za dziesięciu, a nie tyje. Powracając do śniadania. Zerkałem co i raz na Zayna niekiedy nasze wzroki się stykały i uśmiechał się do mnie niemrawo i szybko spuszczał wzrok. Bałem się tego ,że on to wszystko pamięta i nasze relacje się zepsują.
-Co dzisiaj robimy?- wymamrotałem
-KINOOOO!- krzyknęli chórem Harry i Louis
-Ok- odpowiedział Liam. Zayn siedział, dłubiąc w naleśniku jakby nigdy nic.
-Na co idziemy?- zapytałem się.
-Mroczne Cienie? Nowy film z Johnnym Deppem- odpowiedział nam zafascynowany Liam.
-Ok, idźcie się ubrać i idziemy- rzekł Lou.
-Taaak rano?- odpowiedziałem zrezygnowan.y
-CZŁOWIEKU TY WIESZ KTÓRA JEST GODZINA? 14;00. TAK DŁUGO SPAŁEŚ!!- dotarły do mnie słowa Liama.
-Zwracam honor- odpowiedziałem i zaczęliśmy się śmiać.
Wszyscy zjedli śniadanio-obiad i poszliśmy się ubrać. Do kina postanowiliśmy iść na piechotę, ponieważ mieliśmy je 5 minut drogi od naszego domku. Sala kinowa była niemal pusta, dlatego zajęliśmy miejsca na końcu. Siedziałem obok Zayna, na końcu, a reszta obok niego. Podczas filmu Zayn niekiedy dotykał delikatnie mojego uda i i przechodziły mnie dreszcze. Myśl o wczorajszym wieczorze nadal nie dawała mi spokoju, więc wykorzystałem tą chwilę i zwróciłem się do mulata:
-Zayn, pamiętasz coś z wczoraj?- zapytałem niepewnie.
Chłopak przełknął ślinę i spojrzał się na mnie. Jego brązowe tęczówki które ledwo bylo widać pod wpływem światła filmu wpatrywały się we mnie. Dotknął ręką mojego podbródka i położył głowę na moim ramieniu. Nic nie odpowiedział. Żeby chłopaki się nie zorientowali, delikatnie przejechał językiem po mojej szyi. Poczułem, że moją twarz oblewa rumieniec. Przyssał się do mojej szyi i zaczął robić mi malinkę. Żeby nikt się nie rozpoznał w tej sytuacji, zacząłęm udawać, że interesuje mnie film, a z perspektywy reszty mogłoby się wydawać, że Zayn opiera się tylko o mnie, a to nie jest przecież nic złego. Mulat wessał się delikatnie w moją szyję jakgdyby wampir wypijał ze mnie krew. Zacząłęm ciuchutko pojękiwać.
-Zaaayn- wyszeptałem- co ty robisz? Nie możemy.
-Proszę cię- szepnął mi do ucha, że po ciele przeszedł mi dreszcz- pamiętam wszystko z wczorajszej nocy i chyba się zakochałem.
W tej chwili poczułem, że robi mi się gorąco. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się. Postanowiłem narazie nie mówić mu, że jestem homoseksualistą.
-Zayn, zrób to jeszcze raz. To co robiłeś przed chwilą. To było takie przyjemne- wyszeptałem z żądzą w głosie.
Chłopak kiwnął przytakująco głową i przyssał się ponownie do mojej szyi. Czułem jak delikatnie przygryza moją skórę. Czułem się jak w raju. Zayn wyznał mi, że mnie kocha, czy mi się przesłyszało? Nie wiedziałem co o tym myśleć. Nagle się ode mnie oderwał i wyszeptał do ucha swoim niebiańskim, męskim głosem który mnie podniecał:
-Dokończymy to w domu.
-Prooszę cię- wyszeptałem nie panując nad swoimi słowami.
Zayn zagryzł wargę tak jak to kochałem i spojrzał się w ekran udając, że ogląda film. Swoją ręką złapał mnie za kroczę i zaczął je masować swoją ręką. Ughh, 'Niall jesteś w kinie nie możesz jęczeć' myślałem. To było takie przyjemne. W tym momencie przygniótł delikatnie mojego członka, że nie wytrzymałem i głośno jęknąłęm. Udałem, że zadławiłem się i zacząłęm kaszleć. Zayn uśmiechnął się łobuzersko i nie przestawał masować mojego członka. Robił to tak delikatnie, że nie chciałem żeby kiedykolwiek ta chwila się kończyła. Czułem, że moje krocze robi się coraz twardsze.
-Zayn, zaraz dojdę, nie teraz w domu- wyszeptałem jak najciszej się dało, ciężko sapiąc.
-Nie mogę się doczekać- przygryzł wargę i przygryzł delikatnie płatek mojego ucha i wtedy ponownie poczułem , że moją twarz oblewa wielki rumieniec. Położyłem głowę na jego ramieniu i czując jego wspaniały zapach ktory mnie pociągał zacząłęm wyobrażać sobie co będzie w domu, kiedy wrócimy.
*********************************************************************************
Na początku chciałabym was przeprosić za to, że rozdział dodaję dopiero po 2 tygodniach, ale nie miałam jakoś czasu, nauka i te sprawy ;/.
Rozdział mi wyszedł jako taki, ale mam nadzieję, że docenicie moje starania i się wam spodoba :D.
Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898.
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaardzo ważne! :)
sobota, 12 maja 2012
Rozdział 3- 'Żyjmy teraźniejszością'
* TYDZIEŃ PÓŹNIEJ*
Kiedy się obudziłem, poczułem się dziwnie. Nie widziałem nic tylko jasność. Cholernie białe światło, świeciło mi prosto w oczy nie wiedziałem co to było. Mrugnąłęm kilka razy i przymrużyłem oczy i w bialym tunelu coś dostrzegłem. Był to szpital? Tak szpital, a dokładniej pomieszczenie w nim. Zamknąłęm mocno powieki po czym znowu otworzyłem myśląc, że i tym razem jest to sen. Kiedy odchyliłem delikatnie powiekę w prawym oku dostrzegłem przyjaciół.
-Co jest?- wyszeptałem cicho, podrapałem się po głowie i ziewnąłęm.
Moi przyjaciele mieli wtedy miny jakby zobaczyli ducha, a ja nie wiedziałem o co chodzi. Wtedy po głowie chodził mi tylko sen. Nadal czułem na swoich ustach delikatne wargi Zayna, jakby zdarzyło się to naprawde. Nie mogłem przestać o tym myśleć. To mnie obezwładniło.
-Głowa mnie boli. Dacie mi pić?- wymamrotałem i uśmiechnąłęm się niemrawo nadal rozmyślając o tym wszystkim. -Ej, a tak w ogóle to dlaczego jestem w szpitalu? I czemu wy macie miny jakbyście zobaczyli ducha?- dodałem po chwili.
-NIALL!- ocknął się po chwili Liam i zamiast zdziwienia na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.
-Tak się o ciebie martwiliśmy. Lekarze mówili, że możliwe, że wybudzisz się za rok albo i więcej.- powiedział Louis nadal nie wierząc, że się obudziłem. Zaraz, zaraz... OBUDZIŁEM? CZYLI O CO CHODZI?
-Ale jak to? CZY DO CHOLERY KTOŚ MI TUTAJ POWIE CO SIĘ DZIEJE?!- nie wytrzymałem i wydarłem się na przyjaciół i wtedy poczułem duży ból w skroniach jakby ktoś mnie uderzył kijem bejsbolowym w głowę.
Popatrzyłem na nich, ale oni mieli spuszczone głowy i nie odzywali się. Rozejrzałem się po pokoju. Teraz dokładnie widziałem, że jest to pomieszczenie szpitalne. Światło z zewnątrz przebijało się przez poszarzałe firanki. Zayn siedział obok mnie na krześle z jednej strony i widziałem jak po policzkach ciekną mu pojedyńcze łzy. Liam , Louis i Harry stali naprzeciwko mnie nie odzywając się. W tym momencie Zayn głośno westchnął, złapał dużo powietrza do ust i powiedział w stronę reszty:
-Dobra chłopaki ja powiem, to moja wina- odrzekł cichym głosem mulat.
-Zayn....- wyszeptał Liam i złapał go za ramię.
-Serio spoko, powiem.
Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje, leżałem na łóżku i słysząc opowiadanie Zayna byłem w szoku. Opowiadał dokładnie mój sen i wszystko co było w nim zawarte, że wrzucili mnie do wody, że zerwał z Caroll znałem już na pamięc, ponieważ studiowałem ten sen od kąd się obudziłem. Zalałem się łzami. Myślałem, że to tylko sen, ale okazał się być na jawie. Kiedy Zayn opowiadał mi to wszystko, widziałem, że nie było mu łatwo. Co chwilę robił przerwy żeby złapać oddech i wytrzeć łzy z policzków. Kiedy skończył opowieść wyszedł z pomieszczenia, wtedy podszedł do mnie Harry i Louis, przytulili mnie mocno, szczepcąc do ucha, że cieszą się 'z mojego powrotu'. Nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. Nigdy się tak nie czułem. Z jednej strony żyłem, ale z drugiej strony to wszystko nie było do opisania, te emocje, te uczucia. Przykryłem się kołdrą aż po czubek nosa, przekręciłem się na bok żeby mnie nie widzieli i zacząłęm szlochać niczym małe dziecko. Nie wiem co wtedy czułem, emanowałem nijakimi emocjami. To wszystko krążyło we mnie, nawet nie wiedziałem czemu płakałem. Może z tego powodu, że przeżyłem?
Postanowiłem iść do Zayna i pogadać z nim, wiedziałem, że to nie jest jego wina, a on się obwiniał. Było mi obojętne wtedy to, że lekarze zobaczą mnie, że się przebudziłem. Mogłbym mieć wtedy niezły ochrzan, kiedy zobaczyliby mnie w takiej sytuacji, maszerującego jakby nigdy nic, ale wtedy myslałem tylko o tym, żeby pocieszyć mojego przyjaciela.
Wiedziałem, że Zayn kiedy jest smutny albo wkurzony pali, więc wyszedłem niezauważalnie na dwór. Rozejrzałem się po placu przed szpitalem i dostrzegłem skulonego mulata, siedzącego na ławce i palącego. Przeczesałem włosy palcami, westchnąłęm i zacząłęm iść w jego stronę niepewnym krokiem, bałem się, że mnie odtrąci. Kiedy zbliżałem się do szlochającego Zayna, z każdym krokiem robiło mi się coraz bardziej gorąco i nieswojo.
-Cześć- uśmiechnąłęm się niemrawo i położyłem rękę na jego ramieniu. Zayn spojrzał się na mnie i wykrzywił usta w taki grymas jakby chciał się uśmiechnąć, ale nie potrafił, po czym odwrócił głowę ode mnie. Znowu poczułem jak robi mi się gorąco. 'Weź się w garść, weź się w garść' powtarzałem w kółko pod nosem. Usiadłem obok niego, położyłem swoją dłoń na jego kolanie i zacząłęm swój nieśmiały monolog:
-Zayn... słuchaj, wiem teraz co się wydarzyło.- nie wiem co we mnie wstąpiło, musiałem mu to powiedzieć, głosy w głowie kazały mi to zrobić- Zayn słuchaj! Patrz się na mnie kiedy do ciebie mówię! To nie jest twoja wina rozumiesz? Mam ci to przeliterować? Kiedy to do ciebie dotrze? Nikt nie wiedział co się stanie, a do tego to nie był twój pomysł. Wszyscy ponosimy taką samą odpowiedzialność za to co się stało, więc przestań się w końcu obwiniać. Każdemu jest ciężko, ale najważniejsze jest w tej chwili to, co jest teraz. Nie myślmy o tym ' co by było gdyby'. Żyjmy teraźniejszością do cholery!.- prawie wykrzyczałem to w jego stronę te ostre słowa i popłakałem się. Zayn objął mnie swoim ramieniem i wtuliłem się w jego tors niczym małe dziecko. Czułem się wtedy tak bezpiecznie, nie chciałem żeby ta chwila się kończyła. Podkuliłem nogi i zacząłęm szlochać , nie wiedząc co we mnie wstąpiło.
-Niall... już dobrze- wyszeptał Zayn po czym uścisnął mnie mocniej i pocałował w czubek głowy.
'Nie będzie dobrze póki się nie ogarniesz' pomyślałem, ale nie miałem siły wymówić tych słów bo dostałem histerii. Płakałem jak nigdy wcześniej w swoim życiu. Czułem się wtedy tak beztrosko, jakbym był w objęciach swojej mamy. Zayn głaskał mnie po głowie , a ja siedziałem wtulony w jego tors. Szeptał mi do ucha słowa otuchy, ale to mi nie pomagało. Po chwili poczułem się śpiący, zamknąłęm powieki i odpłynąłęm w chwili, czując przy sobie oddech mulata i jego dotyk na moim ciele.
Obudziłem się w swoim łóżku. Było ciemno. Spojrzałem na zegarek, ukazywał on godzinę 21:00. Zachciało mi się pić, więc zszedłem na dół. W domu panowała cisza jakby nikogo nie było, ale przed telewizorem zastałem Zayna, obok którego było pełno pustych puszek po piwie, a on siedział i śmiał się sam nerwowo do siebie.
-Zayn, co ty robisz?- zapytałem się, zdziwiony zachowaniem przyjaciela. Mulat wybuchnął wtedy jeszcze głośniejszym śmiechem, ale nie był on szczery tylko smutny. Zakrył twarz dłońmi i zaczął płakać przez śmiech.
-Jaki ja jestem pojebany- mówił przez ryk-jak mogłem do tego dopuścic, jak mogłem ci to zrobić?- zaczął krzyczeć
-Zayn, posłuchaj- zacząłęm
-Czego mam słuchać? Wiem zachowałem się jak kawał skurwiela , nie powinienem być do tego dopuścic. Zerwałem z Caroll- przerwał mi mulat
-Zayn, proszę cię, rozmawialiśmy o tym w parku, pamiętasz?- podeszłem do niego i go przytuliłem, śmierdział alkoholem, a jak mówił wcześniej, okropnie się jąkał.
-Niall- wybuchnął głośnym płaczem- ty nic nie rozumiesz, mogłem zostać zabójcą.
Mulat dostał ataku histerii, nie mógł mówić, ponieważ był pod wpływem okropnego płaczu. Wszędzie było czuć woń alkoholu i papierosów. Wiem, że to co wtedy się zdarzyło było cholernie głupie z mojej strony, ale nie wiedziałem co robić, spanikowałem, a mianowicie pocałowałem go, żeby uspokoił się, żeby w końcu przestał płakać. Nie wiem co myślałem, po prostu nagle i szybko przybliżyłem się do niego i przyssałem do jego słodkich warg, to było takie... dziecinne? Nie wiem nawet teraz jak to nazwać tak mi wstyd, ale ku mojemu zdziwieniu, Zayn na początku okropnie się zdziwił i otworzył szeroko oczy, ale po chwili odwzajemnił pocałunek w którym zatonęliśmy chyba przez najbliższą minutę. Nasze języki wirowały w czułym i namiętnym pocałunku. Czułem jak w moim brzuchu lata milion motyli. Zayn złapał mnie za plecy i rękoma zaczął po nich jeździć wsuwając mi je pod koszulkę. Nie wiedziałem co wtedy czułem, myślałem, że wybuchnę. Usiadłem na nim okrakiem żeby było mi wygodniej i na chwilę oderwaliśmy się od siebie. Spojrzeliśmy sobie w oczy, a mulat uśmiechnął się delikatnie. Wiedziałem i byłem tego niemal pewny, że jutro nie będzie tego pamiętał. Oparłem swoją głowę o jego ramie i czułem jak moje krocze wbija się w jego. Zayn wziął ręką za mój podbródek i pocałował mnie jeszcze raz, ale bardziej namiętniej niż wtedy. Nie wiedziałem nawet, że da całować się z taką żądzą w oczach. Kiedy odrywaliśmy się od siebie, pociągał delikatnie moją wargę swoimi zębami, przygryzając ją. To było takie przyjemne. Nie wiem czy robiliśmy dobrze, a jak on to będzie pamiętał? Jak ja mu się rano po tym pokaże? Miliony pytań chodziły mi po głowie. Kiedy Zayn przybliżał się do mnie czułem się jakbym odpływał na falach przyjemności i ekstazy. Delikatnie przygryzał od zewnątrz moje wargi i szalał w moich ustach swoim językiem. Musialem zepsuć tą cudowną chwilę i oderwałem się od niego.
-Zayn jesteś pijany- rzekłem
-No i co, ale mnie kręcisz- odpowiedział mi, ciężko sapiąc i znowu całując mnie. Ponownie zatonęliśmy w minutowym pocałunku.
*********************************************************************************
Dodaję blog o 23;23, ktoś mnie kocha ktoś o mnie myśli :D
A tak na poważnie to przepraszam za późną godzinę dodania, ale dopiero go napisałam. Miałam lekką wenę, ale przy piosenkach Florence to się poprawiło :3
Chciałabym podziękować Juli i Pauli za to, że mnie wspierają <3
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Nowy prawdopodobnie dodam w następną sobotę :)
Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaardzo ważne! :)
Kiedy się obudziłem, poczułem się dziwnie. Nie widziałem nic tylko jasność. Cholernie białe światło, świeciło mi prosto w oczy nie wiedziałem co to było. Mrugnąłęm kilka razy i przymrużyłem oczy i w bialym tunelu coś dostrzegłem. Był to szpital? Tak szpital, a dokładniej pomieszczenie w nim. Zamknąłęm mocno powieki po czym znowu otworzyłem myśląc, że i tym razem jest to sen. Kiedy odchyliłem delikatnie powiekę w prawym oku dostrzegłem przyjaciół.
-Co jest?- wyszeptałem cicho, podrapałem się po głowie i ziewnąłęm.
Moi przyjaciele mieli wtedy miny jakby zobaczyli ducha, a ja nie wiedziałem o co chodzi. Wtedy po głowie chodził mi tylko sen. Nadal czułem na swoich ustach delikatne wargi Zayna, jakby zdarzyło się to naprawde. Nie mogłem przestać o tym myśleć. To mnie obezwładniło.
-Głowa mnie boli. Dacie mi pić?- wymamrotałem i uśmiechnąłęm się niemrawo nadal rozmyślając o tym wszystkim. -Ej, a tak w ogóle to dlaczego jestem w szpitalu? I czemu wy macie miny jakbyście zobaczyli ducha?- dodałem po chwili.
-NIALL!- ocknął się po chwili Liam i zamiast zdziwienia na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.
-Tak się o ciebie martwiliśmy. Lekarze mówili, że możliwe, że wybudzisz się za rok albo i więcej.- powiedział Louis nadal nie wierząc, że się obudziłem. Zaraz, zaraz... OBUDZIŁEM? CZYLI O CO CHODZI?
-Ale jak to? CZY DO CHOLERY KTOŚ MI TUTAJ POWIE CO SIĘ DZIEJE?!- nie wytrzymałem i wydarłem się na przyjaciół i wtedy poczułem duży ból w skroniach jakby ktoś mnie uderzył kijem bejsbolowym w głowę.
Popatrzyłem na nich, ale oni mieli spuszczone głowy i nie odzywali się. Rozejrzałem się po pokoju. Teraz dokładnie widziałem, że jest to pomieszczenie szpitalne. Światło z zewnątrz przebijało się przez poszarzałe firanki. Zayn siedział obok mnie na krześle z jednej strony i widziałem jak po policzkach ciekną mu pojedyńcze łzy. Liam , Louis i Harry stali naprzeciwko mnie nie odzywając się. W tym momencie Zayn głośno westchnął, złapał dużo powietrza do ust i powiedział w stronę reszty:
-Dobra chłopaki ja powiem, to moja wina- odrzekł cichym głosem mulat.
-Zayn....- wyszeptał Liam i złapał go za ramię.
-Serio spoko, powiem.
Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje, leżałem na łóżku i słysząc opowiadanie Zayna byłem w szoku. Opowiadał dokładnie mój sen i wszystko co było w nim zawarte, że wrzucili mnie do wody, że zerwał z Caroll znałem już na pamięc, ponieważ studiowałem ten sen od kąd się obudziłem. Zalałem się łzami. Myślałem, że to tylko sen, ale okazał się być na jawie. Kiedy Zayn opowiadał mi to wszystko, widziałem, że nie było mu łatwo. Co chwilę robił przerwy żeby złapać oddech i wytrzeć łzy z policzków. Kiedy skończył opowieść wyszedł z pomieszczenia, wtedy podszedł do mnie Harry i Louis, przytulili mnie mocno, szczepcąc do ucha, że cieszą się 'z mojego powrotu'. Nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. Nigdy się tak nie czułem. Z jednej strony żyłem, ale z drugiej strony to wszystko nie było do opisania, te emocje, te uczucia. Przykryłem się kołdrą aż po czubek nosa, przekręciłem się na bok żeby mnie nie widzieli i zacząłęm szlochać niczym małe dziecko. Nie wiem co wtedy czułem, emanowałem nijakimi emocjami. To wszystko krążyło we mnie, nawet nie wiedziałem czemu płakałem. Może z tego powodu, że przeżyłem?
Postanowiłem iść do Zayna i pogadać z nim, wiedziałem, że to nie jest jego wina, a on się obwiniał. Było mi obojętne wtedy to, że lekarze zobaczą mnie, że się przebudziłem. Mogłbym mieć wtedy niezły ochrzan, kiedy zobaczyliby mnie w takiej sytuacji, maszerującego jakby nigdy nic, ale wtedy myslałem tylko o tym, żeby pocieszyć mojego przyjaciela.
Wiedziałem, że Zayn kiedy jest smutny albo wkurzony pali, więc wyszedłem niezauważalnie na dwór. Rozejrzałem się po placu przed szpitalem i dostrzegłem skulonego mulata, siedzącego na ławce i palącego. Przeczesałem włosy palcami, westchnąłęm i zacząłęm iść w jego stronę niepewnym krokiem, bałem się, że mnie odtrąci. Kiedy zbliżałem się do szlochającego Zayna, z każdym krokiem robiło mi się coraz bardziej gorąco i nieswojo.
-Cześć- uśmiechnąłęm się niemrawo i położyłem rękę na jego ramieniu. Zayn spojrzał się na mnie i wykrzywił usta w taki grymas jakby chciał się uśmiechnąć, ale nie potrafił, po czym odwrócił głowę ode mnie. Znowu poczułem jak robi mi się gorąco. 'Weź się w garść, weź się w garść' powtarzałem w kółko pod nosem. Usiadłem obok niego, położyłem swoją dłoń na jego kolanie i zacząłęm swój nieśmiały monolog:
-Zayn... słuchaj, wiem teraz co się wydarzyło.- nie wiem co we mnie wstąpiło, musiałem mu to powiedzieć, głosy w głowie kazały mi to zrobić- Zayn słuchaj! Patrz się na mnie kiedy do ciebie mówię! To nie jest twoja wina rozumiesz? Mam ci to przeliterować? Kiedy to do ciebie dotrze? Nikt nie wiedział co się stanie, a do tego to nie był twój pomysł. Wszyscy ponosimy taką samą odpowiedzialność za to co się stało, więc przestań się w końcu obwiniać. Każdemu jest ciężko, ale najważniejsze jest w tej chwili to, co jest teraz. Nie myślmy o tym ' co by było gdyby'. Żyjmy teraźniejszością do cholery!.- prawie wykrzyczałem to w jego stronę te ostre słowa i popłakałem się. Zayn objął mnie swoim ramieniem i wtuliłem się w jego tors niczym małe dziecko. Czułem się wtedy tak bezpiecznie, nie chciałem żeby ta chwila się kończyła. Podkuliłem nogi i zacząłęm szlochać , nie wiedząc co we mnie wstąpiło.
-Niall... już dobrze- wyszeptał Zayn po czym uścisnął mnie mocniej i pocałował w czubek głowy.
'Nie będzie dobrze póki się nie ogarniesz' pomyślałem, ale nie miałem siły wymówić tych słów bo dostałem histerii. Płakałem jak nigdy wcześniej w swoim życiu. Czułem się wtedy tak beztrosko, jakbym był w objęciach swojej mamy. Zayn głaskał mnie po głowie , a ja siedziałem wtulony w jego tors. Szeptał mi do ucha słowa otuchy, ale to mi nie pomagało. Po chwili poczułem się śpiący, zamknąłęm powieki i odpłynąłęm w chwili, czując przy sobie oddech mulata i jego dotyk na moim ciele.
Obudziłem się w swoim łóżku. Było ciemno. Spojrzałem na zegarek, ukazywał on godzinę 21:00. Zachciało mi się pić, więc zszedłem na dół. W domu panowała cisza jakby nikogo nie było, ale przed telewizorem zastałem Zayna, obok którego było pełno pustych puszek po piwie, a on siedział i śmiał się sam nerwowo do siebie.
-Zayn, co ty robisz?- zapytałem się, zdziwiony zachowaniem przyjaciela. Mulat wybuchnął wtedy jeszcze głośniejszym śmiechem, ale nie był on szczery tylko smutny. Zakrył twarz dłońmi i zaczął płakać przez śmiech.
-Jaki ja jestem pojebany- mówił przez ryk-jak mogłem do tego dopuścic, jak mogłem ci to zrobić?- zaczął krzyczeć
-Zayn, posłuchaj- zacząłęm
-Czego mam słuchać? Wiem zachowałem się jak kawał skurwiela , nie powinienem być do tego dopuścic. Zerwałem z Caroll- przerwał mi mulat
-Zayn, proszę cię, rozmawialiśmy o tym w parku, pamiętasz?- podeszłem do niego i go przytuliłem, śmierdział alkoholem, a jak mówił wcześniej, okropnie się jąkał.
-Niall- wybuchnął głośnym płaczem- ty nic nie rozumiesz, mogłem zostać zabójcą.
Mulat dostał ataku histerii, nie mógł mówić, ponieważ był pod wpływem okropnego płaczu. Wszędzie było czuć woń alkoholu i papierosów. Wiem, że to co wtedy się zdarzyło było cholernie głupie z mojej strony, ale nie wiedziałem co robić, spanikowałem, a mianowicie pocałowałem go, żeby uspokoił się, żeby w końcu przestał płakać. Nie wiem co myślałem, po prostu nagle i szybko przybliżyłem się do niego i przyssałem do jego słodkich warg, to było takie... dziecinne? Nie wiem nawet teraz jak to nazwać tak mi wstyd, ale ku mojemu zdziwieniu, Zayn na początku okropnie się zdziwił i otworzył szeroko oczy, ale po chwili odwzajemnił pocałunek w którym zatonęliśmy chyba przez najbliższą minutę. Nasze języki wirowały w czułym i namiętnym pocałunku. Czułem jak w moim brzuchu lata milion motyli. Zayn złapał mnie za plecy i rękoma zaczął po nich jeździć wsuwając mi je pod koszulkę. Nie wiedziałem co wtedy czułem, myślałem, że wybuchnę. Usiadłem na nim okrakiem żeby było mi wygodniej i na chwilę oderwaliśmy się od siebie. Spojrzeliśmy sobie w oczy, a mulat uśmiechnął się delikatnie. Wiedziałem i byłem tego niemal pewny, że jutro nie będzie tego pamiętał. Oparłem swoją głowę o jego ramie i czułem jak moje krocze wbija się w jego. Zayn wziął ręką za mój podbródek i pocałował mnie jeszcze raz, ale bardziej namiętniej niż wtedy. Nie wiedziałem nawet, że da całować się z taką żądzą w oczach. Kiedy odrywaliśmy się od siebie, pociągał delikatnie moją wargę swoimi zębami, przygryzając ją. To było takie przyjemne. Nie wiem czy robiliśmy dobrze, a jak on to będzie pamiętał? Jak ja mu się rano po tym pokaże? Miliony pytań chodziły mi po głowie. Kiedy Zayn przybliżał się do mnie czułem się jakbym odpływał na falach przyjemności i ekstazy. Delikatnie przygryzał od zewnątrz moje wargi i szalał w moich ustach swoim językiem. Musialem zepsuć tą cudowną chwilę i oderwałem się od niego.
-Zayn jesteś pijany- rzekłem
-No i co, ale mnie kręcisz- odpowiedział mi, ciężko sapiąc i znowu całując mnie. Ponownie zatonęliśmy w minutowym pocałunku.
*********************************************************************************
Dodaję blog o 23;23, ktoś mnie kocha ktoś o mnie myśli :D
A tak na poważnie to przepraszam za późną godzinę dodania, ale dopiero go napisałam. Miałam lekką wenę, ale przy piosenkach Florence to się poprawiło :3
Chciałabym podziękować Juli i Pauli za to, że mnie wspierają <3
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Nowy prawdopodobnie dodam w następną sobotę :)
Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg: 42482898
Mój twitter: @CarollMalik
+Komentujcie i dołączajcie się do witryny to dla mnie baaaardzo ważne! :)
sobota, 5 maja 2012
Rozdział 2 - Niepokojący sen...
Obudziłem się rano w uścisku mulata. Przez zasłonki, do pokoju przemykały pierwsze iskierki słońca, więc dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo dobrze. Spojrzałem na Zayna. Poczułem jak dreszcze przelatują po moim ciele. Brrr Niall ogarnij się, ale no co na to poradzę, skoro wyglądał niczym aniołek. Kołdra przykrywała tylko jego stopę, więc pewnie w nocy było mu gorąco. Jego klatka piersiowa unosiła się delikatnie i opadała pod wpływem spokojnego oddechu. Wydawał się taki delikatny i bezbronny. OGARNIJ SIE NIALL TO TWÓJ PRZYJACIEL. Kiedy Zayn jest w moim pobliżu robię się jakiś dziwny, może na serio się w nim zakochałem? Zagryzłem wargę. Zerknąłęm kątem oka na jego krocze. Szare slipki opinały delikatnie jego członka. Po raz kolejny przyjemny dreszcz opętał moje ciało. Odkryłem kołdrę i spojrzałem tym razem na moje krocze. Mój mały przyjaciel budził się powoli do życia, więc otrząsnąłem się i wstałem. Rozciągnąłęm się niczym kot i podrapałem po głowie. Postanowiłem obudzić Zayna w dość nietypowy sposób- odsłoniłem gwałtownie firanki, a na mulata padło mocne światło słonecznego dnia. Mruknął delikatnie i potarł swoje oczy. Mlasnął kilka razy i spojrzał na mnie.
-Co robisz?- powiedział cicho, prawie niesłyszalnym dla mnie, zaspanym głosem.
-Budzę cię- uśmiechnąłem się promiennie.
Spojrzałem na zegarek. Była godzina 10:00, więc dosyć sobie dzisiaj pospałem, ale to chyba dlatego, że obok mnie był chłopak moich marzeń i czułem się u jego boku taki bezpieczny. Jak dla mnie to późna godzina.
-Chodź na śniadanko. Umieram z głodu- powiedziałem do chłopaka. Był wtedy taki seksowny.
-Jak zawsze- mruknął cicho.
-Eeeej nie jadłem wczoraj kolacji- uśmiechnąłem się.
-Dobra, dobra chodź- powiedział i wyszliśmy.
Już z daleka czuliśmy zapachy dobiegające z kuchni, zapewne Louis jak zawsze robił śniadanko dla wszystkich domowników. Nie myliłem się. W pomieszczeniu był już szatyn i Harry. Loczek przyglądał się z ciekawością temu co robił jego chłopak, przygryzając niekiedy wargę.
-Oooo, wstaliście- powiedział radośnie lokowaty.
-Ale... zastanawia mnie czemu jesteście razem? Zawsze Zayn wstawał o 13:00 jak nie później, a ty Niall o 8:00, a tu proszę jakie zmiany- powiedział Lou, nie odrywając się od gotowania.
-Poszedłem do Nialla w nocy bo przez was nie mogłem usnąć, z resztą blondynek też- odrzekł mulat, patrząc się na chłopaków i posyłając im wrogie spojrzenia.
-Zgadzam się.- w drzwiach pojawił się zaspany i poczochrany Liam- też nie mogłem spać. Darujcie sobie czasami te pieszczoty, żeby tak codziennie? Nawet ja i Danielle robimy to raz na tydzień jak nie rzadziej.- Liam wybuchł śmiechem i podrapał się po głowie.
Harry zarumienił się, a Lou zbytnio nie przejęły te słowa, tylko się zaśmiał i powiedział z luzem:
-No sory, ale jak śpisz z Bogiem seksu to trudno jest się pochamować- podszedł do loczka i pocałował go namiętnie.
Wybuchnąłęm śmiechem, a Zayn strzelił facepalma.
-Kiedy śniadanie? Looou jestem głoodny.- wyjęczałem, a chłopcy mi przytaknęli.
-Siadajcie do stołu, jeszcze chwilka- uśmiechnął się Louis.
Z chłopakami zrobiliśmy to co kazał. Nie minęło 5 minut, a przed naszymi twarzami ukazały się omlety z warzywami. Wszyscy w naszym domu kochali kuchnie szatyna, dlatego codziennie nam gotował. Jego jedzenie smakowało jak u mamy. Ze smakiem zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do salonu na telewizję.
-Co dzisiaj robimy?- zapytałem.
-Hmmm... skoro jest tak ciepło to co powiecie, że pojedziemy nad wodę?- zaproponował Liam.
-TAK!- krzyknęli chórem Lou i Harry.
-Ok. Wezmę Caroll- powiedział Zayn.
-A ja Danielle- dodał Liam.
Wszystkich wzroki wylądowały na mnie.
-Doobra zgadzam się- w sumie co miałem do roboty? Przynajmnie będę miał okazję odpocząć trochę.
-To za godzinę nad rzeką?- zapytał się Liam- Idę się spakować i jadę po Danielle.
-To podrzuć mnie po Caroll- rzucił Zayn.
-Ok-
Zostałem w salonie z Louisem i Harrym. Siedzieli wtuleni w siebie, miziając się na wzajem. Szatyn, bawił się włosami loczka, a on pomrukiwał niczym mały kociak. Wyglądali tak słodko.
-To ja pojadę z wami- uśmiechnąłęm się - tylko Harry proszę cię o jedno, więcej nie zabawiaj Louisa w czasie jazdy bo pamiętasz jak ostatnim razem się to skończyło?.
Loczuś zarumienił się, a Lou wybuchnął głośnym śmiechem.
-Ok nie pozwolę mu już na to- odpowiedział milutko szatyn, puścił mi oczko i poczochrał Harrego po włosach.
Miałem mieszane uczucia co do tego, ale no cóż całego dnia nie mogę przesiedzieć w domu, a do tego są wakacje i muszę wykorzystywać taką piękną pogodę.
Tak jak było uzgodnione spotkaliśmy się nad rzeką za godzine. Była ona 20 minut od naszego domu, samochodem. Na plaży było dość dużo osób, co mnie to nie zdziwiło. Rozłożyliśmy koce, a Harry i Lou zrzucili z siebie wszystkie zbędne ubrania i wbiegli szybko do wody w krótkich spodenkach, ochlapując wszystkie dziewczyny, które siedziały przy brzegu. Jaki wstyd, ale no cóż przecież to nasz kochany Larry, czego tu sie po nich spodzeiwać? Położyłem się w cieniu, jakoś nigdy nie przepadałem za słońcem i opalaniem.
Zerknąłęm po wszystkich, Harry siedział na plecach Lou, kiedy on płynął, wyglądało to dość śmiesznie bo przypominało mi to wieloryba który transportował swoje dziecko na drugi brzeg. Zaśmiałem się sam do siebie. Liam i Danielle poszli na spacer, a Zayn i Caroll leżeli za ręce opalając się. Nie pozostało mi nic innego tylko włożyć słuchawki w uszy i sobie poleżeć. Włączyłem moją ulubioną piosenkę Augustana-Boston i nie wiem kiedy ale usnąłęm. Miałem długi sen. Mogłoby się wydawać, że trwał on tydzień. Śniło mi się, że:
Leżałem sobie jak leżałem w cieniu i nagle Caroll wpadła na pomysł żeby wrzucić mnie do wody, abym się obudził. Jak powiedziała tak zrobili. Potem nic nie pamiętam była ciemność. Pamiętam krzyki i płacze przyjaciół, a potem przyjazd karetki. Pamiętam twarze spanikowanych osób. Pamiętam jak krzyczeli, że nie żyję.Pamiętam jak chwilę później w karetce wydawało im się, że umarłem, ale w szpitalu okazało się, że to śpiączka. Pamiętam jak byłem w śpiące, nie wiem ile czasu. Pamiętam jak Zayn przesiadywał przy mnie całe noce i dnie trzymając mnie za ręke. Rozmawiał ze mną, obwiniał się, że to jego wina, że mógł nie słuchać się swojej dziewczyny. Zerwał z nią. Pamiętam, że którejś z nocy mulat śpiąc na fotelu przy mnie, podszedł do mnie i musnął delikatnie moje usta. To było takie miłe z jego strony. Pamiętam jak któregoś dnia przyszli wszyscy, jak codzień, żeby zabrać Zayna do domu, ale on płakał. Wpadł w histerie. Nie mogli go uspokoić. Pamiętam jak przyjaciele byli u mnie w odwiedzinach i sprzęt zaczął pikać, jakbym umierał. Przylecieli doktorzy i wygonili ich stamtąd. To było okropne, znowu ich głośny płacz i krzyk. Zayn nie wiedział co robić, wybiegł ze szpitala i biegł prosto przed siebie. Nie pamiętam co było potem. Sen się skończył, ale nie okazał się snem tylko rzeczywistością...
*********************************************************************************
Jest już nowy rozdział jak widzicie :) Może niektórym się nie spodobać, bo jest trochę tragiczny, ale w następnym rozdziale to się zmieni. :) Mam nadzieję, że się podoba.
Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach piszcie na gg 42482898.
Mój twitter: @CarollMalik
+ Komentujcie i dołączajcie się do witryny, to dla mnie baaaardzo ważne ! :)
+ USTAWIŁAM, ŻE ANONIMY RÓWNIEŻ MOGĄ DODAWAĆ KOMENTARZE :)
czwartek, 3 maja 2012
Rozdział 1 -Kocham Cię i zawszę będę
Nazywam się Niall Horan, mam 18 lat i jestem homoseksualistą. Nigdy nie miałem chłopaka. Zapewne zastanawiacie się teraz, skąd wiem o swojej orientacji. Byłem kiedyś z cudowną dziewczyną o imieniu Julia. Była ideałem, miała zadatki na modelkę- długie piękne nogi, piękne oczy i uroczy uśmiech- tak mówił każdy. Właściwie do dzisiaj nie wiem, dlaczego z nią byłem, ale pomińmy ten fakt. Wszyscy na okrągło zazdrościli mi jej, ale ona mnie zbytnio nie pociągała, więc z nią zerwałem. Od tamtego czasu dużo dziewcząt kręciło się obok mnie, ale niestety nie potrafiłem w żadnej z nich się zakochać. Wciąż powatarzałem sobie, że to nie ta, a moja idealna księżniczka jest w drodze. Myliłem się. Wkrótce uświadomiłem sobie, że jestem gejem. Z początku sam w to nie wierzyłem, ale wkrótce zacząłem rumienić się np. na wf kiedy moi koledzy się przebierali. Momentami było to dośc krępujące, bo za nic nie mogłem tego opanować. Przyznam, że to było silniejsze ode mnie. Wkrótce przyjaciele odwrócili się ode mnie bo nie kręciło mnie chodzenie z nimi na 'laski' jak to powiadali. Traktowali dziewczyny rzeczowo, a to było dość wkurzające i wredne z ich strony. Pewnego dnia nie wytrzymałem tego całego nacisku i postanowiłem wyjechać do Londynu z myślą, że wkrótce to wszystko się ułoży no i wmiare się ułożyło. Co prawda chłopaka nadal nie mam, ale najlepszą czwórkę przyjaciół z którymi mieszkam już 1,5 roku. Louis i Harry- są razem i nazywają ich Larrym. Rozumieją mnie jak nikt i tylko oni wiedza,że jestem gejem. Była kiedyś tam akcja, że masturbowałem się do gejowskiego porno , a pech chciał, że nie usłyszałem kiedy wrócili. Próbowałem się tłumaczyć, ale z tymi uparciuchami nigdy nie wygrasz i jakoś tak wyszło. Ufam im i wiem, że nikomu tego nie powiedzieli i nie powiedzą. Wracając do Larrego to między nimi układa się zajebiście. Nie przestają sobie okazywać czułości nawet przy śniadaniu, aczykolwiek ich jęczenia w nocy są niekiedy wkurzające i krępujące. Ja i pozostała dwójka moich lokatorów- Zayn i Liam tolerujemy ich związek. Jesteśmy przecież przyjaciółmi i wspieramy się nawzajem. Wiem, że jakbym powiedział pozostałej dwójce o mojej orientacji, nie odwrócili by się odemnie, wręcz przeciwnie-wspierali by mnie z całych sił i pewnie chcieli by mi kogoś znaleźć, ale narazie nie jestem na to gotowy w szczególności, że mulat mnie kręci. Kiedy wychodzi z łazienki po myciu zalewa mnie przyjemne ciepło od środka, ale to tylko przyjaciel i na nic więcej nie liczę. Zayn i Liam mają dziewczyny- Caroll i Danielle. Bardzo lubię je obie. Wracając do mnie- ciągle czekam na tą jedyną osobę i mam wrażenie, że w moim życiu wydarzy się wkrótce coś ciekawego. Mam nadzieję, że się nie mylę. Potrzebuję bliskości i kogoś kochającego, dobrze mi to zrobi jak to powtarzają Louis i Harry. Ahh... co ja bym zrobił bez tych dwóch, kochanych idiotów.
Leżąc tak sobie bezczynnie w łóżku i rozmyślając, złapałem ochotę na rozmowę z kimś. Zayna nie ma bo spotkał się z Caroll, a Liam pojechał na obiad do rodziców Danielle, więc nie pozostało mi niec innego jak pójść do pokoju moich dwóch kochanych gołąbeczków. Podszedłem do drzwi ich wspólnego pokoju i chwilę pod nimi podstałem, słuchając co robią. W odpowiedzi zastałem tylko ciszę więc pociągnąłem za klamkę (nigdy nie pukam do ich pokoju). Zrobiłem krok i wywróciłem się o plecak jednego z tych bałaganiarzy. Pech chciał, że oni własnie spali, a ja ich obudziłem. Widok który tam zobaczyłem zmiękł mi moje serduszko. Harry trzymał swoją głowę na torsie Louisa, a jego chłopak słodziutko go obejmował. Z obmyśleń wyrwały mnie ich krzyki:
-Niall! Czyś ty zwariował?! Prawie zawału przez ciebie dostałem!!- krzyknął Louis i wybuchł donośnym śmiechem.
-No już dobrze mój misiaczku. Nic się nie stało. To tylko nasz kochany blondynek- rzekł Harry i pocałował Louisa z namiętnością, w usta, a ręką przejechał aż od jego szyi do członka ściskając go na końcu. Szatyn jęknął na to jak mała dziewczynka, a ja wybuchnąłęm głosnym śmiechem. -Awww- myślałem. Kurde jak ja im zazdroszcze.
-Przepraszam, myślałem, że nie śpicie. No... booo chciałem pogadać.- rzekłem nieśmiało- ale wasze klamoty leżą wszędzie!- posłałem im wrogie spojrzenie.
-No, loczku, przydałoby się tutaj posprzątać. Nie możemy przespac całego dnia!- Lou mówiąc te słowa, wstał, wziął Harrego na ręce, postawił prosto na ziemi i klepnął w tyłek, każąc swojej kruszynce sprzątac. Kiedy chłopak wziął się do roboty, Louis usiadł na łóżku i poklepał miejsce obok siebie, dając mi znak żebym się do niego przyłączył. Zrobiłem to co kazał.
-No co tam się stało blondasku?- rzekł Louis, uśmiechając się słodko i czochrając ręką po mojej czuprynie.
-No bo... Hmmmmm... Właśiwie to nie wiem. Potrzebuję po prostu towarzystwa. Smutno mi.- zpuściłem głowę w dół, a na policzku poczułem spływającą łzę, Zwykle nie lubiłem się nad sobą użalać, ale to mój jeden z tych gorszych dni w których jest mi źle, a do tego to Lou. Mogę mu ufać. To jest prawdziwy wzór na przyjaciela. Na codzień jest raczej najzabawniejszy z nas, ale potrafi dostosować się do danej chwili i sytuacji j i za to go podziwiam jak najbardziej.
W tej chwil do pokoju wszedł Harry, ubrany w fartuszek trzymał miotłę w ręce.
-Lou, a pamiętasz jak ostatnim razem było mi smutno?- odezwał się nagle.
-No taak...- odrzekł szatyn rumieniąc się.
-No, a pamiętasz co wtedy zrobiłeś?- powiedział uśmiechnięty loczuś.
Przyglądałem się z ciekawością tej sytuacji. Już bałem się co tym razem on wykombinował. Ostatnim razem, kiedy był taki przejęty z powody bycia mamy Zayna w szpitalu, to prawie podpalił nasz dom, ale w ostatniej chwili Liam pobiegł po gaśnicę i zgasił dywan i świeczkę.
Z rozmyślań wyrwał mnie Lou:
-Nooooo.... pamiętam- rzekł chłopak bawiąc się suwakiem bluzy.
-NO TO NA CO TY CZEKASZ!!! DO ROBOTY- lokowaty wypchnął Louisa z pokoju, a z daleka słyszałem krzyki ZABIJE CIE HARRY! TO GŁUPIE, DZIECINNE! GRR.
Loczek wróćił do pokoju uśmiechnięty klaszcząc w dłonie. Wyglądał jak małe dziecko które miało dostać prezenty, a jego kręcone włoski latały na wszystkie strony. W podskokach usiadł na łóżko i oparł mnie i siebie o jego ramię. Wtulił się we mnie i szeptał do ucha: będzie dobrze zobaczysz mój kochany krasnoludku. Zpiorunowałem go moimi czerwonymi od łez oczami, mimo to czułem, że mam dla kogo życ- dla moich przyjaciół.
W tym momencie do pokoju weszli Liam i Zayn. Widząc, że siedzimy we dwójkę na łóżku, przyłączyli się do nas, opowiadając wszystko z dzisiejszego dnia. Zayn położył głowę na moim kroczu, przygniatając mojego penisa. Powstrzymałem się na szczęście od podniecającego jęknięcia.. Byłem wtedy zdenerwowany, że mój mały przyjaciel może w każdej chwili, ożyc dźgając w ten sposób mulata w głowę, a to była by dość krępująca sytuacja dla mnie, dlatego wyrzuciłem w tej chwili wszystkie moje sprośne myśli z głowy. Drzwi od pokoju otworzyły się, a w nich stał nie kto inny jak Louis przebrany w strój klauna z ogromnymi kolorowymi butami. Jego twarz była pomalowana barwami tęczy, a na nosie widniał czerwony pomponik. Wskoczył do pokoju uradowany i krzyknął głośne: TAAAAADAM! Spojrzeliśmy z chłopakami po sobie i zaczęliśmy tarzać się na łóżku ze śmiechu, a sierota Liam z niego spadł.
-No cooo.... Blondynkowi było przykro, a zawsze jak Harry się martwił to tak robiłem- zaczął się tłumaczyć przed resztą przyjaciół która nie była w temacie. Spojrzał na Harrego i uśmiechnął się łobuzersko i poruszył brwiami. Loczek przygryzł w odpowiedzi swoją wargę.
-Bleeeee- z ziemi usłyszeliśmy jęk Liama, na co wszyscy wybuchneliśmy śmiechem. Harry podszedł do Louisa i klepnął go w tyłek i szepnął coś do ucha, na co szatyn zarumienił się.
-Dzięki za wszystko chłopaki, umiecie poprawić mi humor. Idę do swojego pokoju, chce to wszystko przemyśleć, a do tego jest już późno. Uścisnąłęm wszystkich na dobranoc i podążyłem radosnym krokiem do drzwi swojego azylu.
Poszedłem do pokoju i położyłem się, nie miałem ochoty na nic, chociaż czas spędzony z przyjaciółmi zdecydowanie poprawił mi humor. Była 23:00 nie mogłem zasnąć. Zza ściany słyszałem jęki Louisa i Harrego i zacząłem się sam do siebie śmiać. Wtedy do mojego pokoju wszedł Malik.
-Widzę, że też nie możesz usnąć co?- usłyszałem jego głos i po ciele przeszły mnie ciarki.
-Nooo tak jakoś, jeszcze te gołąbeczki- wybuchneliśmy śmiechem.
-Mogę spać z tobą?- zapytał się Zayn robiąc kocie oczka.
-Jaaaasne, kładź się- odkryłem kołdrę.
Położył się i gadaliśmy razem, śmiejąc się co i raz z dochodzenia na wzajem i Lou i Harrego i ich jęków. Usnęliśmy w mgnieniu oka. W nocy obudziłem się w uścisku mulata, mruknąłęm przyjemnie pod nosem, wtuliłem się w jego tors i zamknąłem oczy, wyobrażając sobie co by było gdybym go teraz pocałował. Otworzyłem oczy i otarłem nosem o jego nos. Mulat tylko drgnął i uścisnął mnie mocniej.
-Kocham cię- wyszeptałem i wtuliłem się mocniej w mojego towarzysza czując motylki w brzuchu.
************************************************************************************************************
Hej! Jestem Karolina :) To jest mój nowy i jak na razie pierwszy blog :) Będzie on o Ziallu. Od razu przepraszam za błędy i wystrój bloga nijaki, ale muszę się w tym dopiero obeznać. :) Mam nadzieję, że się spodoba i będziecie tu często zaglądać.
W dalszych rozdziałach pojawia się również wątki erotyczne :D
Mój twitter: @CarollMalik
+komentujcie to dla mnie ważne
+ następny dodam może w sobotę, ale nie obiecuję :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)