20.
Postanowiliśmy zaczekać z zamówieniem na nich. Niall już nie jest aż tak spięty. Chwilę później moja mama wpadła do kawiarni jak burza, a za nią mój ojciec, zdyszany.
-Zayn- krzyknęła, przytulając mnie. A za chwilę mojego blondyna.
-Zayn- krzyknęła, przytulając mnie. A za chwilę mojego blondyna.
-Tak miło was widzieć. Tak się cieszę- paplała. Tata jedynie przywitał się podając dłoń. Niall'owi kamień spadł z serca. Podszedł kelner, złożyliśmy zamówienia. Zajęci rozmową ledwo zauważyliśmy przybycie naszych dań.
-Mamo. Tato. Chciałbym wam coś ogłosić- powiedziałem chwytając mojego ukochanego za rękę, na której był pierścionek, a raczej obrączka zaręczynowa- Nawet nie wiecie jaki jestem szczęśliwy. Ja i Niall zaręczyliśmy się- powiedziałem i podniosłem dłoń partnera.
-Tak się cieszę dzieci-powiedziała bliska łez mama.
-Yy...gratulacje. Naprawdę się cieszę-powiedział mój tata uśmiechając się do nas. Posiedzieliśmy jeszcze trochę po czym moi rodzice oznajmili że muszą jechać, szybko się pożegnaliśmy. Zapłaciliśmy. I postanowiliśmy wrócić do domu. Niall szedł przytulony do mojego boku. Byłem szczęśliwy. Zresztą on też.
-Mamo. Tato. Chciałbym wam coś ogłosić- powiedziałem chwytając mojego ukochanego za rękę, na której był pierścionek, a raczej obrączka zaręczynowa- Nawet nie wiecie jaki jestem szczęśliwy. Ja i Niall zaręczyliśmy się- powiedziałem i podniosłem dłoń partnera.
-Tak się cieszę dzieci-powiedziała bliska łez mama.
-Yy...gratulacje. Naprawdę się cieszę-powiedział mój tata uśmiechając się do nas. Posiedzieliśmy jeszcze trochę po czym moi rodzice oznajmili że muszą jechać, szybko się pożegnaliśmy. Zapłaciliśmy. I postanowiliśmy wrócić do domu. Niall szedł przytulony do mojego boku. Byłem szczęśliwy. Zresztą on też.
-oczami Niall'a-
Jestem taki szczęśliwy. Rodzice mojego mężczyzny, akceptują nas. Jego mama prawie się popłakała gdy się dowiedziała o zaręczynach .Moich rodziców poinformowałem już tego samego dnia. Cieszyli się. W domu szybko poszedłem wykąpać. Zaraz po mnie poszedł Zayn. Gdy tylko mój chłopak poszedł się kąpać, postanowiłem zrobić mu niespodziankę. Posprzątałem ciuchy i inne rzeczy. Zmieniłem pościel, porozstawiałem i zapaliłem świeczki o zapachu waniliowym i czekoladowym. Porozsypywałem płatki róż. Szybko pobiegłem do kuchni po kieliszki, szampana, truskawki i bitą śmietanę oraz sos czekoladowy. Zaniosłem i ustawiłem to w pokoju. Przebrałem się w czarne bokserki. Usłyszałem kroki na korytarzu. Schowałem się za drzwiami. Gdy wszedł do pokoju zasłoniłem mu oczy. I zamknąłem na klucz drzwi.
-Zgadni kto to? -szepnąłem uwodzicielsko mu do ucha, uśmiechając się. Zamruczał.
-Hm. Czyżby mój Niall- oderwał moje ręce od swoich oczu.
-Niespodzianka- szepnąłem stojąc stając obok niego. Pocałowałem go w szyję.
-Miła ta niespodzianka- zamruczał. Zaczęliśmy się całować.
-Niall, kocham cię- powiedział. Doszliśmy do łóżka całując się. Ta noc jak wiele innych była nasza. Tylko ja i on.
***kilka miesięcy później***
Miesiące mijały. Był maj. Ja i Zayn z dnia na dzień kocham się jeszcze mocniej. Choć nie wiem czy to możliwe. No ale cóż, chyba tak. Ostatnio rozmawialiśmy nawet o dacie ślubu, oraz o adopcji i surogatce. Szedłem właśnie parkiem, z pracy do domu myśląc o Zayn'ie, gdy zadzwonił mój telefon.
-Halo-odebrałem nie patrząc na wyświetlacz.
-Tęsknię-powiedział głos należący do mojego skarba- Wracaj natychmiast do domu-zażądał.
-Naprawdę?- zapytałem uwodzicielsko.
-Wracaj-krzykną błagalnie-Ja umieram z tęsknoty. Kochanie litości. Cały dzień myślę tylko o tobie. O tym, że chce się do ciebie przytulić i całować cię- rozmarzył się- A może ty mnie zdradzasz? Do jasnej cholery Niall! Kiedy będziesz w domu? -zapytał wściekle.
-Dopiero co pracę skończyłem- byłem rozbawiony postawą mojego narzeczonego- i nie, nie zdradzam cię kochanie .Kończę pa- rozłączyłem się. Od kiedy w centrum handlowym jakaś dziewczyna mnie zaczęła podrywać, jest wściekle zazdrosny. A co ja mam powiedzieć? Jego to każda podrywa. Oczywiście też mu robię sceny zazdrości, ale on przegina ostatnio. Gdy wszedłem do domu, Zayn wbiegł do korytarza z krzykiem.
-Wróciłeś-wskoczył na mnie, oplatając rękami moją szyję oraz nogami w pasie-tęskniłem- powiedział i zaczął mnie całować. Nie czekając ani chwili oddałem całym sobą pocałunek. Po paru minutach odsunęliśmy się lekko od siebie .Zayn wtulił się mocno we mnie.
-Kocham cię. Bardzo mocno. Wiesz o tym?- zapytał.
-Wiem ja ciebie też misiu-pocałowałem jego policzek.-Kochanie muszę się rozebrać, zejdź ze mnie-poprosiłem.
-Rozebrać. Hm w tym to ja ci pomogę .Dziś tak szybko?- powiedział uwodzicielsko. Zaśmiałem się. A temu tylko jedno w głowie.
-Nie takie rozbieranie Malik-powiedział wchodzący do kuchni Lou z swoim mężem u boku-Dzięki Niall że już przyszedłeś. Bo Zayn wymyślał już, że go zdradzasz albo wypadek miałeś. Szału można dostać- pożalił się z kuchni.
Słuchałem tego rozbierając się, z rozbawieniem. Weszliśmy do kuchni. Lou siedział Hazz'ie na kolanach.
-Ty tak samo robisz gdy chodzi o Harry'ego-wycedził Zayn
-Ale kochanie to nie tak- zwrócił się do mnie.
-Jakie kochanie? To twój chłopak, Zayn? Zayn!- powiedziała dziewczyna.
-Tak, jestem jego chłopakiem. A ty kim, kurwa mać, jesteś?- powiedziałem wściekle.
-Byłą dziewczyną Zayn'a. Myślałam, że cię odzyskam Zayn. Ale chyba zmieniłeś ligę-uśmiechnęła się- Jestem Alice- podała dłoń.
-Jestem Niall- powiedziałem. Zayn podszedł do mnie.
-Alice co ty tu robisz?- zapytał.
-Chciałam zapytać czy nie przenocowałbyś mnie przez kilka nocy dopóki nie znajdę sobie mieszkania- powiedziała.
-Przecież ty wynajmowałaś z Evą mieszkanie w centrum od tego fajnego kolesia, co się stało?- zapytał Zi.
-Wynajmowałam. Czas przeszły jest dobry w tym stosunku. Ed wszedł do nas dziś, a że my nie gotowe i no...my miałyśmy drzewko marychy, i no on zobaczył je i wywalił nas z mieszkania- powiedziała ze łzami.
-Skąd miałyście marihuanę w domu?- wrzasnął wściekły Zayn.
-To nie była moja- zaczęła tłumaczyć- To była jej, Eve. Ja nie biorę od dawna. Zmieniłam się- powiedziała płacząc. Usiadłem przytulając ją. Było mi żal jej, gdy tak płakała
-No już, spokojnie-powiedziałem do dziewczyny, która wtuliła się we mnie- Zi nie krzycz. Spokojnie. Posłuchaj jeżeli nasi współlokatorzy nie będą mieć zastrzeżeń to możesz zostać na kilka dni. Pomogę ci coś znaleźć. Masz pracę?- zapytałem z nadzieja że ma.
-Tak. Mam. Nawet dobrze płatną- uśmiechnęła się do mnie -Naprawdę mogę zostać?
-Dopóki czegoś nie znajdziesz to jasne.
-Dziękuję. Nawet nie wiecie jak. Będę się dokładać do jedzenia, dobrze?- zapytała.
-Nie ma takiej potrzeby-odparłem.
-Nie ma mowy, będę się dokładała choć tyle mogę zrobić żebyście nie odczuli że tu mieszkam-powiedziała.
*kilka dni później*Jestem taki szczęśliwy. Rodzice mojego mężczyzny, akceptują nas. Jego mama prawie się popłakała gdy się dowiedziała o zaręczynach .Moich rodziców poinformowałem już tego samego dnia. Cieszyli się. W domu szybko poszedłem wykąpać. Zaraz po mnie poszedł Zayn. Gdy tylko mój chłopak poszedł się kąpać, postanowiłem zrobić mu niespodziankę. Posprzątałem ciuchy i inne rzeczy. Zmieniłem pościel, porozstawiałem i zapaliłem świeczki o zapachu waniliowym i czekoladowym. Porozsypywałem płatki róż. Szybko pobiegłem do kuchni po kieliszki, szampana, truskawki i bitą śmietanę oraz sos czekoladowy. Zaniosłem i ustawiłem to w pokoju. Przebrałem się w czarne bokserki. Usłyszałem kroki na korytarzu. Schowałem się za drzwiami. Gdy wszedł do pokoju zasłoniłem mu oczy. I zamknąłem na klucz drzwi.
-Zgadni kto to? -szepnąłem uwodzicielsko mu do ucha, uśmiechając się. Zamruczał.
-Hm. Czyżby mój Niall- oderwał moje ręce od swoich oczu.
-Niespodzianka- szepnąłem stojąc stając obok niego. Pocałowałem go w szyję.
-Miła ta niespodzianka- zamruczał. Zaczęliśmy się całować.
-Niall, kocham cię- powiedział. Doszliśmy do łóżka całując się. Ta noc jak wiele innych była nasza. Tylko ja i on.
***kilka miesięcy później***
Miesiące mijały. Był maj. Ja i Zayn z dnia na dzień kocham się jeszcze mocniej. Choć nie wiem czy to możliwe. No ale cóż, chyba tak. Ostatnio rozmawialiśmy nawet o dacie ślubu, oraz o adopcji i surogatce. Szedłem właśnie parkiem, z pracy do domu myśląc o Zayn'ie, gdy zadzwonił mój telefon.
-Halo-odebrałem nie patrząc na wyświetlacz.
-Tęsknię-powiedział głos należący do mojego skarba- Wracaj natychmiast do domu-zażądał.
-Naprawdę?- zapytałem uwodzicielsko.
-Wracaj-krzykną błagalnie-Ja umieram z tęsknoty. Kochanie litości. Cały dzień myślę tylko o tobie. O tym, że chce się do ciebie przytulić i całować cię- rozmarzył się- A może ty mnie zdradzasz? Do jasnej cholery Niall! Kiedy będziesz w domu? -zapytał wściekle.
-Dopiero co pracę skończyłem- byłem rozbawiony postawą mojego narzeczonego- i nie, nie zdradzam cię kochanie .Kończę pa- rozłączyłem się. Od kiedy w centrum handlowym jakaś dziewczyna mnie zaczęła podrywać, jest wściekle zazdrosny. A co ja mam powiedzieć? Jego to każda podrywa. Oczywiście też mu robię sceny zazdrości, ale on przegina ostatnio. Gdy wszedłem do domu, Zayn wbiegł do korytarza z krzykiem.
-Wróciłeś-wskoczył na mnie, oplatając rękami moją szyję oraz nogami w pasie-tęskniłem- powiedział i zaczął mnie całować. Nie czekając ani chwili oddałem całym sobą pocałunek. Po paru minutach odsunęliśmy się lekko od siebie .Zayn wtulił się mocno we mnie.
-Kocham cię. Bardzo mocno. Wiesz o tym?- zapytał.
-Wiem ja ciebie też misiu-pocałowałem jego policzek.-Kochanie muszę się rozebrać, zejdź ze mnie-poprosiłem.
-Rozebrać. Hm w tym to ja ci pomogę .Dziś tak szybko?- powiedział uwodzicielsko. Zaśmiałem się. A temu tylko jedno w głowie.
-Nie takie rozbieranie Malik-powiedział wchodzący do kuchni Lou z swoim mężem u boku-Dzięki Niall że już przyszedłeś. Bo Zayn wymyślał już, że go zdradzasz albo wypadek miałeś. Szału można dostać- pożalił się z kuchni.
Słuchałem tego rozbierając się, z rozbawieniem. Weszliśmy do kuchni. Lou siedział Hazz'ie na kolanach.
-Ty tak samo robisz gdy chodzi o Harry'ego-wycedził Zayn
-Ale kochanie to nie tak- zwrócił się do mnie.
-Jakie kochanie? To twój chłopak, Zayn? Zayn!- powiedziała dziewczyna.
-Tak, jestem jego chłopakiem. A ty kim, kurwa mać, jesteś?- powiedziałem wściekle.
-Byłą dziewczyną Zayn'a. Myślałam, że cię odzyskam Zayn. Ale chyba zmieniłeś ligę-uśmiechnęła się- Jestem Alice- podała dłoń.
-Jestem Niall- powiedziałem. Zayn podszedł do mnie.
-Alice co ty tu robisz?- zapytał.
-Chciałam zapytać czy nie przenocowałbyś mnie przez kilka nocy dopóki nie znajdę sobie mieszkania- powiedziała.
-Przecież ty wynajmowałaś z Evą mieszkanie w centrum od tego fajnego kolesia, co się stało?- zapytał Zi.
-Wynajmowałam. Czas przeszły jest dobry w tym stosunku. Ed wszedł do nas dziś, a że my nie gotowe i no...my miałyśmy drzewko marychy, i no on zobaczył je i wywalił nas z mieszkania- powiedziała ze łzami.
-Skąd miałyście marihuanę w domu?- wrzasnął wściekły Zayn.
-To nie była moja- zaczęła tłumaczyć- To była jej, Eve. Ja nie biorę od dawna. Zmieniłam się- powiedziała płacząc. Usiadłem przytulając ją. Było mi żal jej, gdy tak płakała
-No już, spokojnie-powiedziałem do dziewczyny, która wtuliła się we mnie- Zi nie krzycz. Spokojnie. Posłuchaj jeżeli nasi współlokatorzy nie będą mieć zastrzeżeń to możesz zostać na kilka dni. Pomogę ci coś znaleźć. Masz pracę?- zapytałem z nadzieja że ma.
-Tak. Mam. Nawet dobrze płatną- uśmiechnęła się do mnie -Naprawdę mogę zostać?
-Dopóki czegoś nie znajdziesz to jasne.
-Dziękuję. Nawet nie wiecie jak. Będę się dokładać do jedzenia, dobrze?- zapytała.
-Nie ma takiej potrzeby-odparłem.
-Nie ma mowy, będę się dokładała choć tyle mogę zrobić żebyście nie odczuli że tu mieszkam-powiedziała.
-oczami Zayn'a-
Alice pomieszała u nas kilka dni. Wczoraj się wyprowadziła. I jej szczęście. Bo choć kiedyś z nią byłem, i nadal jestem jej przyjacielem to miałem ochotę ja zabić. Czasem myślałem że zamorduje małpę. A czemu tak myślałem, zapytacie? Ponieważ czasem aż za bardzo się wdzięczyła do mojego chłopaka. MOJEGO CHŁOPAKA. Mojego Niall'a. MOJEGO NIALL'A. On jest mój, i tylko mój. Wiem że jestem chorobliwie zazdrosny ale cóż.
21.
-oczami Danielle-
Kiedy wchodziłam do kawiarni mojej kumpeli zauważyłam Liam'a z...Alice. Oni się całowali. Łzy pociekły mi po policzku. Zamorduje małpę, pomyślałam podchodząc do ich stolika.
-Nienawidzę cię-powiedziałam zwracając na siebie ich uwagę- Zamorduje cię suko. Wredna małpa- krzyknęłam do niej. I zaczęłam okładać ją pięściami. Dziewczyna próbowała się marnie bronić. Liam próbował mnie uspokoić.
Kiedy wchodziłam do kawiarni mojej kumpeli zauważyłam Liam'a z...Alice. Oni się całowali. Łzy pociekły mi po policzku. Zamorduje małpę, pomyślałam podchodząc do ich stolika.
-Nienawidzę cię-powiedziałam zwracając na siebie ich uwagę- Zamorduje cię suko. Wredna małpa- krzyknęłam do niej. I zaczęłam okładać ją pięściami. Dziewczyna próbowała się marnie bronić. Liam próbował mnie uspokoić.
-Oczami Liam'a-
Jak tylko udało mi się uspokoić Dani ,od razu uciekła. Wybiegłem za nią z kawiarni Mary. Wolałem i biegłem. Dopiero w parku udało mi się, ją dogonić.
-Danielle proszę porozmawiajmy-nalegałem.
-Liam my nie mamy o czym rozmawiać. Ty mnie zdradziłeś- i uciekła. A ja miałem ochotę się rozpłakać. Co ja narobiłem? Jak mogłem zdradzić Dani .Przecież ją kocham. Alice to chwila słabości. Boże co ja narobiłem.
Jak tylko udało mi się uspokoić Dani ,od razu uciekła. Wybiegłem za nią z kawiarni Mary. Wolałem i biegłem. Dopiero w parku udało mi się, ją dogonić.
-Danielle proszę porozmawiajmy-nalegałem.
-Liam my nie mamy o czym rozmawiać. Ty mnie zdradziłeś- i uciekła. A ja miałem ochotę się rozpłakać. Co ja narobiłem? Jak mogłem zdradzić Dani .Przecież ją kocham. Alice to chwila słabości. Boże co ja narobiłem.
-Oczami Harry'ego-
-Halo-powiedziałem do słuchawki.
-Hazz przyjedź do mnie-w aparacie usłyszałem głos Danielle- Potrzebuję ciebie-płakała.
-Danielle co się stało? Dlaczego płaczesz?- dopytywałem się.
-Przyjedź do mnie proszę- płakała-I na razie o nic nie pytaj.
-Dobrze. Będę za godzinę- rozłączyłem się. Do domu szybko dotarłem, myśląc o telefonie od Dan. Choć z Dan znany się krótko to stała się moja przyjaciółką.
-Louis będę nocował dziś u Dan-powiedziałem do mojego męża-Coś się stało bo zadzwoniła zapłakana-pocałowałem go w policzek- Nie jesteś zły prawda?
-Nie jasne że nie. Jedź pa- powiedział.
-Halo-powiedziałem do słuchawki.
-Hazz przyjedź do mnie-w aparacie usłyszałem głos Danielle- Potrzebuję ciebie-płakała.
-Danielle co się stało? Dlaczego płaczesz?- dopytywałem się.
-Przyjedź do mnie proszę- płakała-I na razie o nic nie pytaj.
-Dobrze. Będę za godzinę- rozłączyłem się. Do domu szybko dotarłem, myśląc o telefonie od Dan. Choć z Dan znany się krótko to stała się moja przyjaciółką.
-Louis będę nocował dziś u Dan-powiedziałem do mojego męża-Coś się stało bo zadzwoniła zapłakana-pocałowałem go w policzek- Nie jesteś zły prawda?
-Nie jasne że nie. Jedź pa- powiedział.
Szybko wyszedłem. Do Danielle dojechałem najszybciej jak się dało. Gdy tylko moja przyjaciółka mnie zobaczyła, od razu przytuliła się płacząc. Dłuższą chwilę zajęło mi jej uspakajanie i wyciąganie co się stało. To co usłyszałem chyba do końca życia nie zapomnę.
-Liam mnie zdradził z tą całą Alice-powiedziała rycząc jeszcze głośniej. Zacząłem ją pocieszać. Jednocześnie mając ochotę pojechać do domu i obedrzeć Liam'a z skóry. Jak on mógł?
-Liam mnie zdradził z tą całą Alice-powiedziała rycząc jeszcze głośniej. Zacząłem ją pocieszać. Jednocześnie mając ochotę pojechać do domu i obedrzeć Liam'a z skóry. Jak on mógł?
-oczami Zayn'a-
Wróciłem do domu z Niall'em. Postanowiliśmy posiedzieć w salonie oglądając tv. Po chwili dołączył się Lou.
-A gdzie Harry?- zapytałem spostrzegając że go nie ma.
-U Danielle. Zostaje u niej na noc-odparł wzruszając ramionami.
Nic nie odpowiedziałem. Zresztą nie miałbym szans cokolwiek powiedzieć, ponieważ w tej samej chwili do pokoju wpadł Liam. Był w strasznym stanie. Cały zapłakany trząsł się. Szybko wszyscy do niego podlecieliśmy. Dłuższą chwilę zajęło nam uspokojenie łkającego Liam'a. Dopiero po godzinie uspakajania udało się nam
-Bo ja...bo ja zz...zdradziłem Dan- załkał. Stałem jak słup soli.
-Coś ty zrobił?- zapytałem- I z kim?
-No zdradziłem Danielle z Alice. Ale to- zaczął się tłumaczyć- był tylko pocałunek i tylko raz. Ja nie chciałem- ryczał dalej. Ukucnąłem przy nim.
-Ciii spokojnie- powiedziałem. Głaskałem go po głowie- Kotku-zwróciłem się do Horana- przynieś chusteczki-powiedziałem słodko. Po chwili Niall rzucił je do mnie. Liam'a zaczął pocieszać Louis, a ja podałem mu chusteczki. Zacząłem go również pocieszać, kątem oka widziałem jak Niall wychodzi z pokoju. Poszedłem za nim do kuchni, stanąłem za drzwiami.
-Dan .Proszę on nie chciał- podsuchałem- Tak wiem. Ale proszę no, to jak pogadaj z nim. Ja wybaczyłem Zayn'owi to ty Li możesz. Okej to on zaraz do ciebie przyjedzie. Pa-odwrócił się w stronę drzwi, a ja nie zdążyłem uciec. Zresztą nie chciałem. Zanim coś wypowiedział, wpiłem się mu w usta namiętnie całując. Po chwili odsunęliśmy się i poszliśmy do Liam'a powiedzieć co i jak. A ten tylko podziękował i pobiegł.
Wróciłem do domu z Niall'em. Postanowiliśmy posiedzieć w salonie oglądając tv. Po chwili dołączył się Lou.
-A gdzie Harry?- zapytałem spostrzegając że go nie ma.
-U Danielle. Zostaje u niej na noc-odparł wzruszając ramionami.
Nic nie odpowiedziałem. Zresztą nie miałbym szans cokolwiek powiedzieć, ponieważ w tej samej chwili do pokoju wpadł Liam. Był w strasznym stanie. Cały zapłakany trząsł się. Szybko wszyscy do niego podlecieliśmy. Dłuższą chwilę zajęło nam uspokojenie łkającego Liam'a. Dopiero po godzinie uspakajania udało się nam
-Bo ja...bo ja zz...zdradziłem Dan- załkał. Stałem jak słup soli.
-Coś ty zrobił?- zapytałem- I z kim?
-No zdradziłem Danielle z Alice. Ale to- zaczął się tłumaczyć- był tylko pocałunek i tylko raz. Ja nie chciałem- ryczał dalej. Ukucnąłem przy nim.
-Ciii spokojnie- powiedziałem. Głaskałem go po głowie- Kotku-zwróciłem się do Horana- przynieś chusteczki-powiedziałem słodko. Po chwili Niall rzucił je do mnie. Liam'a zaczął pocieszać Louis, a ja podałem mu chusteczki. Zacząłem go również pocieszać, kątem oka widziałem jak Niall wychodzi z pokoju. Poszedłem za nim do kuchni, stanąłem za drzwiami.
-Dan .Proszę on nie chciał- podsuchałem- Tak wiem. Ale proszę no, to jak pogadaj z nim. Ja wybaczyłem Zayn'owi to ty Li możesz. Okej to on zaraz do ciebie przyjedzie. Pa-odwrócił się w stronę drzwi, a ja nie zdążyłem uciec. Zresztą nie chciałem. Zanim coś wypowiedział, wpiłem się mu w usta namiętnie całując. Po chwili odsunęliśmy się i poszliśmy do Liam'a powiedzieć co i jak. A ten tylko podziękował i pobiegł.
Przepraszam że tak pózno!!! Mam dla Was 20 i 21! Proszę o komentarze!!! Kocham Was <3. Domi! zapraszam na http://londynlovee.blogspot.com/ i na http://domipiotrowicztrzeciblogo1d.blogspot.com/b/post-preview?token=Q50Z_T4BAAA.6yf7-GX8H0FQysSv5Mmcig.yoD5vcew7_jeAVvY0DkKEA&postId=4847644662887154049&type=POST
OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!
OdpowiedzUsuńDoczekałem się <3
Nie lubię tej Alice, coś tak czułem, że namiesza. Ale nie myślałem, że u Liama i Danielle ; o
Czekam na ciąg dalszy :)
Zazdrosny Zayn jest słodki :) Alice też nie lubię.
OdpowiedzUsuńDobra, pomimo, iż nie czytam od początku te dwa rozdziały wydają się być bardzo ciekaaaaaaaaaaawe i wgl.. ;)
OdpowiedzUsuńcieszę się :)
Usuń